Holendrzy gotowi na Nową Umowę Społeczną
Na wiosnę triumf w wyborach regionalnych święcił Ruch Rolnik-Obywatel, w połowie roku na czele sondaży znalazła się koalicja lewicy, natomiast na niecałe dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi Holendrzy zamierzają postawić na zupełnie nową siłę. Przebojem na tamtejszą scenę polityczną wdarła się Nowa Umowa Społeczna, która łączy ze sobą światopoglądowy konserwatyzm i postulat odbudowy państwa socjalnego.
Nowe ugrupowanie dopiero nieco ponad miesiąc temu ogłosiło start w przedterminowych wyborach parlamentarnych zaplanowanych na 22 listopada. Od tego czasu jest bezapelacyjnym liderem wszystkich badań opinii publicznej. Nowa Umowa Społeczna (NSC) może liczyć na 27-31 mandatów w liczącym 150 posłów Tweede Kamer. Według sondaży kilka miejsc mniej zdobyłyby liberalno-konserwatywna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) oraz lewicowa koalicja Partii Pracy (PvdA) i Zielonej Lewicy (GL).
Ostrożnie
Przez długi czas lider nowej partii, Pieter Omtzigt, trzymał w niepewności sporą rzeszę swoich potencjalnych wyborców. Co prawda zainteresowanie jego ewentualną inicjatywą było duże już kilka miesięcy temu, ale parlamentarzysta jeszcze w lipcu wzbraniał się przed złożeniem deklaracji o starcie w listopadowych przedterminowych wyborach do Tweede Kamer. Wpierw skupiał się na objeździe kraju, aby później dać sobie odpowiedni czas do namysłu w trakcie sierpniowych wakacji.
Ostatecznie Omtzigt ogłosił powstanie NSC dokładnie 20 sierpnia, a pod koniec bieżącego miesiąca zaczął rozmowy z potencjalnymi kandydatami na listy wyborcze swojej partii. Zgłosiło się ich ponad 4,2 tysiąca, co miało przekroczyć „najśmielsze oczekiwania” jej liderów. Nie mają oni jednak dużo czasu na weryfikację chętnych, bo 9 października mija czas na zgłaszanie swoich kandydatów przez komitety wyborcze.
Holenderskich komentatorów zaskakują przede wszystkim wypowiedzi Omtzigta na temat celów ugrupowania. Wzbrania się on bowiem przed… uzyskaniem zbyt dobrego wyniku wyborczego, dlatego zastanawiał się nawet, czy rzeczywiście zarejestruje swoje listy we wszystkich okręgach wyborczych. Jego zdaniem zbyt szybki sukces mógłby doprowadzić do równie szybkiej dezintegracji NSC, tak jak miało to miejsce w przypadku „sezonowych” formacji pokroju Forum na rzecz Demokracji (FvD) czy Listy Pima Fortuyna.
Tradycyjna chadecja
Być może ostrożność Omtzigta wynika nie tylko z wniosków wyciągniętych przez niego na podstawie losów wspomnianych wyżej ugrupowań. Sama jego polityczna kariera pokazuje bowiem, że wychodzenie przed szereg nie zawsze się opłaca. Omtzigt od 2003 do 2021 roku był posłem Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego (CDA), a przed dwoma laty został usunięty z partii po porażce w wyborach na przewodniczącego oraz po ujawnieniu skandalu związanego z niesłusznym odebraniem świadczeń socjalnych tysiącom holenderskich rodzin, który doprowadził do upadku koalicyjnego rządu Marka Rutte.
Sama nazwa jego nowej inicjatywy nawiązuje do wydanej wspólnie z filozofem Welmoedem Vliegerem książki „Nowa Umowa Społeczna”, w której Omtzigt zawarł nowe koncepcje dla dalszej działalności CDA. Właśnie na założeniach tego manifestu opierają się najważniejsze postulaty NSC. Dotyczą one w dużym skrócie wprowadzenia większej równowagi w relacjach pomiędzy władzą polityczną, społeczeństwem obywatelskim i podmiotami gospodarczymi.
Holenderski polityk de facto proponuje powrót do korzeni myśli chrześcijańsko-demokratycznej, krytykując indywidualistyczny egoizm i propagując powrót do idei wspólnotowych. Omtzigt uważa, że obecnie bogactwo jest skoncentrowane w rękach nielicznych, natomiast zwykłe rodziny muszą pracować ponad siły i nie odnoszą z tego tytułu widocznych korzyści. Obok postulatu „dobrego zarządzania” podnosi więc hasło zapewnienia „bezpieczeństwa społecznego” osobom zmagających się z bezrobociem czy innymi problemami.
Konsumenci
Pojawienie się nowej partii na scenie politycznej spowodowało spadek poparcia wśród większości liczących się ugrupowań. Listopadowe wybory mogą być swoistym politycznym pogrzebem dla chadecji, której poparcie spadało od lat, ale załamało się najmocniej po ubiegłorocznych protestach rolników przeciwko polityce azotowej rządu Rutte. CDA w marcowych wyborach do rad prowincji poniosło całkowitą klęskę, a po powstaniu NSC może liczyć w sondażach na maksymalnie sześć mandatów w parlamencie.
Straty w badaniach opinii publicznej poniosła rewelacja wiosennych wyborów, czyli Ruch Rolnik-Obywatel (BBB). Partia Caroline van der Plas jeszcze przed ustąpieniem gabinetu Rutte na początku lipca mogła liczyć nawet na 27-29 mandatów, a obecnie już jedynie na 14-16. Hasła socjalne Omtzigta odebrały według sondaży także część poparcia Partii Socjalistycznej (SP).
Z badan ośrodków opinii publicznej wynika zresztą, że holenderscy wyborcy chcą, aby kampania wyborcza skupiała się właśnie na kwestiach bezpieczeństwa społecznego. Na pierwszy plan wysuwa się zwłaszcza kryzys mieszkaniowy, który miał stać się ważniejszy nawet od polityki migracyjnej i azylowej. Ruch Omtzigta na razie trafia więc w obecne polityczne gusta Holendrów. Biorąc pod uwagę częste w ostatnich latach ich zmiany preferencji politycznych, cały czas otwarte będzie pytanie, na jak długo.
Maurycy Mietelski
fot. Wikimedia Commons