Andrzej Gwarda: Przeciek akt wojskowych
Świat poznał tajne dane na temat jednej z największych operacji ostatnich dwóch dekad. Zaledwie 22-letni analityk wywiadu wojskowego, Bradley Manning dokonał przecieku, od którego układ wzajemnych stosunków międzynarodowych między państwami, może ulec zmianom.
Portal WikiLeaks opublikował na łamach swojego portalu blisko 90 tys. tajnych akt dotyczących działań wojskowych w Afganistanie. Nie będę tutaj opisywał poszczególnych dokumentów, gdyż to juz zostało opinii publicznej przedstawione.
Nigdy wcześniej nie mieliśmy afery na tak wielką skalę. Konflikt, który już od kilku ładnych lat toczy się w Afganistanie, składa się z wielu tajnych operacji. Bezpieczeństwo wykonujących zadania poszczególnych misji oraz obywateli państw zaangażowanych, niejednokrotnie wymagało utajnienia wszelkich informacji dotyczących działań zbrojnych. To co stało się z przypadku WikiLeaks jest sprawą bez precedensu i naraża na szwank dobre imię walczących.
Wojna jest zjawiskiem trudnym do zrozumienia i zaakceptowania. Jako narzędzie realizacji interesów na arenie międzynarodowej uważane jednak za najbardziej skuteczne i pewne. Wszelkie bestialstwa związane ze strzelaniem do ludności cywilnej i torturowaniem więźniów zasługują na pogardę i potępienie. I właśnie na taką pogardę narażone są teraz błędy oddziałów NATO przeprowadzających operacje wojskowe w ciągu ostatnich 6 lat.
Z dokumentów bezpośrednio wynika, że odpowiedzialność za śmierć ludności cywilnej w Afganistanie ponaszą również wojska koalicji. Raporty wskazują, że najczęściej dochodziło do tego podczas rutynowych patroli.
Na sprawę tą można spojrzeć z dwóch perspektyw. Pierwsza z nich, nakazuje przyjąć założenie, że warunki prowadzenia walki z przeciwnikiem, takim jak Talibowie, są trudne. Brak jednakowego umundorowania, prowadzenie walk w trudnych warunkach klimatycznych oraz ukształtowanie terenu wpływają na przykre i tragiczne efekty. Te wymienione w raportach z WikiLeaks tylko to potwierdzają. Inną sprawą jest, że ludność cywilna zamieszkująca Afganistan nie ma większych problemów z dostępem do broni. Amerykanie początkowo witani jak wyzwoliciele, z czasem zaczęli tracić szacunek i status, wyznaczony im przez Afgańczyków. Drobne, zbrojne starcia pomiędzy stronami, wcale nie musiały oznaczać potyczki pomiędzy siłami NATO a Talibami.
Druga perspektywa, ukazywać może stosunek niektórych wojskowych do działań NATO w Azji Środkowej. Incydent z WikiLeaks jest pierwszym tego typu nieposłuszeństwem ze strony wojskowego w stosunku do służby. Jednak nie od dziś wiadomo, że niektórzy z dowódców wojsk koalicji, nie kryją się ze swoimi wątpliwościami w stosunku do sensu prowadzenia działań wojennych w Afganistanie. Najlepszym przykładem jest chyba dymisja głównodowodzącego wojsk amerykańskich i koalicyjnych, Stanleya McCrystala. Do czego zmierzam. Nagłośnienie sprawy związanej z działalnością sprzymierzonych w Afganistanie, poprzez przytoczenie autentycznych dokumentów opinii publicznej, wiązać się może z oddziaływaniem środowisk chcących szybciej opuścić tamtejszy region.
Jest to zwykła hipoteza, która nie musi być wcale rozstrzygana z jakiejkolwiek strony. Niektórzy uważają, że bardziej wiarygodnym(?) wydaje się być pogląd, że Manning działał przy współdziałaniu tajnych służb obcego państwa (sam tak w pierwszej chwili pomyślałem). Takiego, któremu takie rozwiązanie byłoby na rękę. Ja osobiście jednak (po przemyśleniu) nie jestem w stanie wskazać kraju, który miałby taki cel. Rosja, Chiny? Zbyt wydumane.
Afganistan kosztuje budżet amerykański, grube miliardy dolarów rocznie. Z roku na rok, rządzący starają sie ciąć wydatki w obliczu wzrastających kosztów. Nie tylko finansowych. Nie ma systematycznego zbliżania się do wyznaczonego celu, a perspektywa, nawet długofalowa, do jego osiągnięcia - staje się coraz bardziej rozmyta. Pytanie więc, czy to co najbardziej niewiarygodne, może stać się prawdziwe?