Wenezuela/ Ropa tania jak woda
Rosnące ceny ropy naftowej martwią kierowców na całym świecie, ale nie Wenezuelczyków. Państwowe dopłaty do benzyny powodują, że jej cena kształtuje się na poziomie wody mineralnej.
„Przywykliśmy do swobodnego dostępu do benzyny. W Wenezueli mamy raczej problemy z rosnącymi cenami mleka czy mąki, ale nie ropy” – stwierdza Leandro Otero, taksówkarz z Caracas, po tym jak zatankował benzynę za ok. trzy boliwary, czyli mniej więcej za jednego dolara.
Minimalna płaca w Wenezueli wynosi ok. 800 boliwarów (równowartość 370 dolarów). Natomiast litr benzyny kosztuje ok. 0,1 boliwara (ok. czterech amerykańskich centów).
Mieszkańcy Wenezueli uzależnili się od tak niskiej ceny ropy, a jakiekolwiek próby podniesienia jej wywołałyby falę protestów. (W 1989 roku prezydent Carlos Andres Perez podniósł ceny ropy o 50 centów. Stało się to przyczyną tzw. caracazo, kiedy miliony ludzi w Cáracas i innych miastach wyszły na znak protestu na ulice.)
Prezydent Hugo Chavez nie podwyższył ceny benzyny od momentu objęcia urzędu, czyli od dziewięciu lat. Doprowadziło to do sytuacji, w której benzyna jest tańsza niż w Arabii Saudyjskiej, największego producenta ropy naftowej na świecie.
Według profesora ekonomii, Jose Guerra, państwowa firma zajmująca się wydobyciem ropy PDVSA musi dopłacać ok. 19 miliardów dolarów rocznie, żeby utrzymać tak niski poziom cen.
Na podstawie: dawn.com, reuters.com