Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Wschód Opinie Gospodarka Umowne sukcesy brytyjskiego rządu

Umowne sukcesy brytyjskiego rządu


09 maj 2025
A A A

„Sukces” to chyba najczęściej wypowiadane w mijającym tygodniu słowo przez członków rządu Wielkiej Brytanii. W ten sposób opisywano podpisane umowy handlowe ze Stanami Zjednoczonymi i Indiami. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z decyzji gabinetu Keira Starmera.

Przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi Partia Pracy zapowiadała prowadzenie bardziej „pragmatycznej” polityki zagranicznej. Ma ona polegać na „wykorzystywaniu realistycznych środków do osiągania progresywnych celów”, jak określał nowe podejście obecny minister spraw zagranicznych David Lammy. W praktyce laburzyści nadają dynamiki relacjom z innymi państwami, przyspieszając choćby proces negocjowania z nimi umów o współpracy.

Umowa historyczna

W czwartek szef rządu Wielkiej Brytanii za pośrednictwem łącza telefonicznego podpisał umowę z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem. Porozumienie o handlu jest efektem negocjacji, które odbywały się głównie po wprowadzeniu nowych ceł przez amerykańskiego przywódcę. Szybka finalizacja rozmów na temat nowego kształtu amerykańsko-brytyjskich relacji gospodarczych została uznana przez obu polityków za przełomowe wydarzenie.

Porozumienie gwarantuje Wielkiej Brytanii, że produkty eksportowane przez nią do Ameryki będą objęte niższymi opłatami albo nie będą im podlegać w ogóle. Na przykład stal i aluminium w ogóle nie będą objęte amerykańskimi cłami, natomiast w przypadku samochodów (na razie do USA zostanie dostarczonych 100 tys. pojazdów) będzie to stawka 10 proc. zamiast obowiązującej resztę świata 27,5 proc. Producenci rolni z obu państw otrzymają swobodny dostęp do swoich rynków, co według Starmera nie będzie jednak oznaczało importu amerykańskiej żywności niespełniającej określonych standardów.

Nie jest to zarazem koniec rozmów między Londynem a Waszyngtonem, bo wciąż pozostały między nimi kwestie sporne. Amerykanie krytykują  brytyjskie regulacje dotyczące działania mediów społecznościowych, a także podatek cyfrowy nazywany przez amerykańską administrację „wirusem rozprzestrzeniającym się po całym świecie”. Z tego powodu brytyjskie władze zapowiedziały, że w najbliższych miesiącach wynegocjowane zostanie „partnerstwo technologiczne”. Nie tylko ta kwestia wymaga jeszcze uregulowania. Wydaje się zresztą, że im dalej od momentu zawarcia umowy, tym bardziej sami członkowie rządu Zjednoczonego Królestwa mówią o konieczności prowadzenia dalszych rozmów.

Nie wszyscy bowiem są usatysfakcjonowani wynegocjowanymi warunkami. Partia Konserwatywna grzmi, że Partia Pracy została wręcz wymanewrowana i oszukana przez Trumpa, a zdaniem szefowej torysów Kemi Badenoch na największe ustępstwa musiała pójść strona brytyjska. Wątpliwości w kwestii umowy ma również inna opozycyjna siła, czyli Liberalni Demokraci, domagająca się zwłaszcza ujawnienia szczegółów na temat importu amerykańskich produktów rolnych.

Indyjskie wątpliwości

Dwa dni wcześniej władze w Londynie ogłosiły podpisanie umowy o handlu między Wielką Brytanią i Indiami. Brytyjska lewica działała w tej kwestii bardziej zdecydowanie od prawicy, która rozpoczęła negocjacje na ten temat przed trzema laty. Rząd Starmera określił porozumienie największym partnerstwem gospodarczym od czasu opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.

Umowa zakłada przede wszystkim stopniowe znoszenie barier handlowych. Docelowo w ciągu najbliższej dekady z indyjskich ceł całkowicie ma zostać zwolnionych 90 proc. produktów importowanych ze Zjednoczonego Królestwa. Na razie zmniejszone opłaty będą obowiązywać w przypadku 85 proc. brytyjskich towarów. Brytyjskim cłem importowym nie będzie objętych z kolei 99 proc. indyjskiego eksportu. Londyn twierdzi, że dzięki temu wymiana handlowa z Deli wzrośnie o równowartość 34 mld dolarów, a brytyjscy pracownicy będą cieszyć się wyższymi wynagrodzeniami.

