Francja/ Kryzys francusko-turecki z masakrą Ormian w tle
Izba niższa francuskiego parlamentu (Zgromadzenie Narodowe) zatwierdziła w czwartek (12.10) ustawę, na mocy której kwestionowanie zbrodni popełnionej na Ormianach przez Turków otomańskich stanie się przestępstwem. Uznanie masakry Ormian z lat 1915-1918 za ludobójstwo stawia przed poważną próbą relacje Paryża z Ankarą. Wydarzenie to prowokuje gniew Turków oraz rozbudza wątpliwości dotyczące integracji Turcji z Unią Europejską.
Ustawa być może jednak nie będzie obowiązującym prawem, gdyż cały czas potrzebne jest przyjęcie jej przez francuski Senat, a następnie przez prezydenta. Jednak francuskie firmy już teraz obawiają się gwałtownej reakcji Ankary.
Turcy odrzucają oskarżenia o wymordowanie w czasie pierwszej wojny światowej 1,5 mln Ormian. Tureccy historycy twierdzą, że zginęło wówczas nie 1,5 mln, lecz 300 tys. osób, i to nie w wyniku zorganizowanych działań, lecz wojny partyzanckiej, w której to obie strony poniosły straty.
Ormiańska mniejszość we Francji licząca około 500 tys. osób mocno naciskała na przyjęcie ustawy. Przyjęte na czwartkowym głosowaniu rozwiązanie legislacyjne przewiduje karę jednego roku pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 45 tys. euro dla każdego, kto zaneguje zbrodnię ludobójstwa na Ormianach. Takie same sankcje grożą za negowanie nazistowskiej zbrodni przeciw żydom.
Francuski rząd nie poparł inicjatywy Zgromadzenia i obiecał, że sprzeciwi się projektowi w Senacie. Turcy nie wydają się jednak przekonani tymi zapewnieniami i wskazują, że szkoda została już wyrządzona. Turecki minister spraw zagranicznych stwierdził w swoim oświadczył: "Stosunki francusko-tureckie zostały dzisiejszego dnia poważnie nadszarpnięte w wyniku nieodpowiedzialnych, fałszywych pretensji polityków francuskich, którzy nie zdają sobie sprawy z politycznych konsekwencji swojego działania".
Według komentatorów politycznych, konsekwencją głosowania w Zgromadzeniu Narodowym może być nie tylko kryzys bilateralnych relacji. Obawiają się oni intensyfikacji działania tureckich nacjonalistów i próby podważenia pozycji proeuropejskich liberałów poprzez wyeksponowanie antytureckich nastrojów we Francji.
Po ogłoszeniu wyników głosowania ulicami Stambułu przeszła około 60-osobowa demonstracja. Protestujący nieśli ze sobą czarny wieniec, który złożyli pod budynkiem francuskiego konsulatu.
Natomiast Komisja Europejska ostrzegła Francję, że ustawa może zniweczyć wysiłki mające na celu zakończenie dekad sporów nad zabójstwem Ormian. Komisja przypomniała jednocześnie, że warunki stawiane przed Turcją jako potencjalnym członkiem UE nie zawierają wymogu uznania przez ten kraj rzezi Ormian za zbrodnię ludobójstwa.
Reperkusje przyjęcia wspomnianego wyżej dokumentu mogą mieć również wymiar ekonomiczny, czego najbardziej obawiają się liczni przedsiębiorcy prowadzący działalności nad Bosforem. W ubiegłym roku wartość francuskiego eksportu do Turcji wyniosła 4,66 mld euro. Turecki minister gospodarki Ali Babacan zapowiada tymczasem, że nie może obiecać braku konsekwencji całej sprawy.
Podobny projekt ustawy przygotowują już liberałowie w Belgii. Temat rzezi ludności ormiańskiej budzi olbrzymie emocje nad Bosforem. Sytuacja na linii Ankara-Paryż w najbliższych dniach z pewnością będzie niezwykle "ciekawa". Już teraz mówi się już o potencjalnym odwecie Turcji - zgodnie z zasadą wzajemności. W Ankarze przygotowywana jest m.in. rezolucja oskarżająca Francję o "ludobójcze rządy w Algierii", w czasach gdy kraj ten był francuską kolonią.
Na podstawie: today.reuters.co.uk, gazeta.pl, onet.pl