Niemcy: afera podsłuchowa uderza w rząd Merkel
Afera podsłuchowa w Niemczech zatacza coraz szersze kręgi i może nieść ze sobą poważne polityczne konsekwencje. Komisja śledcza Bundestagu domaga się dokładnego wyjaśnienia afery bez względu na reakcję USA, a nawet przesłuchania kanclerz Angeli Merkel. Z szeregów koalicyjnej SPD płyną żądania dymisji szefa MSW Thomasa de Maiziere (CDU).
Afera podsłuchowa powróciła w zeszłym tygodniu, po tym jak ujawniono, że niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza (BND) w stopniu o wiele większym, niż dotychczas przypuszczano, pomagała amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w inwigilacji celów na terenie Europy, co miało naruszać europejskie i niemieckie interesy.
Na wniosek NSA i według ustalonych przez amerykański wywiad kryteriów, BND śledziła kontakty różnych celów w Europie. Inwigilację prowadziła stacja nasłuchowa w Bad Aibling (zdj1). Amerykanie przekazywali Niemcom hasła, których pojawienie się w telekomunikacji automatycznie uruchamiało ich zapis i dalsze śledzenie. Wśród haseł (selektorów) były numery telefoniczne, numery IP komputerów, czy adresy mailowe.
Jak donoszą niemieckie media, wśród podsłuchiwanych znajdowały się europejskie firmy (m.in. koncerny Airbus i EADS), dyplomaci i politycy, a także urzędy centralne Francji i Austrii oraz instytucje Unii Europejskiej.
Komisja śledcza Bundestagu, zajmująca się wyjaśnieniem afery podsłuchowej z udziałem amerykańskiego wywiadu (NSA-Ausschuss), w czwartek (7.05) ma przesłuchać pracowników niemieckiego wywiadu, którzy w Bad Aibling zajmowali się prowadzeniem nasłuchów. Prawdopodobnie na przesłuchanie będzie musiał stawić się także szef BND Gerhard Schindler. Śledczy domagają się także od Urzędu Kanclerskiego kompletnej listy celów, które podsłuchiwano na wniosek NSA. Jeśli nie zostanie ona przedłożona w czwartek na najbliższym posiedzeniu, komisja ma złożyć pozew przeciw rządowi federalnemu. Udostępnienie takiej listy wymaga jednak zgody Amerykanów. Według Urzędu Kanclerskiego już trwają rozmowy na ten temat.
„Pani Merkel musi teraz pokazać, czy chce tę sprawę wyjaśnić, czy zatuszować” – mówi członek komisji Konstantin von Notz z Partii Zielonych. Opozycję poparła także koalicyjna SPD. „Urząd Kanclerski musi podjąć suwerenną decyzję. Nie można mówić o wyjaśnianiu i nie przedkładać kluczowego elementu. Jest mi wszystko jedno, jak widzą to Amerykanie” – komentuje Christian Flisek (SPD).
Opozycja domaga się, aby przed komisją śledczą stanęła osobiście kanclerz Angela Merkel (CDU) i odpowiedziała na pytania śledczych dotyczące współpracy między niemieckim i amerykańskim wywiadem. Przesłuchaniu szefowej rządu „nie” nie mówią koalicyjni socjaldemokraci. Przewodniczący komisji śledczej Patrick Sensburg (CDU) nie widzi jednak powodu do pośpiechu i wskazuje na uzgodniony już plan czwartkowego posiedzenia.
Dzień wcześniej przed komisją Bundestagu ds. kontroli służb specjalnych zeznawał będzie obecny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere (CDU)(zdj2), który pełnił funkcję szefa Urzędu Kanclerskiego w latach 2005-2009 i miał ukrywać współpracę niemieckich i amerykańskich służb. Z różnych stron niemieckiej sceny politycznej (w tym także z koalicyjnej SPD) płyną żądania jego dymisji. Opozycja idzie jednak dalej i chce, aby oprócz de Maiziere pod przysięgą zeznawali pozostali szefowie Urzędu Kanclerskiego w ostatnich latach – Frank-Walter Steinmeier (SPD, obecny szef dyplomacji), Ronald Pofalla (CDU) oraz Peter Altmeier (CDU).
Sprawie przyjrzeć się postanowił także federalny prokurator generalny Harald Range, który wszczął postępowanie wyjaśniające, mające odpowiedzieć na pytanie, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa. Własne doniesienie do prokuratury, w którym mowa będzie o szpiegostwie gospodarczym, szykuje koncern lotniczy Airbus.
Na podstawie: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Der Spiegel, Deutsche Welle.