Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Polska: To jest kraj niezwykłych ludzi


30 marzec 2010
A A A

Piękna powabna kobieta, starsza matrona silna mądrością przeżytych lat czy może zapijaczony brudas o wąsach upapranych resztkami śniadania? Dumna czy wylękniona i pełna kompleksów? A może młody, zdolny lecz ubogi informatyk, próbujący zrzucić garb historii i przystosować się do Europy XXI wieku? Polskę porównywano już do różnych typów ludzkich, pozytywnych i bardzo negatywnych. A jaka jest naprawdę?
Na fali rozmów o tożsamości Polski, o tym, co nasze, narodowe i co zarazem mogłoby stać się naszym znakiem rozpoznawczym, zaczęłam zastanawiać się – co robi dziś większość polskich specjalistów od budowania wizerunku – nad tą zawartością Polski w Polsce. Nad proporcjami poszczególnych składników i efektem końcowym, do którego prowadzą.

Ale co właściwie decyduje o tym, że ten czy inny kraj cieszy się popularnością, przyciąga rzesze turystów? Co składa się na tę niepowtarzalna atmosferę Paryża  – miasta miłości czy Londynu – miasta historii i tysiąca kultur?  Ktoś kiedyś  powiedział, że człowiek stworzył miasta, ale to Bóg stworzył wieś, która  – w domyśle – jest idealna. Jednak to właśnie miasta decydują  o tożsamości kraju, o jego marce. Miasta, a więc ludzie. To „czynnik ludzki” nadaje charakter miejscu oswojonemu, przystosowanemu do zamieszkania. Miasta różnią się tak, jak zamieszkujące je narody. Powiem tu rzecz oczywistą, a jednak chyba zaskakującą niektórych – zabytki, które chcemy promować, historia, którą sprzedajemy każdemu, kto chce nas wysłuchać, idee, o których tak chętnie rozprawiamy, to tylko odpryski tego, jakimi ludźmi jesteśmy.  A ponieważ trudno być prorokiem we własnym kraju, poszukałam odpowiedzi, wskazówek co do kierunku, jaki może warto byłoby dziś obrać, wśród opinii obcokrajowców.

Opinie o Polsce i Polakach, choć głównie oparte na powierzchownym kontakcie, układają się w całkiem spójną mapę polskości. Wśród moich znajomych mieszkających poza granicami Polski przeprowadziłam wywiad – mieli powiedzieć, jak ich znajomi, sąsiedzi z nowego kraju, pracodawcy czy nawet obcy,  których spotykają na co dzień, widzą Polskę.  Przeszukawszy literaturę i publikacje prasowe znalazłam kolejne punkty, uzupełniające tę mapę. Jak wiec nas widzą?