Największymi wygranymi po stronie brytyjskiej mają być branże motoryzacyjna i alkoholowa, zaś poza nimi na porozumieniu skorzystają głownie firmy produkujące kosmetyki, medykamenty, słodycze czy części wykorzystywane przez przemysł lotniczy. W przypadku Indii kluczowe będzie towarzyszące umowie zwolnienie indyjskich pracowników zatrudnionych w Wielkiej Brytanii z konieczności opłacania ubezpieczenia społecznego przez trzy lata.

Podobnie jak w przypadku umowy ze Stanami Zjednoczonymi, diabeł tkwi w szczegółach. Wprawdzie laburzyści spodziewają się wzrostu brytyjskiego eksportu do Indii o prawie 60 proc., to korzyści z umowy będą niewielkie choćby w stosunku do strat wynikających z opuszczenia UE przez Zjednoczone Królestwo. Ogółem wciąż nie przedstawiono szczegółowych informacji na temat kwestii podatku węglowego od importowanych indyjskich towarów, inwestycji brytyjskich firm (nie wiadomo w jakim stopniu będą one dopuszczone do indyjskich zamówień publicznych) czy korzyści dla brytyjskiego sektora usługowego.  

Torysi zarzucają laburzystom, że zaakceptowali umowę w kształcie, na który nie chciały zgodzić się konserwatywne rządy. Duże kontrowersje wzbudza zwłaszcza wspomniane zwolnienie indyjskich pracowników z konieczności opłacania składek na ubezpieczenia społeczne, których przez pierwsze trzy lata pobytu nie będą też płacić brytyjskie firmy. Ma to oznaczać sfinansowanie wszelkich związanych z tym kosztów przez resztę zatrudnionych.  

Kto następny?

To nie koniec ambitnych planów Starmera i jego politycznego zaplecza. Partia Pracy upatruje szansy w pobudzeniu gospodarki Wielkiej Brytanii w kolejnych umowach o współpracy ekonomicznej. Jednym z priorytetów Londynu jest przywrócenie bliskich relacji z Brukselą. Nie jest to zarazem łatwe, bo brytyjski rząd musi respektować referendalną decyzję o Brexicie. Starmer konsekwentnie wyklucza więc możliwość powrotu do wspólnego rynku i unii celnej.

W ostatnich miesiącach widoczne jest głównie polityczne ocieplenie w stosunkach z UE. Zjednoczone Królestwo wraz z europejskimi partnerami konsultuje się w sprawie wojny na Ukrainie, deklarując wspólne zaangażowanie we wsparcie ukraińskiego wojska w walce z rosyjskim przeciwnikiem. Gospodarcza kooperacja jest już dużo większym problemem ze względu na obowiązujące regulacje we wzajemnym handlu. Po obu stronach widać chęć porozumienia się, ale przezwyciężenie choćby barier celnych będzie niezwykle trudne.

Do priorytetów „progresywnego realizmu” w polityce zagranicznej Wielkiej Brytanii należy także odbudowa relacji z Chińską Republiką Ludową. Obszar wyraźnie zaniedbany pod koniec rządów Partii Konserwatywnej, jest przedmiotem zainteresowania Partii Pracy, która w poszukiwaniu bodźców do rozwoju ekonomicznego nie chce rezygnować z kooperacji z drugą największą gospodarką świata.

Pekin jeszcze w ubiegłym roku odwiedził wspomniany już szef dyplomacji, a w styczniu pojechała do niego kanclerz skarbu Rachel Reeves. W lutym podróż do Londynu pierwszy raz od siedmiu lat odbył chiński minister spraw zagranicznych. Jeszcze w tym roku do Państwa Środka wybiera się minister handlu Jonathan Reynolds. Problemem we wzajemnych relacjach jest kwestia chińskich inwestycji, uważanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W czerwcu brytyjski rząd ma zakończyć audyt dotyczący wzajemnych stosunków, który powinien pokazać, w jakim kierunku będzie rozwijać się polityka Starmera względem Chińskiej Republiki Ludowej.

Niecały rok po przejęciu władzy brytyjska lewica pokazuje, że zamierza prowadzić dużo aktywniejszą politykę międzynarodową. W dużej mierze związaną z czysto wewnętrznymi potrzebami Wielkiej Brytanii, która chce przezwyciężyć ekonomiczną stagnację. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że przynajmniej na razie triumfalnie ogłaszane "sukcesy" są jedynie próba poprawy wizerunku. Szef brytyjskiego rządu będzie musiał teraz przekonać opinię publiczną, iż zawierane przez niego porozumienia są rzeczywiście korzystne z punktu widzenia jego kraju. 

Maurycy Mietelski

fot. UK Prime Minister / Flickr.com (CC BY-NC-ND 2.0)