Majorka: Odcięta od świata po zamachu, ale na krótko
- IAR
Port lotniczy Palma de Mallorca znów normalnie funkcjonuje. Lotnisko zamknięto na dwie godziny, po zamachu bombowym na Majorce. Atak najprawdopodobniej przeprowadziła organizacja separatystów baskijskich ETA.
W zeszłym miesiącu przez port lotniczy Palma de Mallorca odprawianych było dziennie 86 tysięcy ludzi. Łącznie w 2008 roku przyjęto tam prawie 23 miliony pasażerów.
O godzinie 13.50 przed koszarami Gwardii Cywilnej w miejscowości Palmanova eksplodował samochód-pułapka. Dwóch gwardzistów zginęło w wybuchu. Media donoszą też o kilku rannych. Wśród ofiar prawdopodobnie nie ma Polaków.
Pod pojazdem, należącym do sił Gwardii, podłożono wcześniej materiały wybuchowe. Jak poinformowała rzeczniczka Gwardii - zmarli oficerowie tej jednostki znajdowali się w aucie, gdy doszło do wybuchu.
Palmanova to znany kurort turystyczny. Miejscowość znajduje się niedaleko pałacu Marivent, gdzie hiszpańska rodzina królewska zwykle spędza letnie wakacje.
Wczoraj podobny atak miał miejsce w Burgos na północy Hiszpanii. Przed koszarami Gwardii Cywilnej również eksplodował samochód-pułapka. Rannych zostało około 60 osób, a z 14-piętrowego wieżowca Gwardii ocalały tylko górne piętra. Hiszpańska policja odpowiedzialnością za przeprowadzenie wczorajszego zamachu obarczyła baskijskich separatystów.
Gazeta El Mundo poinformowała w niedzielę, że hiszpańskie siły bezpieczeństwa postawiono w stan najwyższej gotowości, po tym, jak z Francji napłynęły niepokojące informacje o planach ETA. Baskijscy separatyści mieli przeszmuglować do Hiszpanii trzy furgonetki z ładunkami wybuchowymi.
Jutro minie 50 lat od założenia ETA. Organizacja ta jest obwiniana o śmierć około 820 osób. W większości ofiarami krwawej kampanii na rzecz niezależności Kraju Basków byli wojskowi i policjanci.