Identytaryści wchodzą na austriackie salony
Wolnościowa Partia Austrii pod rządami Herberta Kickla nie kryje swoich powiązań z radykalnymi prawicowymi grupami. Wręcz przeciwnie, lider ugrupowania bardzo chętnie przyjmuje ich najważniejsze hasła i broni identytarystów, uważając ich za bardzo ważną organizację pozarządową.
O Ruchu Tożsamościowym Austrii (IBÖ) zrobiło się ponownie głośno na początku roku. Wówczas ujawniono nagranie z listopadowego zamkniętego spotkania w Poczdamie, w którym uczestniczyli między innymi politycy Alternatywy dla Niemiec (AfD), działacze konserwatywnego skrzydła Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i grupa przedsiębiorców. Wysłuchali oni między innymi wystąpienia czołowego działacza austriackich identytarystów, Martina Sellnera. Mówił on o konieczności pozbycia się dużej części obcokrajowców, a wśród nich również imigrantów posiadających już niemieckie obywatelstwo.
Reemigracja dla Austrii
Ujawnione przez dziennikarzy informacje wywołały masowe protesty w Niemczech. Ich uczestnicy sprzeciwiali się „prawicowemu ekstremizmowi”, którego ucieleśnieniem jest wspomniane AfD. Ugrupowanie od lata ubiegłego roku zajmuje drugie miejsce w sondażach, wyprzedzając w nich Socjaldemokratyczną Partię Niemiec (SPD) kanclerza Olafa Scholza. Sama Alternatywa odcięła się od wystąpienia austriackiego aktywisty, a jej współprzewodnicząca Alice Weidel zwolniła swojego asystenta z powodu uczestnictwa w spotkaniu.
Dużo mniejsze demonstracje przeciwko radykalnej prawicy miały miejsce w ojczyźnie Sellnera. W Austrii jeszcze lepiej od AfD radzą sobie sojusznicy niemieckiego ugrupowania, czyli Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ). Od jesieni 2022 roku wolnościowcy są niekwestionowanym liderem badań opinii publicznej. Wyprzedzają więc o kilka punktów procentowych rządzących chrześcijańskich demokratów z Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP) oraz opozycyjną Socjaldemokratyczną Partię Austrii (SPÖ).
W przeciwieństwie do lider AfD, szef FPÖ nie odciął się od wystąpienia Sellnera. Co więcej, Kickl wraz z sekretarzem generalnym partii Christianem Hafeneckerem bronili głównej idei wystąpienia działacza IBÖ. Obaj uważają, że reemigracja może być zastosowana w ramach „naprawienia szkód” powstałych przez politykę imigracyjną, dlatego austriackie obywatelstwa mogłoby zostać odbierane osobom z zagranicznym pochodzeniem dopuszczającym się przestępstw. Zarazem z powodu obecności Sellnera politycy FPÖ nie wzięli udziału w tradycyjnym balu korporacji akademickich.
Organizacja pozarządowa
Dla wielu obserwatorów austriackiego życia publicznego stanowisko liderów FPÖ nie było zaskoczeniem. Ugrupowanie ma długą tradycję związków z kontrowersyjnymi organizacjami. Jeden z poprzedników Kickla, Heinz-Christian Strache, w młodości aktywnie współdziałał z ruchami pangermańskimi i był zatrzymywany przez policję w trakcie ich manifestacji. Swoistym zapleczem prawicowego ugrupowania są wspomniane korporacje akademickie, których doroczny bal w Wiedniu organizowany jest właśnie przez FPÖ.
Identytaryści w porównaniu do organizacji studenckich mają dużo krótszą tradycję. IBÖ powstało około roku 2012, wzorując się na francuskiej Generacji Tożsamości. Głównym obszarem zainteresowania austriackich tożsamościowców jest krytyka imigracji, co niemal w naturalny sposób łączy ich z wolnościowcami. Strache na początku działalności identytatystów bronił ich przed medialną krytyką, a także chwalił jako przejaw aktywności społeczeństwa obywatelskiego. Zmienił zdanie w 2019 roku, gdy okazało się, że Sellner utrzymywał kontakty ze sprawcą zamachu na islamskie meczety w nowozelandzkim mieście Christchurch. Po dymisji Strache od tożsamościowców wyraźnie odcinał się także jego następca, Norbert Hofer.
Po przejęciu władzy w partii przez Kickla w 2021 roku, FPÖ ponownie zaczęło pozytywnie odnosić się do IBÖ. Lider nacjonalistów twierdził wielokrotnie, że identytaryści są projektem „wartym wsparcia”, a w podobnym tonie wypowiadał się też drugi z partyjnych sekretarzy generalnych, Michael Schnedlitz. Politycy FPÖ regularnie określają IBÖ mianem „prawicowej organizacji pozarządowej”, natomiast wielu byłych działaczy tożsamościowych robi obecnie karierę w młodzieżówce wolnościowców.
Przejęty dyskurs
Przenikanie się IBÖ z Wolnościową Młodzieżą Austrii (RFJ) było najlepiej widoczne w ubiegłym roku. W lecie młodzieżówka nacjonalistów opublikowała w sieci promocyjny klip wideo pełen symboliki oraz haseł charakterystycznych dla identytarystów. W materiale krytykowano nie tylko imigrację, ale także ruchy mniejszości seksualnych i lewicowych dziennikarzy. Początkowo Kickl zachwalał młodzież swojego ugrupowania, lecz ostatecznie wideo zniknęło po doniesieniu do prokuratury złożonym przez austriacki Urząd Ochrony Konstytucji. Śledztwo dotyczy między innymi złamania przepisów dotyczących propagandy nazistowskiej.
Austriackie media podkreślają, że to młodzieżówka FPÖ jest swoistym „pasem transmisyjnym”, propagującym wewnątrz partii idee propagowane przez IBÖ. Padają one jak widać na podatny grunt, bo Kickl posługuje się dokładnie tą samą retoryką. Propaguje między innymi teorię o „podmianie ludności” poprzez imigrację, która zyskała na popularności dzięki francuskiemu publicyście i liderowi nacjonalistycznej Rekonkwisty, Ericowi Zemmourowi. Jednym z głównych postulatów szefa wolnościowców jest zaś stworzenie „twierdzy Austria”, czyli budowa ogrodzenia granicznego mającego chronić kraj przed nielegalną imigracją.
Jeszcze kilka lat temu Kickl nie był kojarzony z tego rodzaju aktywizmem. Zmienił swoje oblicze po 2016 roku, gdy wziął udział w konferencji „Obrońcy Europy”. Od tamtego czasu lider FPÖ stal się zwolennikiem wyjścia z parlamentarnych ław na ulice, uczestnicząc chociażby w demonstracjach przeciwników szczepień i pandemicznych obostrzeń. W tym samym czasie wprowadził ruch identytarystów na salony, co w żaden sposób nie zaszkodziło poparciu jego partii. Po wyborach parlamentarnych Kickl jako „kanclerz ludowy” może jeszcze bardziej zmienić dyskurs publiczny, chyba że jego triumfalny pochód zatrzymają chadecy i lewica.
Maurycy Mietelski