Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Hanna Shen: "Wysokiej klasy waishengren"


24 marzec 2009
A A A

“Wai-sheng-ren” "urodzeni na zewnątrz" - tak określają się mieszkańcy Tajwanu, którzy sami bądź ich przodkowie, przybyli z Chin w latach 1945-50. Do dziś wielu z nich uważa się za lepszy rodzaj ludzi.

“Wai-sheng-ren” "urodzeni na zewnątrz" - tak określają się mieszkańcy Tajwanu, którzy sami bądź ich przodkowie, przybyli z Chin w latach 1945-50. Ci urodzeni na wyspie to Tajwańczycy.

Za rządów Czang Kaj-szeka podział na „waishengren” i tubylców był rzeczywiście dość silny; ci pierwsi jako warstwa rządząca byli uprzywilejowani i mogli wspinać się po szczeblach kariery; ci drudzy jeśli się nie podporzadkowali to czekało ich więzienie. Ci pierwsi, przybyli z Czang Kaj-szekiem, byli "bardziej cywilizowani" i przynieśli na wyspę „prawdziwą kulturę chińską”. Tajwańczycy do końca lat 80-tych nie mogli tymczasem oficjalnie używać własnego języka (tajwański to dialekt minan).

Gdy pierwszy raz przyjechałam na Tajwan w latach 90-tych, nauczycielka chińskiego („waishengren”) pouczała mnie: „na Tajwanie są dwa rodzaje ludzi: my z Chin i ci stąd (Tajwańczycy) – niecywilizowani”

A jaka była prawda? Wielu z Tajwańczyków otrzymało dobre wykształcenie w okresie gdy Tajwan był kolonią japońską (w domach mówiono swobodnie po tajwańsku a edukacja odbywała się po japońsku); tymczasem przybyła z Czangiem armia to niestety nie był kwiat inteligencji chińskiej (przedstawiciele chińskiej inteligencji, którzy podążyli za Czangiem na Tajwan bardzo szybko popadli w niełaskę, jak choćby twórcy antykomunistycznego pisma „Wolne Chiny”, uwięzieni lub trzymani w areszcie domowym). Przyzwyczajeni do surowego prawa japońskiego Tajwańczycy otwierali oczy ze zdumienia widząc jak za rządów Czang Kaj-szeka rosła korupcja. Doszło do protestów, a rząd odpowiedział czystkami (tzw. okres Białego Terroru dotknął przede wszystkim tajwańską inteligencję).

„Waishengren” zawsze widzieli się jako ci lepsi. W tej chwili określający się mianem „waishengren” stanowią ok. 12 procent społeczeństwa na Tajwanie. Niektórym z nich nadal niestety nie są obce poglądy jakie ostatnio w swoich artykułach wyraził Kuo Kuan-ying.

Kuo określił siebie jako „wysokiej klasy waishengren", a Tajwańczyków jako prostaków i japońskich piratów. Autor artykułów, które okazały się w internecie, ale także w tajwańskich wysokonakładowych prochińskich gazetach „China Times” i „United Daily” pisze między innymi: „wprowadzenie stanu wojennego na Tajwanie [1] to był akt łaski ze strony rządu; Chiny po zajęciu Tajwanu powinny stosować latami opresję wobec Tajwańczków i nie gwarantować im żadnej wolności politycznej.”
W jednym z artykułów Kuo stwierdza: „Tajwan zmierza ku śmierci”. Użyte tu dwa znaki Tai wan wymawiane są po tajwańsku tak samo jak słowo Tajwan, ale oznaczają zepsute rybne klopsiki. Jest to duża zniewaga.

Pikanterii dodaje fakt, że Kuo Kuan-ying jest wysoko postawionym urzędnikiem państwowym – dyrektorem sekcji informacji przy tajwańskiej placówce w Toronto; na szczęście rząd zareagował szybko. Biuro Informacyjne (GIO), które kieruje sekcjami informacyjnymi przy zagraniczych placówkach, wezwało Kuo do kraju; w ciągu miesiąca ma opuścić zajmowane stanowisko; czeka go także postępowanie dyscyplinarne. Nawet poseł rządzącego Kuomintangu John Chiang, nota bene nieślubny syn byłego prezydenta Tajwanu Jiang Jing-guo i wnuk Czang Kaj-szeka, stwierdził "jak to możliwe, że jeszcze dziś ludzi mogą opowiadać takie rzeczy...”.

Na szczęście nie wszyscy urodzeni na kontynecie Chińczycy gardzą Tajwanem. Wielu z urodzonych w Chinach, a znanych na Tajwanie publicystów np. Paul Lin, Jin Heng-wei, Cao Changqing czy Ruan-ming to prawdziwi adwokaci niepodległego Tajwanu. Wielu chińskich dysydentów znalazło na wyspie swój dom; po prześladowaniach w Chinach Ludowych czują się bezpiecznie w wolnym i demokratycznym Tajwanie.

A jeśli chodzi o Kuo Kuan-ying'a to pewnie lepiej by się poczuł w ChRL-u.....

[1] Stan wojenny wprowadził na Tajwanie Czang Kaj-szek w 1948, a zniósł go jego syn Jiang Jing-guo w 1987 r.

Artykuł ukazał się pierwotnie na blogu Hanny Shen. Przedruk za zgodą autorki.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.