Talabani odrzuci nowe prawo wyborcze
Dżalal Talabani, prezydent Iraku, zapowiedział w środę (23.07), że nie podpisze nowej ustawy wyborczej. Spowoduje to przełożenie wyborów do władz prowincji na początek przyszłego roku.
„Prezydent nie zaakceptuje ustawy takiej jak ta – ustawy, nad którą głosowało 127 deputowanych i która nie jest wyrazem woli nawet połowy parlamentu”, poinformowała w środę kancelaria prezydenta. Ustawę uchwalono we wtorkowym głosowaniu, w którym udział wzięła niespełna połowa spośród 275 deputowanych irackiego parlamentu. Wszyscy Kurdowie i część szyitów zbojkotowała głosowanie. „Jeżeli ustawa nie zostanie podpisana w nadchodzącym tygodniu, data [wyborów] zostanie przełożona na 2009 rok”, powiedział przewodniczący irackiej komisji wyborczej.
Ustawa dzieli władzę w bogatym w ropę Kiurkucie. W radzie prowincji mają zasiadać w takiej samej liczbie Kurdowie, szyici i sunnici. Artykuł 140 irackiej konstytucji przewiduje, że o statusie prowincji, która jest przedmiotem sporu pomiędzy Kurdami i Arabami, zadecyduje referendum. Miało się ono odbyć w 2007 roku. Było ono kilkakrotnie przekładane.
Nowe prawo wyborcze jest jednym z kluczowych założeń amerykańskiej strategii zjednoczenia Iraku. Ma ona ustabilizować sytuację wewnętrzną kraju, ograniczyć wojnę domową. Dlatego też Biały Dom odnosi się niechętnie do wypowiedzi prezydenta. „Irakijczycy mówili, że będą starali się zrobić to [przeprowadzić wybory] do końca roku”, powiedziała rzecznik Białego Domu Dana Perino. „Uważamy, że jest to ważne. Uważamy, że wybory lokalne pomogą Irakowi w przyszłym narodowym zjednoczeniu”, dodała. Cała sprawa oceniana jest jako cios dla odchodzącej administracji prezydenta Busha.
Aby wejść w życie ustawa, która została przegłosowana przez parlament, musi uzyskać zgodę Rady Prezydenckiej. W skład rady wchodzą Talabani, który jest przedstawicielem Kurdów i jej przewodniczy, i dwóch wiceprezydentów – szyita Adel Abdel Mahdi i sunnita Tareik al-Haszemi. Wymagana jest jednomyślność.
Ostanie wybory w prowincjach odbyły się w 2005 roku. Zostały one jednak zbojkotowane prze sunnitów. Nieproporcjonalnie wiele mandatów uzyskali Kurdowie i szyici. Teraz sunnici zadecydowali, że wystartują w wyborach.
Na podstawie: aljazeera.net, bbc.co.uk, afp.com