Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Kradzież napisu "Arbeit Macht Frei" wywołała oburzenie w Europie

Kradzież napisu "Arbeit Macht Frei" wywołała oburzenie w Europie


18 grudzień 2009
A A A

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek jest wstrząśnięty kradzieżą tablicy z napisem "Arbeit Macht Frei".

ImageNapis znajdujący się dotąd na głównej bramie do byłego hitlerowskiego obozu został skradziony około 3.00 nad ranem.
Jerzy Buzek, który gości na szczycie klimatycznym w Kopenhadze, powiedział polskim dziennikarzom, że informacja o tym zajściu bardzo go poruszyła. "Nie przypuszczałem, że coś takiego może się zdarzyć. Dla mnie to jest jak profanacja cmentarza" - dodał Buzek.
Wcześniej premier Donald Tusk powiedział w Kopenhadze, że nakazał wszystkim służbom pilne zbadanie całej sprawy. Polski premier nazwał zajście "skandalicznym i żenującym". Jak powiedział, rozmawiał tej sprawie między innymi z prezydentem Izraela Szymonem Peresem, który podobnie jak Tusk, gości na szczycie klimatycznym w Kopenhadze.

Z oburzeniem i smutkiem przyjęto kradzież napisu "Arbeit macht Frei" z bramy obozu Auschwitz także we Włoszech. Włoscy Żydzi uznali to za profanację.

Prezes rzymskiej gminy żydowskiej Riccardo Pacifici przypomina, że napis był symbolem eksterminacji i nazistowskiego obłędu. Profanacja, jakiej dopuścili się nieznani sprawcy, jest ciosem zadanym pamięci o zbrodniach - mówi Pacifici. Nie wyklucza on, że kradzież jest przejawem "ksenofobii, rasizmu i antysemityzmu", tym bardziej paradoksalnego, że w Polsce prawie nie ma Żydów.
Oburzony jest Piero Terracina, jeden z nielicznych deportowanych po łapance w rzymskim getcie w październiku 1943 roku, który powrócił z Auschwitz. Ma on nadzieję, że sprawcy kradzieży zostaną ujęci i staną przed sądem. O to samo apeluje wiceprzewodniczący włoskiego Senatu Vannino Chiti, który zwraca uwagę, że do kradzieży doszło w momencie, gdy nasilają się negacjonizm i rewizjonizm.