Co mówią Rosjanie, gdy Putin pyta: Pomożecie?
Gdy zbliża się koniec roku, każdy zaczyna układać sobie postanowienia na przyszły. Władimir Władimirowicz Putin zapewne także miał jakąś skromną listę nad biurkiem, której nie chciał nikomu pokazać. Jednak najbardziej ambitnym postanowieniem zdecydował się pochwalić publicznie i uzyskać dla niego aprobatę jeszcze przed 2012. Mianowicie chodziło o start w wyborach prezydenckich. On lubi spełniać swoje marzenia i liczy na to, że ok. 110 milionów uprawnionych do głosowania Rosjan go nie zawiedzie.
Kandydatów jest oczywiście więcej. Jednym z nich z najdłuższym stażem jest Giennadij Zjuganow – notoryczny zdobywca drugiego miejsca. Będzie to czwarta kampania prezydencka, którą 67-letni przewodniczący Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej chce wygrać. Sukces KPFR odniosła niedawno - została drugą siłą w Dumie podczas grudniowych wyborów parlamentarnych. Ciekawą alternatywą jest kandydatura Michaiła Prochorowa - milionera z siłą przebicia, który uważa, że czasy sterowanej demokracji skończą się już wkrótce.
Jak być za, a nawet przeciw
Siergiej Mironow ze "Sprawiedliwej Rosji" jest kolejnym kandydatem. Urodził się w 1953 roku, pracował jako inżynier, do polityki wszedł w 1994 roku. W wyborach z 2004 roku także ubiegał się o urząd prezydenta, ale mimo to powiedział, że "wszystkim zależy, aby wygrał Putin". Kandydował dla przyzwoitości. Jest przewodniczącym Rady Federacji Rosyjskiej. Problem ze Sprawiedliwą Rosją, z której wywodzi się Mironow jest taki, że teoretycznie są przeciwwagą dla rządzącej Jednej Rosji. Tak naprawdę mimo iż są przeciw, to są za. Lub na odwrót. Paradoks opozycji w Federacji Rosyjskiej. I mimo tego paradoksu Mironow startuje ponownie.
Z partii Jabłoko, która odniosła porażkę w ostatnich wyborach parlamentarnych, o głosy Rosjan walczyć będzie Grigorij Jawlinski - ekonomista, polityk. To on budował Jabłoko od 1993. Jest to typowo liberalna partia, której postulatami są walka o państwo prawa i reformy z uwzględnieniem klasy średniej. Z ramienia Liberalnych Demokratów, którzy tworzą czwartą siłę w Dumie, kandyduje Władimir Żyrinowski - prawnik, doktor nauk filozoficznych, poliglota. Słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, można określić je "mało dyplomatycznymi".
Szanse kandydatów niezależnych są tak małe, jak obawy Władimira Putina, że nie wygra. Cały czas trzeba pamiętać o demonstracjach, których uczestnicy chcieli odejścia premiera, prezydenta i anulowania wyborów. Premier pozostał niewzruszony, prezydent uprzejmie tylko zapewnił, że każe sprawdzić czy były jakieś nieprawidłowości. To przecież oczywiste, że nie było. Nawet jeśli były, to nie na tyle istotne, by rozpoczynać proces kampanii jeszcze raz. To drogie przedsięwzięcie i wyjątkowe. Tworzone są komitety i organizacje, które chcą walczyć o obronę praw obywatelskich. Oczywistym jednak jest, że aby społeczne ruchy mogły zmierzyć się z machiną władzy, potrzebne są pieniądze. Duże pieniądze. Jak na razie ruchy obywatelskie mają tylko duże żądania.
Kwestie techniczne
12 stycznia 2012 z rozmachem ruszyła strona www.putin2012.ru, na której obecny premier przedstawia swoją wizję na najbliższe 6 lat( tyle teraz będzie wynosiła kadencja prezydenta). Świat trochę nie chce wiedzieć, jak to się wszystko odbędzie. Rosja jest państwem ogromnym i takie też ma interesy na świecie, a stabilizacja jest dobra - tak mówiono już po wyborach parlamentarnych w mediach. Złośliwi i niezłośliwi oceniali, że wybory to była formalność.
Problemy z rejestracją kandydatów to oczywiście standard. PKW dopatrzyła się uchybień i odmówiła rejestracji komitetom Eduarda Limanowa i Leonida Iwaszkowa. Pierwszy z nich jest pisarzem, liderem "Innej Rosji" drugi zaś pułkownikiem. Odmówiono też Dmitrijowi Berdnikowi, liderowi ugrupowania "Przeciw przestępczości i bezprawiu".
W ostatnich wyborach wyszedł na jaw problem "martwych dusz" i ich poparcia dla danych kandydatów. Dusz było około 6 tysięcy. Biorąc pod uwagę różne inne uchybienia i nieprawidłowości, jakie zauważyli obserwatorzy OBWE, media czy sami Rosjanie - problem "martwych dusz" jest nawet zabawny, bo dotyczy miasta... Władimir. Jak mawiali opozycjoniści w Rosji w 2004: "wszystkim zależy, żeby wygrał Putin". Władimir Putin.
Wybory są nasze
Nowy prezydent obejmie urząd już 8 maja. Michaił Prochorow jest przekonany, że to on zmierzy się z Putinem w drugiej turze. Większość komentatorów wątpi jednak, że będzie druga tura. Jak dotychczas oceniają, że realne szanse na bycie groźnym konkurentem ma Zjuganow, mimo iż jest daleko w tyle za Putinem z 10% poparciem. Skoncentrowana, odmłodzona twarz Putina – nie maluje się na niej strach przed przyszłością. Kolejny duży protest 4 lutego na ulicach Moskwy. Trochę niekomfortowa sytuacja przed wyborami, podobnie jak filmiki krążące w Internecie, przedstawiające obecnego premiera, który po starcie w wyścigu strzela do pozostałych biegnących współzawodników i jest na mecie ku ogólnej uciesze tłumu. Radosna twórczość, która daje do myślenia.
Demokracja jako definicja nie jest ściśle sprecyzowana. Ostatni rok pokazał, że ma różne odmiany: bliskowschodnią czy węgierską. W 2011 roku poznaliśmy oblicze demokracji rosyjskiej. Gdy Unia Europejska oświadczyła, że niepokoi się doniesieniami o nieprawidłowościach podczas grudniowych wyborów, prezydent Miedwiediew odpowiedział: „Wybory są nasze”. Taka jest Rosja – zadziorna i stanowcza. Europa może co najwyżej pogrozić palcem wschodniemu sąsiadowi i z niedowierzaniem się przyglądać, jak wyglądają wybory tam, gdzie kończy się granica Unii Europejskiej. Jak na razie kampania wyborcza trwa.
Czy Rosjanie odpowiedzą Putinowi: "Pomożemy!", będziemy mogli się przekonać już 4 marca.
http://www.economist.com/blogs/easternapproaches/2012/01/russias-presidential-election,
http://wciom.ru/index.php?id=168, http://english.ruvr.ru/