Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Kemi Badenoch ma podnieść z kolan Partię Konserwatywną


04 listopad 2024
A A A

Brytyjska Partia Konserwatywna po raz kolejny wybrała na swojego lidera przedstawiciela mniejszości. Kemi Badenoch ma wygrzebać torysów z kryzysu po największej w ich historii porażce w wyborach parlamentarnych. Po swoim zwycięstwie zapowiedziała zresztą „zresetowanie sposobu myślenia” w swoim ugrupowaniu, co nie wszystkim przypadło do gustu.

Poprzednik nowej szefowej konserwatystów, Rishi Sunak, również wywodził się z mniejszości, bo jego rodzice byli Hindusami. Stał się tym samym pierwszym brytyjskim premierem, który miał azjatyckie pochodzenie i nie był białym Brytyjczykiem. Badenocha jest z kolei pierwszym czarnoskórym politykiem stojącym na czele znaczącej na wyspach partii politycznej. Do pochodzenia nowej przewodniczącej Partii Konserwatywnej odniósł się między innymi szef Partii Pracy, premier Keir Starmer. Stwierdził on, że wybór czarnoskórej kobiety na te stanowisko „to moment dumy” dla całej Wielkiej Brytanii.

Z bankowości do polityki

Czterdziestoczteroletnia przewodnicząca torysów oczywiście nie jest zupełnie nową postacią w polityce. Inżynier i prawnik z wykształcenia należy do ugrupowania od prawie dwóch dekad, a siedem lat temu po raz pierwszy wybrano ją do Izby Gmin.  Co więcej, miała już doświadczenie z wyborami na przewodniczącego konserwatystów. Przed dwoma laty chciała zastąpić na tym stanowisku Borisa Johnsona, ale została wyeliminowana w czwartej rundzie głosowania.

Sama kariera Badenoch wyraźnie przyspieszyła w 2019 roku. Została wówczas podsekretarzem stanu do spraw dzieci, rodzin i dobrostanu, aby rok później otrzymać nominację na funkcję sekretarza skarbu. Do 2022 roku pełniła ponadto funkcję sekretarza stanu do spraw równouprawnienia. W rządzie Sunaka uzyskała kolejny awans, tym razem zostając ministrem do spraw kobiet i równouprawnienia, jednocześnie kierując resortem biznesu i handlu.

Stanowisko szefowej resortu handlu objęła ze względu na swoje doświadczenie zawodowe, bo do polityki trafiła z sektora bankowego. Pracowała zresztą nie tylko w instytucjach finansowych, ale również w pionie cyfrowym prawicowego tygodnika „The Spectator”. Badenoch jako minister handlu wzbudziła kontrowersje wewnątrz własnego ugrupowania, ponieważ zdaniem swoich krytyków zbyt wolno wdrażała zmiany związane z opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, choć sama aktywnie popierała Brexit.

Wojny kulturowe

W decydującej fazie walki o stanowisko przewodniczącego Partii Konserwatywnej wzięli udział przedstawiciele jej zdecydowanie prawicowego skrzydła. Między Badenoch i Robertem Jenrickiem zauważalne są jednak pewne różnice. Były minister do spraw imigracji jest zwolennikiem zaostrzenia polityki imigracyjnej, ale zarazem nie należy do polityków zainteresowanych prowadzeniem „wojny kulturowej”. Badenoch jest pod tym względem przeciwieństwem Jenricka, bo jest znana ze swojej krytyki polityki tożsamościowej.

Jesienią ubiegłego roku odbiła się szerokim echem jej wypowiedź na temat sytuacji mniejszości rasowych na Wyspach Brytyjskich. Stwierdziła wówczas, że Zjednoczone Królestwo jest najlepszym krajem do życia dla osób czarnoskórych. Zdaniem Badenoch „jest to kraj, który widzi ludzi, a nie etykiety”, dlatego skrytykowała Partię Pracy za umacnianie wśród mniejszości przekonania o systemowej niechęci Brytyjczyków wobec ich przedstawicieli. Słowa konserwatywnej polityk oczywiście nie spodobały się lewicy, według której czarnoskórzy Brytyjczycy zmagają się z rasizmem i gorszą sytuacją zawodową.

Środowiskom progresywnym nie podobają się również poglądy Badenoch na kwestie płciowe. Jako minister do spraw kobiet i równości sprzeciwiała się ustawodawstwu mającemu ułatwić zmianę płci, a także blokowała wprowadzenie w Szkocji samookreślenia własnej płci, co na przykład umożliwiłoby skazanym gwałcicielom odbywanie kary na kobiecych oddziałach więziennych. Wielokrotnie krytykowała transseksualistów, podkreślając w ubiegłym roku, że „nie będzie przepraszała za walkę o społeczeństwo, które wie, czym jest kobieta”.