Przede wszystkim jako kraj pełen sprzeczności, jedną nogą wciąż tkwiący w historii – wytyka się nam  pielęgnowanie pamięci o naszym udziale w II wojnie światowej i smutnym dla nas jej końcu,  o tkwieniu wciąż w jakimś marazmie, mającym korzenie w okresie Polski Ludowej. Wielu obcokrajowców ze zdumieniem zauważa te smutne pozostałości po rządach komunistów. Szczególną uwagę zwracają na rozpicie i schamienie, na brak dobrych wzorców dla młodzieży, która pokazuje obcym niezbyt piękną twarz. Dominic Sheridan, w obszernym artykule napisanym do drugiego numeru Blizy obwinia właśnie PRL - ten okres absurdu, w którym przetrwać, oznaczało upijać się niemal codziennie, dla zapomnienia, albo utracić honor i wstąpić do partii. Zwraca on też uwagę na inną cechę, równie negatywną - zawłaszczanie przez Polaków dóbr narodowych: Jana Pawła II, Chopina czy udziału w II wojnie, tak, jakbyśmy byli jedynym walczącym w niej narodem.  W podobnym tonie wypowiadają się pytani Brytyjczycy, Francuzi czy Niemcy. Ci ostatni, szczególnie młodzi, zwracają uwagę na tarczę, jaką stała się dla naszych polityków, ale i dla nas wszystkich, owa wojna. Tu też zwracają uwagę na dwoistość polskiej natury – z jednej strony jesteśmy w Unii Europejskiej, z drugiej, wciąż trudno nam zapomnieć o przeszłości i zatargach z sąsiadami. Ta dwoistość to także nasze aspiracje, wyrastające pomimo marazmu i zniechęcenia, pomimo kompleksów. Polacy z fali młodej emigracji dali się poznać jako nie tylko zdolni, ale przede wszystkim bardzo wytrwali i uparci. „Nie da się ich nie zauważyć – mówi moja rozmówczyni, Polka mieszkająca od ponad dwudziestu lat w Londynie – ale opinia o nich nie jest wcale taka zła, jakiej się wielu spodziewa”. Tu właśnie pojawia się kolejna cecha, wskazywana gremialnie przez patrzących z dystansu – brak poczucia własnej wartości. Połączony z bardzo silną potrzebą akceptacji powoduje, że każdy żart, każdy nietakt, popełniony nawet ze zwykłej niewiedzy, traktujemy jako atak i atakiem na niego odpowiadamy. Obcokrajowcy się temu dziwią, bo dla nich Polacy to naród przemiły, pełen ogromnego poczucia humoru, potrafiący śmiać się z własnych słabości. Na to poczucie humoru wskazuje Sheridan, upatrując w nim źródła polskiej siły. Kraj położony dość niefortunnie, pomiędzy sąsiadami często i chętnie zagrabiającymi jego terytorium, przetrwał jego zdaniem głównie dzięki pogodzie ducha. „Można powiedzieć, że wszystko to tak samo, jak gdzie indziej – prócz jednego, prócz tej determinacji i umiejętności życia, trwania, nawet w obliczu klęski. Oto z czego Polacy mogą być naprawdę dumni” – pisze.  Inni wskazują na podobne cechy, które jednak potrzebują tła i czasu, aby się uzewnętrznić. Wielu moich rozmówców wspomniało o tym, że Polaków trudno jest poznać, że nie następuje to za pierwszym razem. Ale gdy nastąpi, mile zaskakuje.

Jeśli chodzi zaś o Polskę, o nasze miasta, wsie, zabytki i symbole, to prócz ludzi takich jak Jan Paweł II, Fryderyk Chopin, prócz kilku rozpoznawanych marek, jak wódka czy polska kuchnia - obecnie zdobywająca zwolenników w tych krajach, gdzie zaroiło się od młodej emigracji – można odnieść wrażenie, że jedyne znane obcokrajowcom miasta to Kraków i Warszawa. Stolica – wiadomo, stanowi cel turystyki biznesowej, pamięta się ją z lekcji geografii czy telewizyjnych i prasowych informacji. Natomiast o Krakowie można chyba powiedzieć, że jako jedyne miasto w Polsce podbił serca gości z zagranicy. Moja rozmówczyni mieszkająca w Anglii od lat, wspomina, że gdy tylko ktoś słyszy o Polsce, pyta „Czy jesteś z Warszawy? A może z Krakowa?”.

Mamy wiec silną markę lokalną, o której powodzeniu zadecydował najprawdopodobniej właśnie ów wspomniany wcześniej czynnik ludzki. Nie da się zaprzeczyć, że Kraków ma swoją atmosferę, że wyróżnia się na mapie punktów turystycznych i równie chętnie wybierany jest przez Polaków jak i przez cudzoziemców.

Mamy również zalążek - ludzi świadomych swej historii, której ślady widać na każdym kroku, ale i ambitnych, chętnie sięgających po zdobycze  świata współczesnego. I o ile uda się nam zrzucić wstydliwy garb pijaństwa i marazmu, o ile oswoimy blokowiska i wstydliwe zaułki, to chyba ta marka Polski ukształtuje się w końcu sama. Wystarczy jej tylko trochę pomóc.