Sytuacja pieniężna Afganistanu po 2001 roku
- Zdzisław Skupień
Po obaleniu reżimu Talibów, na przełomie na początku 2002 roku, w Afganistanie rozpoczął się trudny proces odbudowy kraju po wielu latach wojen i walk. Jednym z elementów tego procesu było uporządkowanie sytuacji monetarnej, gdyż bez stabilnego pieniądza rozwój gospodarczy jest niezwykle utrudniony. Doświadczenia Afganistanu w zakresie prowadzenia polityki pieniężnej były w ciągu minionej dekady specyficzne i przez to warte bliższego omówienia.
Najważniejsze cechy opisujące sytuację pieniężną Afganistanu w ostatnich latach to stosowanie przez ludność obcego pieniądza, trudności z opanowaniem inflacji, słabość instytucjonalna organów państwowych i sektora bankowego oraz funkcjonowanie nieformalnych sieci usług finansowych.
Pieniądz własny czy obcy?
Na terenie Afganistanu aż do początków XX wieku w obiegu funkcjonowały obce pieniądze, przede wszystkim rupia indyjska. Dopiero w 1926 roku wprowadzono własną jednostkę monetarną, zwaną afgan. W okresie powojennym utrzymywano oficjalny kurs względem dolara, jednak z biegiem czasu coraz bardziej odbiegał on od kursu czarnorynkowego, szczególnie gdy na przełomie wieków wybuchła hiperinflacja. W 2000 roku kurs oficjalny wynosił 4750 afganów za dolara, a czarnorynkowy 28000 afganów za dolara – pieniądz krajowy był więc niezwykle słaby już przed wybuchem wojny w 2001 roku. W obiegu licznie pojawiały się pakistańskie rupie, wypierając mało warte afgani. Co więcej, watażkowie (warlords) korzystając ze słabości państwa i ogólnego zamieszania gospodarczego, drukowali swoje własne, lokalne wersje pieniądza.
Pod koniec 2002 roku Bank Centralny Afganistanu przeprowadził konwersję pieniądza. W ciągu czterech miesięcy wycofano z obiegu stare banknoty i monety, wymieniając je na nowe afgani w stosunku 1000 do 1. Był to poważny sprawdzian zdolności administracyjnych państwa, a stosunkowo sprawny przebieg konwersji uznać wypada za duży sukces władz.
Nowy afgani nie zdobył jednak pełnego zaufania ludności. W Afganistanie ważnym zjawiskiem jest dolaryzacja de facto, czyli stosowanie w transakcjach, rozliczeniach i w oszczędzaniu obcego pieniądza. Przykładowo we wrześniu 2007 roku aż 77% ogółu pożyczek i depozytów było denominowanych w dolarach. Bank centralny mógł zdecydować się na oficjalne wprowadzenie obcego pieniądza (dolaryzacja de iure), wybrał jednak utrzymanie własnego pieniądza, co jest rozwiązaniem trudniejszym, ale dającym autonomię polityki monetarnej.
Inflacja nie w pełni pod kontrolą
Podstawowym zadaniem każdego banku centralnego jest zagwarantowanie niskiej inflacji, przekładającej się na stabilną wartość pieniądza, zapewniającą fundament dla wzrostu gospodarczego państwa. Nie inaczej jest w przypadku Da Afghanistan Bank, który zobligowany jest do osiągnięcia i utrzymania stabilności cen krajowych. Cel ten jednak nie w pełni udaje się realizować. Prawdą jest, że do 2006 roku inflację obniżono do poziomu jednocyfrowego, co w zestawieniu hiperinflacją na przełomie 2001 i 2002 roku (szacowaną przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy na 495-600% rocznie) stanowi duże osiągnięcie, potem jednak ceny wyraźnie przyspieszyły. W 2007 i 2008 roku indeks cen konsumpcyjnych wzrastał o około 20 procent rocznie.
Główną przyczyną wzrostu cen są słabości strony podażowej typowe dla gospodarek powojennych: zniszczona infrastruktura, wysokie koszty transportu, niepewność prawna i administracyjna, ogólny brak bezpieczeństwa w państwie. Co jednak ważne, inflację może napędzać także pomoc międzynarodowa, która jest niewątpliwie konieczna dla odbudowy kraju, jej rozmiary są jednak tak duże, że wymiana napływających dolarów na afgani może prowadzić do niekontrolowanego wzrostu podaży pieniądza.
