30 sierpień 2010
-
-
IAR
W Belgii nadal patowa sytuacja u progu tworzenia nowego rządu.
Albo będzie porozumienie, albo chaos pogrąży Belgię - oznajmił na konferencji prasowej lider francuskojęzycznych socjalistów Elio Di Rupo, który kontynuuje negocjacje dotyczące reformy kraju. Po ponad dwóch miesiącach od wyborów wciąż nie udało się pogodzić interesów francuskojęzycznych partii z Walonii i niderlandzkojęzycznych z Flandrii.
Bez zgody w kluczowych sprawach nie mogą się rozpocząć negocjacje w sprawie utworzenia nowego rządu. Elio Di Rupo, który wczoraj poddał się i uznał, że nie jest w stanie kontynuować negocjacji, dziś przystąpił do pracy z nowymi nadziejami. Nie miał zresztą wyjścia, bo jego rezygnacji z prowadzenia rozmów nie przyjął król Belgów Albert II.
Lider francuskojęzycznych socjalistów podjął więc kolejną próbę i wznowił negocjacje. Na konferencji prasowej powiedział, że porozumienie jest blisko, ale potrzebna jest odpowiedzialna postawa wszystkich polityków. „Partie, które odrzucą kompromis, pogrążą kraj w politycznym chaosie. Mam nadzieję, że rozsądek zwycięży” - mówił. Te słowa adresowane były do flamandzkich nacjonalistów i chadeków, których Elio Di Rupo obwinia za torpedowanie negocjacji.
Z siedmiu partii uczestniczących w negocjacjach tylko te dwie nie chcą się zgodzić na propozycje dotyczące reformy kraju, rozwiązania kwestii praw wyborczych i językowych frankofonów we flamandzkich gminach oraz finansowania regionów, w tym Brukseli.