Marcin Witkowski: Peru po antyrządowej manifestacji
Wtorkowa manifestacja "ludzi o czystych rękach" przeciwko rządom korupcji Alejandra Toledo, była jedną z największych tego typu akcji od 2000 roku, czyli od momentu kiedy urzędujący prezydent otrzymał od społeczeństwa mandat zaufania. Zapewniał wówczas wyborców, że "idzie na wojnę z korupcją". Dzisiaj dziewiętnastu krewnych prezydenta oraz siedmiu jego ministrów jest podejrzanych o popełnienie przestępstw korupcyjnych. Toledo już chyba tej wojny nie wygra…
Manifestacja miała charakter pokojowy, nie doszło do żadnych zamieszek. Ocenia się, iż na wiec przyszło około 4000 ludzi. Nie ma oficjalnych danych.
A.Toledo od samego początku został ugodzony korupcyjną wizją przejęcia władzy. Podejrzany jest mianowicie o sfałszowanie podpisów wspierających jego partię (Peru Posible) w obliczu wyborów z 2000 r. Prezydent zaprzecza temu, ale społeczeństwo przestało mu wierzyć, bowiem cały okres jego rządów to pasmo skandali korupcyjnych. Wielkim problemem Peru jest również wymiar sprawiedliwości, który ich nie widzi i często umarza postępowania sądowe. W zeszłym tygodniu sąd został zmuszony do zrezygnowania z aresztu domowego prezenterki kanału telewizyjnego Laury Bozzo, oskarżanej o przyjęcie łapówki w wysokości 3 milionów dolarów od Vladimira Montesinosa (prawej ręki poprzedniego prezydenta Alberta Fujimoriego), który sam odsiaduje wyrok za największy skandal korupcyjny w historii Peru, kiedy to w 2000 roku ujawnione zostały kompromitujące kasety video sfilmowanych przez niego transakcji, w których wręczał łapówki politykom, biznesmenom, dygnitarzom wojskowym oraz wpływowym reprezentantom mediów. Doprowadziło to zresztą do ucieczki Fujimoriego do Japonii. Sędzia musiał uchylić 3-letni areszt domowy Laurze Bozzo, bo nie mógł już dłużej utrzymać tego stanu prawnego bez wyroku.
Grupa protestujących w tym tygodniu ludzi założyła maski A.Toledo oraz A.Fujimoriego porównując prezydentów do siebie. Według Peruwiańczyków, łączy ich korupcyjny system rządów. Tymczasem Fujimori zapewnia, że ma "czyste ręce". Zapewnia o tym regularnie w japońskich audycjach radiowych. W kwietniu 2006 roku zamierza ponownie ubiegać się o fotel prezydencki ryzykując, iż zamiast urzędowania w Pałacu Prezydenckim, może otrzymać "apartament" w więzieniu.
Organizator wtorkowego protestu, Luiz Bambaren, przemawiał do tłumu: "musimy walczyć z wirusem korupcji, który zakorzenił się w ich (rządzących - przyp.) sercach i wypełnił ich kieszenie".
***
Korupcja obecna jest w każdym państwie, ale w krajach Ameryki Łacińskiej jest sposobem na życie. Cieszę się, że społeczeństwo peruwiańskie zauważyło problem i daje przykład swojej frustracji. Tak wynika z sondaży przeprowadzanych przez niezależny Instytut Apoyo, w których aż 56 proc. ankietowanych mieszkańców Limy jest zdania, iż korupcja to najpoważniejszy problem peruwiańskich polityków. Szkoda tylko, że przykład wyszedł z dołu (obywatele), a nie z góry (elita władzy), skąd teoretycznie należałoby spodziewać się wzorców prawego postępowania.