By sterylizować inflacyjne efekty pomocy międzynarodowej bank centralny przeprowadza aukcje dewiz – co miesiąc kilkadziesiąt milionów dolarów kupowanych jest za afgani przez podmioty prywatne, głównie handlarzy walut. Z jednej strony pozwala to kontrolować podaż krajowego pieniądza, z drugiej jednak może podtrzymywać zjawisko dolaryzacji.
Inflacja w Afganistanie zwykle utrzymuje się na podwyższonym poziomie, ale potrafi też ulegać gigantycznym zmianom. Po dwudziestodwuprocentowym wzroście cen w 2008 roku w 2009 roku odnotowano kilkunastoprocentową deflację. Urodzaj i dobre zbiory oznaczały spadek cen żywności, która ma ona duży udział w koszyku konsumpcyjnym, że pociągnęło to za sobą spadek całości wskaźnika CPI. Ceny spadają także w okresach mniejszego nasilenia działań terrorystycznych – większe bezpieczeństwo przekłada się na większe dostawy towarów do miast, a to w nich zbierane są dane o poziomie cen. Jest to kolejne świadectwo tego, że oficjalne statystyki nie oddają faktycznej sytuacji cenowej na terenie całego kraju.
Słabe instytucje największą bolączką
W kwietniu 2009 roku minister spraw zagranicznych Afganistanu w czasie wizyty w Polsce wśród najważniejszych wyzwań stojących przed jego ojczyzną wymienił – obok terroryzmu i produkcji narkotyków – słabość państwa. Stwierdził, że jego kraj boryka się z „brakiem zdolności” do zapewnienia obywatelom podstawowych usług. Słabość instytucjonalna w przypadku polityki pieniężnej jest bardzo wyraźna. W pierwszych latach po interwencji USA bank centralny nie dysponował nawet wystarczającą liczbą podstawowych środków technicznych, takich jak komputery i serwery. Przez pewien czas oficjalny mail banku był w bezpłatnej amerykańskiej domenie Hotmail. Problemem paraliżującym działania władz monetarnych był brak baz danych – z powodów politycznych przez wiele lat poprzedzających wojnę z 2001 roku nie zbierano danych makroekonomicznych, nie przeprowadzano analiz i nie tworzono prognoz gospodarczych. Co zrozumiałe, odbudowanie baz danych nie jest w takiej sytuacji zadaniem łatwym. Bank centralny i Centralne Biuro Statystyczne nie były zdolne do zebrania statystyk z obszaru całego kraju (wiązać to zapewne należy nie tylko ze słabością instytucjonalną, ale także niedorozwojem gospodarki pieniężnej a nawet uwarunkowaniami geograficznymi). Z tego względu początkowym miernikiem inflacji był indeks CPI dla samego miasta Kabul. „National” CPI – mierzony od marca 2004 – stanowi tylko poszerzenie kabulskiego CPI o inne większe miasta, jak Herat, Kandahar czy Mazar-e-Sharif. Uznano, że CPI miast reprezentuje sytuację w ich regionach, ale niewątpliwie jest to znaczne uproszczenie. Tak wątłe podstawy indeksu CPI osłabiają wiarygodność przedstawianych danych, które nie mogą w pełni odzwierciedlać sytuacji cenowej w kraju.
W czasie wojen domowych i dyktatury Talibów erozji ulegał kapitał ludzki, w efekcie po 2001 roku brak wykształconych ekonomistów okazał się poważnym problemem. Niejednokrotnie odpowiedzialne funkcje musiały być powierzane osobom bardzo młodym i mało doświadczonym. Niezwykle cenna okazała się wiedza afgańskich emigrantów, dla których interwencja NATO otworzyła drzwi do powrotu do ojczyzny. Znamienne są przypadki dwóch członków zarządu Da Afghanistan Bank: Noorullah Delawari – absolwent kalifornijskich uczelni – powrócił do Afganistanu w 2002 roku po dwudziestu latach emigracji w Stanach Zjednoczonych, Mohibullah Safi powrócił zaś z emigracji w Pakistanie, a w momencie nominacji na członka zarządu miał jedynie około 30 lat i był w trakcie studiów magisterskich z ekonomii.
