Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Magdalena Górnicka: USA-Rosja: świeży start czy zgniły kompromis?


02 kwiecień 2009
A A A

Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew zgodnie zadeklarowali, że ich wspólnym celem jest świat wolny od broni nuklearnej. Gdy USA i Rosja już się nawzajem rozbroją, gołe i wesołe staną przed Iranem i Koreą Północną i zaproszą do klubu państw miłujących pokój.

Spotkanie na szczycie Obama - Miedwiediew miało być przełomowym w stosunkach amerykańsko - rosyjskich. Zwłaszcza po zapowiedzi o "zresetowaniu" (bądź, będąc złośliwym - "przeładowaniu", jeśli literalnie trzymać się napisu na plastikowym przycisku podarowanym przez Clinton Ławrowowi) dotychczasowych, napiętych relacji. Magazyn "Time" napisał nawet, że Rosja jest kluczowym elementem sukcesu strategii USA w Afganistanie, jak i głównym czynnikiem możliwego rozwiązania irańskiej groźby.

Tym oto sposobem okazało się, że Moskwa to właściwie najbardziej pożądany sprzymierzeniec Waszyngtonu.

Relacje USA - Rosja pokazane były w amerykańskich mediach przede wszystkim w kontekście Iranu. Zabiegi dyplomacji 2.0 z orędziem do narodu irańskiego na YouTube nie przyniosły oczekiwanych rezultatów: do stóp Obamy nie padł prezydent Ahmadineżad, ani irańscy studenci porwani przez pozytywny przekaz z gatunku "Yes, we can". Na otwartą konfrontację z Iranem nie poważył się tymczasem nawet George W. Bush. Jedynym więc rozwiązaniem wydaje się znalezienie przez Stany potężnego sojusznika zainteresowanego utemperowaniem atomowych zapędów Iranu.

Rosja jest jednak bardziej zainteresowana w u utemperowaniu prozachodnich tendencji w swojej (dawnej?) strefie wpływów. Priorytetem jest powstrzymanie rozszerzenia NATO o Ukrainę i Gruzję. Przy okazji dobrze byłoby poluzować związki USA z Europą Środkową, poprzez zamrożenie budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Skoro dzięki Moskwie Iran przestanie zagrażać USA, to po co tarcza? I jaka oszczędność dla amerykańskiego budżetu!

Ogniskując stosunki USA-Rosja na problemie broni nuklearnej i Iranu, dokonany został geopolityczny manewr, pomijający Europę jako pośrednika i amortyzatora relacji między tymi dwoma państwami.
Sprytnie rozgrywa to Rosja, starannie oddzielając swoje stosunki z Unią Europejską od tych, które łączą ją z USA.

Dzisiaj Europa i Stany to już niekoniecznie jedno. Postępowość w tej kwestii łączy się u rosyjskich decydentów z postrzeganiem własnych interesów w kategoriach sprzed upadku ZSRR, łącznie ze złowrogą koncepcją "bliskiej zagranicy".

Barack Obama, który jest skrajnie daleki od pojmowania polityki międzynarodowej przez pryzmat szkoły realistów, nie jest też w stanie dopasować bliższych mu pojęć z czasów Clintona do zastanej rzeczywistości. Powoduje to rozdźwięk między deklaracjami charakterystycznymi dla skrajnych liberałów, powolnym powrotem do retoryki "amerykańskiego przywództwa", koncepcją wielobiegunowości, a koncertem mocarstw.

Sprzeczności te wykorzystuje klarowna ideowo pod tym względem Rosja. Realizując swoje interesy, nie waha się wykorzystywać niedociągnięć innych państw.

Trzymając się tej logiki, można prognozować, że nowy układ rozbrojeniowy, który ma zastąpić wygasający w grudniu START, nie będzie przykładem altruizmu jako takiego, ale pojmowanego jako długoterminowy egoizm. I to po obu stronach.

Pewną furtką jest zapowiedź, że nowy traktat ma być "bardziej spójny i pozbawiony luk", jakich było sporo w porozumieniu podpisanym przez George'a W. Busha i W.Putina. Nie ma luk, nie ma nieścisłości.

Transparencja i klarowność: tego najbardziej obawia się zarówno Moskwa, jak i Waszyngton, choć w różnych kontekstach: Rosja wie, że jasne reguły trudniej naginać do swych potrzeb, natomiast USA - że gorzej one brzmią.

Tymczasem właśnie transparencji i klarowności zabrakło w oświadczeniu wydanym po londyńskim spotkaniu prezydentów. Pewne nadzieje może dawać deklaracja zerwania z "zimnowojenną mentalnością". Dodatkowo, "świeże relacje" obu państw mają służyć nie tylko im samym, ale wszystkim państwom na świecie, "miłującym pokój i dobrobyt". Ciekawe, czy liczy się też Abchazja i Kosowo?

Na razie Obama i Miedwiediew zgodzili się co do tego, że się nie zgadzają. W sprawie elementów tarczy antyrakietowej prezydenci zadeklarowali gotowość do kreatywnego poszukiwania "trzeciej drogi". Wszystko będzie zależało jednak od kwestii irańskiej, która - choć w oświadczeniu zepchnięta na daleki plan - wygląda korzystnie przede wszystkim z punktu widzenia Rosji. USA bowiem zgodziły się nie nakładać na Iran nowych sankcji, oprócz tych, które uż nań nałożono na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

To drobne ustępstwo na rzecz Rosji pokazuje, że administracja Miedwiediwa przyjęła w stosunku do USA metodę małych kroków. Barack Obama, jako miłujący pokój, odpowiedzialny przywódca USA, daleki od "jastrzębiej" zapalczywości George'a W. Busha, małym krokom sprzeciwiać się nie będzie.

Wygląda na to, że pomimo zgodnych deklaracji, USA i Rosja mówią różnymi językami w kwestiach polityki zagranicznej: czasami chcą powiedzieć zupełnie coś innego, niż mówią rzeczywiście. Dyplomatyczna gafa Hillary Clinton z prezentem dla szefa rosyjskiego MSZ urasta więc do symbolu nowych relacji USA - Rosja. Kwestią otwartą pozostaje, czy zwycięży wersja ze "zresetowaniem", czy z "przeładowaniem".

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.