Irak/ Rząd wyrzucił z irackiej armii i policji dezerterów
Rząd Nouriego al-Malikiego wyrzucił w niedzielę (13.04) 1300 funkcjonariuszy wojska i policji po tym jak zdezerterowali bądź odmówili wykonywania rozkazów podczas operacji w Basrze.
„Niektórzy z nich sympatyzowali z łamiącymi prawo, niektórzy z nich odmówili wykonywania rozkazów z przyczyn politycznych bądź narodowych lub religijnych”, powiedział o wyrzuconych rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych, Abdul Kareem Khalaf. Dodał także, że dezerterzy będą odpowiadać przed sądami wojennymi. Część z nich odmówiła walki ze współwyznawcami, część przeszła z bronią w ręku na stronę bojowników.
Odzyskiwanie dyscypliny, jak mówią o działaniach irackiego MSW jego przedstawiciele, dotknęło 421 policjantów, w tym 37 wysokich rangą oficerów i 500 żołnierzy biorących udział w walkach w Basrze. Pozostali zwolnieni walczyli w Kut. Ministerstwo podkreśla, że wielu funkcjonariuszy miało powiązania z bojownikami szyickimi, zwłaszcza z Armią Mahdiego. W starciach na południu Iraku wzięły udział dwie siły. Z jednej strony Armia Mahdiego, z drugiej - jej największy szyicki przeciwnik, Islamska Najwyższa Rada Iraku, której przedstawiciele zdominowali irackie siły bezpieczeństwa.
W międzyczasie iracki rząd wprowadził prawo zakazujące partiom politycznym posiadającym własne bojówki udziału w wyborach parlamentarnych. Restrykcje te wymierzone są w tzw. Ruch Sadra, który chciał, po bojkocie poprzednich wyborów parlamentarnych, odzyskać władzę w niektórych prowincjach, gdzie jego zwolennicy stanowią większość.
Przywrócenie prawa i porządku było celem rozpoczętej 25 marca operacji w południowym Iraku. Armia iracka i siły amerykańskie próbowały rozbroić szyickich bojowników w Basrze i Kut. Muktada as-Sadr pięć dni później nakazał bojownikom Armii Mahdiego wstrzymanie walk w południowym Iraku. Walki w Mieście Sadra – dzielnicy Bagdadu trwają nadal.
Na podstawie: nytimes.com, dailyherald.com, albawa.com