Polska/ Premier przedstawi nową wersję ustawy ratyfikacyjnej
Kryzys w rozmowach dotyczących ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego został przełamany dzięki prezydentowi i premierowi. W PiS –ie zaczynają wyłamywać się poszczególni posłowie, chcący głosować „za” traktaem lizbońskim. Premier Tusk ma przedstawić w najbliższym czasie prezydentowi Kaczyńskiemu i opozycji nową wersję ustawy zatwierdzającej traktat. Według premiera ustawa będzie zawierać propozycje prezydenta, PiS-u oraz rządu. „Zaproponujemy, nie powiem, że kompromis, ale taką wersję ustawy, która pokaże z naszej strony dobrą wolę”- powiedział premier. Jeżeli mimo powyższego ustawa nie zdobędzie wymaganej większości w Sejmie odbędzie się dwudniowe referendum z jednym pytaniem oraz internetowym rejestrem głosujących.
Prezydent z zadowoleniem przyjął pomysł i powiedział, że „teraz ruch należy do premiera”. Dodaje również, że nie wyobraża sobie sytuacji zablokowania UE przez nie ratyfikowanie traktatu w Polsce. „Jesteśmy zbyt proeuropejskim krajem, by to było możliwe. Traktat będzie przez Polskę ratyfikowany.” Prezydent nie boi się również o wynik referendum, jest przekonany o przyjęcie traktatu przez społeczeństwo, aczkolwiek zaznacza, że ratyfikacja uda się już w parlamencie. Oponuje z kolei na to, że miałby nie podpisać traktatu i przypomina, że stwierdził jedynie, iż ma taką możliwość. „Chciałem tylko podkreślić, że mam rewolwer. Nie znaczy to jednak, że strzelę.”
Procedura przyjmowania ustawy może jeszcze trochę potrwać. Przy drugim czytaniu, w jakim znajduje się obecnie ustawa jakiekolwiek zmiany nie wchodzą w rachubę. Jedynie może to nastąpić w Senacie.
Premier podobnie jak prezydent nie obawia się referendum, bardziej martwi go możliwość nie przekroczenia wymaganego progu frekwencji. „Referendum mogłoby być gwoździem do trumny PiS”- mówi Tusk. Według niego środowisko partii Jarosława Kaczyńskiego jest mocno antyeuropejskie i „dla wielu z nich Europa to rzeczywiście germańskie hordy i homoseksualiści, którzy dybią na ich godność i cześć.” Oczywiście, nie można generalizować, czego przykładem jest grupa młodych posłów PiS-u, z których jeden mówi: „dla mnie jako polityka to wstyd na pół życia (nie przyjęcie traktatu-red.).” Grupa liczy już kilkanaście osób i poważnie zastanawia się nad złamaniem dyscypliny partyjnej i głosowaniu „za” traktatem. Posłowie PiS-u Adam Hofman, Dawid Jackiewicz, Mariusz Kamiński, Lucjan Karasiewicz oraz Adam Rogacki wystosowali oświadczenie, w którym wyrażają nadzieję na kompromis, który pozwoli im głosować według własnego sumienia. Karasiewicz oficjalnie przyznaje, że „Polska nie może być hamulcowym Europy.”
W partii Kaczyńskiego słyszy się również postulaty zrezygnowania z dyscypliny - „to jedyna szansa żeby wyjść z twarzą”- mówi jeden z posłów. Prezes ani o tym myśli „będziemy mieli tyle głosów by zablokować traktat.”
Mocno niepokoić zaczyna się UE. Kanclerz Merkel w rozmowie z premierem Tuskiem podczas ostatniego szczytu w Brukseli powiedziała, że jej zdaniem sytuacja w Polsce zaczyna przypominać chwiejne lata 90-te. O wyjaśnienia prosił również premier Hiszpanii Jose Luis Zapartero. Premier Tusk jedzie w czwartek (20.03) z wizytą do Słowenii, która przewodniczy obecnie pracom Unii i z pewnością usłyszy tam pytanie o sytuację w Polsce.
Należy pamiętać, że UE posiada doskonałe formy nacisku w postaci dofinansowywania swoich członków, o które Polska usilnie walczy. „Jeśli padnie u nas traktat lizboński, napotkamy mur obojętności. Przywódcy Unii uznają, że Polska zawiodła ich zaufanie”- powiedział szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.
Na podstawie: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Dziennik