Prezydent Słowacji skrytykował brak solidarności w polityce zagranicznej
Podczas swojego wystąpienia w parlamencie, słowacki prezydent Andrej Kiska skrytykował brak solidarności w sprawach polityki zagranicznej. Kiska uważa, że Słowaków stać na przyjęcie uchodźców, choć innego zdania jest rząd Roberta Fico.
Kiska przemawiał w parlamencie w środę (07.10), mówiąc przede wszystkim o sprawach polityki zagranicznej. Prezydent Słowacji uważa, że zaskarżenie kwot uchodźców do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przez rząd Roberta Fico jest de facto porażką, a także elementem nadużywania kwestii imigracji w kampanii przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się na wiosnę. Kiska uważa bowiem, że jego kraj jest w stanie przyjąć uchodźców, natomiast rządzący nie rozumieją, iż okazują brak solidarności z państwami europejskimi, które zdecydowały się na przyjęcie osób ubiegających się o azyl.
Słowacki prezydent podkreślił jednocześnie, że Słowacja znajduje się w samym sercu UE, stąd musi dbać o rozwój przyjaznych stosunków z innymi państwami, a teraz dodatkowo powinna "usunąć niekorzystne wrażenie", które zostawiła po sobie sprzeciwem wobec przyjęcia imigrantów. Kiska wyraził zaniepokojenie rozwojem ekstremizmu na Słowacji, związanym z obecnym kryzysem, a także zaapelował o lepsze poinformowanie społeczeństwa na temat uchodźców, co mogłoby przekonać Słowaków do zapewnienia im schronienia.
Premier Robert Fico i minister spraw zagranicznych Miroslav Lajčák nie wysłuchali prezydenckiego przemówienia, bowiem byli w tym czasie w drodze na Kubę. Fico w wydanym wcześniej oświadczeniu poinformował jednak, że stanowiska rządu i głowy państwa znacząco się rozmijają, a pełna odpowiedzialność za politykę imigracyjną będzie spoczywać na jego rządzie.
Na podstawie: pravda.sk, sme.sk.