Iran i Taliban – bliska współpraca mimo nieporozumień
Niedawna wizyta przedstawicieli Talibanu w Iranie odbyła się w cieniu nowej odsłony wojny Izraela z palestyńskim Hamasem. Afgańczycy i Irańczycy rozmawiali na temat bliższej współpracy gospodarczej, chociaż nie będzie ona łatwa z powodu dzielących obie strony różnic i wyraźnej nierównowagi w relacjach handlowych.
Talibowie przebywali w Iranie przez kilka dni. W trakcie ich wizyty irańskie władze poinformowały, że udało im się schwytać trzech rzekomych agentów izraelskiego Mossadu, a jak podkreślono nie byłoby to możliwe bez współpracy z Afgańczykami. Jak widać zadbano o dobrą atmosferę do rozmów.
Po pierwsze gospodarka
Sama wizyta talibów była jednak poświęcona przede wszystkim irańsko-afgańskiej współpracy ekonomicznej. Na czele afgańskiej delegacji stał zresztą wicepremier ds. gospodarczych, Abdul Ghani Baradar. Rozmowy rozpoczęto więc od posiedzenia wspólnego komitetu ekonomicznego obu państw, w którym ze strony Irańczyków brali udział między innymi minister rolnictwa Mohammad-Ali Nikbakht i specjalny wysłannik irańskiego prezydenta ds. afgańskich, Hassan Kazemi Qomi. W niedzielę Baradara przyjął z kolei szef irańskiej dyplomacji Hossein Amir Abdollahian.
Relacje irańskich mediów państwowych pełne są standardowych formułek o konieczności wzmacniania stosunków dobrosąsiedzkich, co ma być głównym celem polityki zagranicznej obecnego prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego. Teheran i Kabul są tym samym zainteresowane bliższą współpracą w zakresie handlu, tranzytu towarów, ceł czy transportu.
Dużo ciekawsze wydają się być dane dotyczące praktycznego wymiaru wymiany gospodarczej między Teheranem i Kabulem. Pochodzące z Iranu produkty odpowiadają obecnie za blisko 35 proc. całego afgańskiego importu, dlatego pod tym względem islamska republika jest największym partnerem emiratu. W ciągu ostatnich dwóch lat Iran odnotował spadek wartości produktów eksportowanych do Afganistanu z poziomu 3 mld dolarów do 970 mln dolarów w roku ubiegłym, co miało związek z kiepską sytuacją ekonomiczną Afgańczyków po ponownym przejęciu władzy przez Taliban.
Ogółem dobiegający powoli końca 2023 rok stał pod znakiem intensywnych rozmów obu państw na temat rozszerzania współpracy gospodarczej. W kwietniu irański prezydent zaproponował Afganistanowi rozliczanie się w rialach, choć z punktu widzenia talibów nie byłoby to zbyt korzystne. W czerwcu Iran ogłosił wprowadzenie ułatwień w otrzymaniu wiz przez afgańskich handlowców, którzy wciąż mają jednak problem z transferem pieniędzy pomiędzy oboma krajami. Miesiąc później otwarto linię kolejową łączącą oba kraje. Dzięki niej Iran ma nie tylko zwiększyć wartość towarów eksportowanych do Afganistanu, ale także oprzeć się konkurencji ze strony Uzbekistanu i Tadżykistanu. W ubiegłym miesiącu Teheran i Kabul porozumiały się zresztą na temat dalszej rozbudowy połączenia między irańskim miastem Khaf i afgańskim Heratem.
W trakcie wizyty talibów Irańczycy wyrazili chęć transferu technologii do swojego wschodniego sąsiada i zwiększenia irańskiej produkcji w samym Afganistanie, aby w większym stopniu uniezależnić swoją gospodarkę od eksportu ropy. Delegacja Talibanu po raz kolejny zasygnalizowała, że Afganistan chciałby bardziej zbilansować ewidentną nierównowagę w we wzajemnej wymianie handlowej (w pierwszych czterech miesiącach tego roku Iran sprzedał towary o wartości 506 mln dolarów przy wartym zaledwie 6 mln dolarów afgańskim eksporcie), dlatego może dostarczać Iranowi swoje surowce mineralne czy produkty spożywcze.