Słabość instytucjonalna nie dotyczy tylko sektora publicznego – w znacznym stopniu paraliżuje także prywatny sektor bankowy. W czasie swoich rządów Talibowie zabronili bankom dostarczać nawet tak podstawowe usługi jak przyjmowanie depozytów i udzielanie kredytów. Sprawiło to, że w Afganistanie przestały funkcjonować jakiekolwiek banki komercyjne i przed interwencją NATO gospodarka stała się w zasadzie całkowicie zmonetyzowana. W 2002 roku należało rozpocząć budowę sektora bankowego od podstaw, gdyż sześć zarejestrowanych banków istniało jedynie „na papierze”, zaś system prawny w najmniejszym nawet stopniu nie sprzyjał tej dziedzinie życia gospodarczego. Nowe prawo bankowe weszło w życie w 2003 roku i umożliwiło systematyczny, ale jednak dość powolny rozwój instytucji finansowych. Były one na tyle słabe, że przez pewien okres konta bankowe wielu organizacji pozarządowych, ambasad czy instytucji charytatywnych prowadził bank centralny, gdyż jako jedyny był zdolny do przeprowadzania elektronicznych rozliczeń transferów pieniężnych. Bank Centralny przejściowo zastępował więc banki komercyjne. Obecnie w Afganistanie działa 15 prywatnych banków (w tym 5 będących oddziałami zagranicznych banków) i dwa państwowe.
Targ uliczny jako bankomat
O ile system bankowy w Afganistanie pozostaje słabo rozwinięty (przykładowo jedna karta debetowa lub kredytowa przypada na 526 mieszkańców), o tyle kwitną sieci nieformalnych usług pieniężnych. Najbardziej znanym określeniem takich systemów jest słowo hawala. Najogólniej mówiąc hawala polega na transferze pieniędzy bez ich fizycznego przemieszczania, z wykorzystaniem pośredników, których relacje oparte są na zaufaniu i honorze. W hawala nie ma oficjalnego czy prawnego przymusu respektowania zobowiązań, jednakże złamanie ich skutkuje wykluczeniem ze wspólnoty i infamią. W praktyce pośrednikami finansowymi zostają drobni przedsiębiorcy, najczęściej kupcy, którzy na swojej sieci powiązań handlowych nadbudowują kanały finansowe. Uliczne targi w Kabulu i innych ośrodkach działają de facto jak bankomaty lub oddziały banków, w których można pobrać pieniądze lub zlecić przelew międzymiastowy. Odbiorca przelewu w wyznaczonym miejscu może zgłosić się do określonej osoby po odbiór przeznaczonej dla siebie kwoty. Obaj pośrednicy rozliczają zaś między sobą należność z tytułu hawala przy okazji następnej transakcji handlowej, na przykład poprzez odpowiednią kompensację przy dostawie towaru. Może być też tak, że pośrednicy są rodziną lub przynależą do tego samego klanu.
Zaletą systemu hawala jest jego wysoka dostępność, niewielkie koszty, szybkość usług i niewielka liczba formalności. To także dzięki niemu wspomnianą już wymianę pieniądza na przełomie 2002 i 2003 roku udało się tak sprawnie przeprowadzić. Z drugiej strony hawala, zastępując banki, ogranicza rozwój oficjalnych instytucji i wymyka się kontroli państwa. Chociaż hawala nie oznacza działalności nielegalnej (władze Afganistanu rejestrują pośredników wydając im quasi licencje), to jednak nieformalny charakter transakcji i powiązań między uczestnikami tego rynku oraz brak dokumentacji uniemożliwiają skuteczny nadzór na przepływami pieniędzy, przez co hawala często służy do finansowania nielegalnej i aktywności, szczególnie zaś do pozyskiwania środków na akcje terrorystyczne. W 2010 roku padły podejrzenia, że New Ansari Exchange – najważniejsza organizacja typu hawala w Afganistanie – zaangażowana była w pranie brudnych pieniędzy. Ślady afery prowadziły też do sojuszników i krewnych prezydenta Karzaia.
Nieformalne usługi finansowe mogą też być związane z narkobiznesem. Handel pochodnymi maku (opium) w Afganistanie ukształtował się w złożony system powiązań, opartych na relacji klientelistycznej. System ten zapewnia rolnikom uprawiającym mak nie tylko dochód, ale także dostęp do kredytów udzielanych przez patronów.
Szybkie zmiany wymagają umocnienia
Interwencja sił NATO w Afganistanie otworzyła nowy rozdział w historii tego państwa. W kwestiach pieniężno-finansowych oznaczało to nową monetę i reaktywację banków. Zmiany nastąpiły szybko, z drugiej strony ugruntowanie reform jest ciągle słabe. Bankom – tak komercyjnym jak i centralnemu – brakuje wykształconych specjalistów, ludność woli stosować obce waluty i nieformalne systemy finansowe, ceny zachowują się w sposób mało przewidywalny, a na działalność gospodarczą silnie rzutują problemy transportowe i niskie bezpieczeństwo. Mimo kilku niezaprzeczalnych sukcesów sytuacja pieniężna Afganistanu daleka jest od unormowanej.