Szwecja/ Trwa walka o fotel premiera - wybory do Riksdagu
Około 7 mln Szwedów wybiera dziś (17.09) nowy parlament. Według ostatnich sondaży szanse na zwycięstwo obozu rządzącej lewicy i opozycyjnego bloku czterech ugrupowań prawicowych pozostają wyrównane. Z tego powodu wbrew wieloletniej szwedzkiej praktyce ogłaszania nieoficjalnych wyników wyborów już w niedzielę wieczorem, w tym roku będzie trzeba na nie poczekać aż do środy (20.09).
Ostatnie sondaże wskazują na nieznaczną przewagę opozycji. Według tych danych, prawicowa koalicja może liczyć na 46,6 - 49,7 proc. głosów, natomiast rządzący krajem socjaldemokraci oraz zwyczajowo tolerujące te rządy ugrupowania lewicy - 45,3 - 46,8 proc. Prawdopodobnie więc o ostatecznym wyniku głosowania zadecydują głosy wyborców nadal niezdecydowanych; jeśli wezmą oni udział w wyborach, mogą mieć wpływ na ich rezultat.
Socjaldemokraci premiera Görana Perssona zapowiadali podczas kampanii wyborczej dalszy rozwój państwa opiekuńczego, wskazując przy tym na pozytywne wyniki gospodarcze - zwłaszcza na najwyższy od 6 lat poziom wzrostu gospodarczego (w drugim kwartale br.).
Szwedzka socjaldemokracja rządziła dotąd krajem przez 65 z ostatnich 74 lat.
Fredrik Reinfeldt, przywódca konserwatywnej partii Moderata i kandydat zjednoczonej opozycji (Sojusz dla Szwecji) na stanowisko premiera, zapowiada tymczasem, że jeśli tylko wygra jego koalicyjny blok wyborczy, zostaną obniżone podatki, a także nalezy oczekiwać zmian na szwedzkim rynku pracy. Prawica zarzuca przy tym socjaldemokratom, że wysoki wzrost gospodarczy nie przekłada się na tworzenie nowych miejsc pracy.
Szwedzka prawica ma po raz pierwszy od przegranej w 1994 r. realną szansę na powrót do władzy; jej rządy datuje się na lata 1976-82 i 1991-94.
Ostateczne wyniki niedzielnych wyborów będą znane zapewne nie wcześniej niż w najbliższą środę. Wynika to z faktu, że - jak już wspomniano - różnice poparcia dla obozu konserwatystów, liberałów, centrystów i chrześcijańskich demokratów oraz dla prawdopodobnego sojuszu powyborczego socjaldemokratów, socjalistów i "zielonych" są wyrównane, a w Szwecji z możliwości korespondencyjnego głosowania korzysta zwykle nawet ok. 33 proc. wyborców, a głosy zza granicy (ok. 25 tysięcy) mogą dotrzeć do kraju nawet po trzech dniach.
W 2002 r. przy frekwencji 80,1 proc. wybory do Riksdagu wygrali socjaldemokraci.
Na podstawie: networld.at, onet.pl, tagesschau.de, wienerzeitung.at