Wojna o wodę
Zgodnie z najnowszymi planami wartość irańsko-afgańskiej wymiany handlowej ma wzrosnąć do poziomu 10 mld dolarów rocznie. Talibowie nie powinni mieć złudzeń, że nawet w dłuższej perspektywie przynajmniej częściowo uda im się zmniejszyć obecną nierównowagę w relacjach z Irańczykami. Afganistan jako pogrążone w kryzysie gospodarczym jedno z najbiedniejszych państw świata zwyczajnie nie jest w stanie konkurować z Iranem, choć on sam nie jest wolny od problemów ekonomicznych. Ponadto talibowie ponad dwa lata po zakończeniu amerykańskiej okupacji Afganistanu wciąż nie ma międzynarodowego uznania i jest objęty międzynarodowymi sankcjami.
Stosunki Teheranu z Kabulem mimo tegorocznych porozumień o współpracy gospodarczej także nie są sielankowe. W maju doszło nawet do krótkotrwałej wymiany ognia między afgańskim wojskiem i irańską strażą graniczną, w której śmierć poniosło dwóch Irańczyków i jeden Afgańczyk. Część irańskich mediów twierdziła, że walki były następstwem nieporozumienia w sprawie zatrzymania przez Irańczyków przemytników narkotyków, ale powszechnie powiązano je z trwającym już od XIX wieku zatargiem.
Chodzi mianowicie o kwestię znajdującej się na granicy Iranu i Afganistanu rzeki Helmand. Zgodnie z nieratyfikowaną umową sprzed 50 lat Afganistan miał dzielić się z Iranem 850 milionami metrów sześciennych wody, a kwota ta mogła być pomniejszana w zależności od poziomu wody w rzece. Porozumienie wielokrotnie było lekceważone przez obie strony, a trudności w jego egzekwowaniu są coraz trudniejsze z racji coraz częstszych susz i budowy przez Afgańczyków zapór wodnych. Kilkanaście dni przed wspomnianymi walkami na irańsko-agańskim pograniczu, irański prezydent zarzucił talibom ograniczenie dostępu do wody jednemu z najbiedniejszych regionów w całym Iranie. Kwesta Helmand wciąż czeka więc na uregulowanie.
Iran mimo utrzymywania relacji z Talibanem wciąż nie zdecydował się na oficjalne uznanie ich rządów w Afganistanie. Teheran jeszcze przed opuszczeniem tego kraju przez koalicję skupioną wokół Stanów Zjednoczonych próbował mediować pomiędzy poszczególnymi grupami, aby władze w Kabulu miały zróżnicowany charakter, czyli odzwierciedlały strukturę etniczną i religijną kraju. Ostatecznie talibowie, będący sunnitami i w większości Pasztunami, rządzą krajem samodzielnie. Iran z powodu dotychczasowych doświadczeń obawia się zaś prześladowania przez nich szyickich Hazarów.
Niezadowolenie w Iranie
Od czasu przejęcia władzy w Afganistanie przez talibów, Iran mierzy się z problemem masowej imigracji obywateli tego kraju. Według tamtejszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na irańskim terytorium może przebywać ich już nawet od 5 mln, a dziennie w sposób nielegalny może przedostawać się na nie nawet 10 tys. Afgańczyków. Według oficjalnych irańskich danych przekazanych Komisji ds. Uchodźców Organizacji Narodów Zjednoczonych, w Iranie przebywa obecnie blisko 750 tys. afgańskich uchodźców oraz 586 tys. afgańskich obywateli posiadających irańskie wizy. ONZ twierdzi ponadto, że w ubiegłym roku władze w Teheranie przeprowadziły liczenie Afgańczyków nieposiadających dokumentów, których liczbę oszacowano na około 2,6 mln osób.
Trudno przywiązywać się do oficjalnych danych, bo wielu Afgańczyków nie ujawnia się w obawie przed deportacją i innymi konsekwencjami. Można jednak powątpiewać, czy rzeczywiście groziłby im powrót do Afganistanu. Szerokie otwarcie granic dla cudzoziemców wydaje się być zgodne z założeniami polityki rządzących konserwatystów, którzy w ten sposób walczą z kryzysem demograficznym i chcą zwiększyć liczbę popierających ich szyitów. Świadczy o tym brak rzeczywistej kontroli nad irańsko-afgańską granicą, niemal automatyczne odnawianie różnego rodzaju wiz dla osób niemających zamiaru wrócić do Afganistanu czy zmniejszenie kar za nielegalne przedostanie się na terytorium Iranu.