Pochodząca z Nigerii polityk niedawno odniosła się krytycznie do polityki swojej własnej partii wobec imigracji. W jej opinii konserwatyści zawiedli swoich wyborców, bo wbrew obietnicom nie zmniejszyli liczby imigrantów przybywających do Wielkiej Brytanii. Zarazem Badenoch uważa, że „nie wszystkie kultury są równie ważne” i sprzeciwia się wpuszczaniu do kraju osób, które na przykład dyskryminują kobiety lub otwarcie wyrażają swoją niechęć do Izraela.

Odgrzewany thatcheryzm

Główną inspiracją dla nowej lider Partii Konserwatywnej jest była brytyjska premier Margaret Thatcher, kierująca rządem w latach 1979-1990. Badenoch wprawdzie urodziła się na Wyspach Brytyjskich, lecz do 16. roku życia mieszkała w Nigerii, w której jako kobieta miała spotykać się z dyskryminacją i seksizmem. Wówczas powoływała się na przykład Thatcher, czyli przedstawicielki płci żeńskiej odnoszącej duże sukcesy w polityce.

Inspiracja „Żelazną Damą” nie ogranicza się tylko do samej kariery nieżyjącej już byłej szefowej brytyjskiego rządu. Badenoch jest także zadeklarowaną zwolenniczką polityki prowadzonej przez  Thatcher. Opowiada się więc za powrotem do idei państwa minimum, niskimi podatkami i deregulacją gospodarki. Poza nierozwiązaniem problemu imigracji, krytykowała własne ugrupowanie za prowadzenie „lewicowej polityki”, odnosząc się właśnie do kwestii ekonomicznych.

Spore kontrowersje wywołały jej wypowiedzi na temat niektórych elementów brytyjskiej polityki społecznej. Badenoch skrytykowała na przykład zasiłek macierzyński, który jej zdaniem jest zbyt wysoki. W jej opinii ludzie powinni „brać na siebie większą odpowiedzialność za sprawy osobiste”, a wskaźniki demograficzne w Wielkiej Brytanii były lepsze za czasów, gdy ów dodatek w ogóle nie istniał. Ponadto skrytykowała świadczenia dla osób cierpiących na autyzm, mające oznaczać uprzywilejowane traktowanie chorych.

Innym krytykowanym przez nią obszarem brytyjskiej polityki społeczno-ekonomicznej jest nadmierna biurokracja. W jednej ze swoich wypowiedzi Badenoch stwierdziła nawet, że jedną dziesiątą pracowników administracji powinno wsadzić się do więzienia. Jej negatywny stosunek do rozbudowanego rządu wynika z przekonania, że państwo w swoim obecnym kształcie  służy lewicy do umacniania jej dominacji ideologicznej poprzez interwencjonizm.

Dwaj rywale

Z powyższych wypowiedzi musiało tłumaczyć się zaplecze polityczne nowej lider torysów, a znalazły się one w broszurze kampanijnej wydanej przez Badenoch. Liczący czterdzieści stron materiał wyborczy zatytułowany „Konserwatyzm w kryzysie. Rozrost klasy biurokratycznej” został uznany przez brytyjskich komentatorów za mocno ogólnikowy i chaotyczny, a przede wszystkim właściwie nie zawierający recept na powrót Partii Konserwatywnej do władzy.

Brak konkretnego planu działania może być sporym problemem, bo rywalem konserwatystów nie jest już tylko Partia Pracy. W badaniach opinii publicznej na Partię Konserwatywną naciska Reform UK, czyli prawicowe ugrupowanie kierowane przez byłego europosła Nigela Farage’a. Zyskuje ona poparcie konserwatywnych wyborców rozczarowanych polityką prowadzoną przez torysów w ostatnich latach ich rządów. Zapewne z tego powodu Badenoch wzywa swoich partyjnych kolegów do „mówienia prawdy”, również na temat porażki ich dotychczasowej polityki.

Być może wezwania do rozliczeń powodują, że nie cieszy się ona popularnością w klubie parlamentarnym swojej partii. Dwie trzecie jego członków poparło w głosowaniu Jernicka i Jamesa Cleverly'ego, a wiele znanych nazwisk nie przejawia zainteresowania dołączeniem do jej gabinetu cieni, mającego recenzować poczynania aktualnej władzy. Przekonanie do siebie własnych działaczy paradoksalnie może być najtrudniejszym zadaniem stojącym przed Badenoch. Jest przecież szóstym przewodniczącym Partii Konserwatywnej w ciągu zaledwie ośmiu lat, dlatego dokonanie kolejnej zmiany na tym stanowisku nie stanowiłoby większego problemu.

Samo punktowanie rządzącej lewicy, przynajmniej na razie, nie wydaje się zbyt trudne. Starmer po stu dniach swoich rządów był najgorzej ocenianym premierem w historii sondaży, a cięcia zasiłków i podwyższanie podatków z pewnością nie poprawi jego oceny. Z drugiej strony sama Badenoch swoim skrajnie liberalnym programem gospodarczym nie wydaje się odpowiadać na rzeczywiste oczekiwania brytyjskiego społeczeństwa.

Maurycy Mietelski

fot. UKinUSA / Wikimedia Commons (CC BY-SA 2.0)