Irańskie władze jednocześnie zwalczają krytyków otwarcia granic dla Afgańczyków, oskarżając ich o szerzenie „afganofobii”. Opozycyjni reformiści uważają bowiem, że niekontrolowana imigracja oznacza pogorszenie się stopy życiowej Irańczyków, którzy muszą mierzyć się ze wzrostem czynszów i konkurencją na rynku pracy. Związany z poprzednim prezydentem Hasanem Rowhanim portal Ensaf News kilka miesięcy temu opublikował reportaż poświęcony życiu Afgańczyków w Teheranie, informując między innymi o powstaniu oddzielnego wymiaru sprawiedliwości kontrolowanego przez samych imigrantów. Możliwość utraty kontroli nad rosnącą populacją afgańskich obywateli jest zresztą jedną z głównych obaw krytyków obecnej irańskiej władzy. Nie jest to przekonanie bezpodstawne, bo w lipcu dokonano egzekucji na dwóch Afgańczykach odpowiedzialnych za zamach terrorystyczny, w którym zginęło 15 osób.
Kwestia afgańskich uchodźców nie wydaje się być problemem w samych relacjach między Irańczykami i talibami. W ubiegłym roku w Afganistanie doszło jedynie do niewielkich protestów przeciwko złemu traktowaniu Afgańczyków w Iranie, będących odpowiedzią na nagranie przedstawiające funkcjonariuszy irańskiej straży granicznej okładających kijami grupę imigrantów. Zapewne z punktu widzenia Talibanu kraj opuściły głównie „problematyczne osoby”, nieakceptujące zaprowadzonego przez nich nowego porządku. Władze afgańskiej prowincji Nimroz twierdzą, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy do kraju powróciło 120 tys. uchodźców, a 90 proc. z nich zostało deportowanych. Najczęściej skarżyli się oni na złe traktowanie zarówno ze strony irańskich sił niebezpieczeństwa, jak i samego społeczeństwa.
Strażnicy antyamerykańskiej rewolucji
Nie można oczywiście zapominać, że władze w Teheranie i Kabulu łączy niechęć do Waszyngtonu. Media związane z irańskim Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) wielokrotnie wyrażały się z uznaniem na temat Talibanu, a zwłaszcza doprowadzenia przez nich do wycofania się z Afganistanu koalicji skupionej wokół Stanów Zjednoczonych. W sierpniu zaatakowały zaś szefa irańskiej dyplomacji, który ich zdaniem mógł doprowadzić do pogorszenia się irańsko-afgańskich stosunków poprzez przypomnienie zbrodni dokonanej przez talibów na ośmiu irańskich dyplomatach i dziennikarzach w 1998 roku.
Uważana za organ IRGC agencja informacyjna Fars ujawniła wówczas, że podczas negocjacji w Katarze, amerykański negocjator Thomas West proponował talibom odblokowanie części zamrożonych afgańskich aktywów w zamian za podejmowanie prób destabilizacji Iranu. Ostatecznie talibowie się na to nie zgodzili, co według irańskich władz ma być kolejnym argumentem przemawiającym za bliską współpracę z sąsiadem.
Poza Stanami Zjednoczonymi wspólnym wrogiem Iranu i Afganistanu jest tzw. Państwo Islamskie. Kilka lat temu Irańczycy i talibowie wznowili oficjalne kontakty właśnie z powodu zagrożenia ze strony samozwańczego kalifatu. Media związane z irańskim wojskiem wciąż chwalą Taliban za efekty jego walki z terrorystami spod znaku ISIS, przymykając nawet oko na przypadki prześladowania afgańskich szyitów przez talibów.
Nieporozumienia przynajmniej na razie nie przeszkadzają więc w rozwoju współpracy Teheranu z Kabulem. Zwłaszcza, że Taliban nie ma zbyt dużego pola manewru, z powodu wspomnianego nieuznawania jego rządów na arenie międzynarodowej. Na dodatek kłopoty ekonomiczne Afganistanu wymuszają na jego władzach szukanie wszelkich możliwości kooperacji, nawet mimo tak wyraźnej nierównowagi w wymianie handlowej. Relacjom Teheranu i Kabulu w tej chwili zagrozić mogą jedynie nieporozumienia w sprawie rzeki Hemland i różnice na tle religijnym.
Maurycy Mietelski