Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Podróże Opinie Polityka Martyna Bojarska: Prawdziwe Indie? Oto i one!

Martyna Bojarska: Prawdziwe Indie? Oto i one!


12 marzec 2011
A A A

New Delhi czy Mumbaj stają się ważnymi finansowymi i kulturalnymi ośrodkami. Oprócz drapaczy chmur miasta te mają też drugie, ciemniejsze oblicze – slumsy, w których miliony ludzi żyją w skrajnej nędzy.

Indie wyrastają na regionalną potęgę, odgrywają coraz większą rolę na arenie międzynarodowej. Miasta takie jak New Delhi czy Mumbaj stają się ważnymi finansowymi i kulturalnymi ośrodkami. Oprócz drapaczy chmur miasta te mają też drugie, ciemniejsze oblicze – slumsy, w których miliony ludzi żyją w skrajnej nędzy. 

Alfred Sauvy, parafrazując słynne stwierdzenie Sieyèsa o trzecim stanie w czasie rewolucji francuskiej, powiedział: „Czym jest dziś Trzeci Świat - niczym, czym będzie jutro - wszystkim”. Jeżeli weźmie się pod uwagę potencjał demograficzny, geograficzny i surowcowy, a także poziom urbanizacji, uświadamiając sobie jednocześnie, że na 20 największych miast świata tylko 6 leży w krajach rozwiniętych, natomiast reszta w krajach Trzeciego Świata, to przytoczona parafraza wydaje się jak najbardziej trafna.  Indie z pewnością stanowią doskonały przykład wzrastającej potęgi państw jeszcze kilka lat temu lekceważonych na arenie międzynarodowej. Ogromne miasta, takie jak New Delhi czy Mumbaj, borykają się z wieloma problemami typowymi dla niekontrolowanego rozwoju urbanizacji. Wymienić tu należy chociażby nieprawidłowe zagospodarowanie przestrzeni, ogromne nierówności społeczne, brak odpowiednio przystosowanej infrastruktury drogowej, problemy związane z nadmiernym ruchem samochodowym, a także zanieczyszczenie powietrza oraz, co wyjątkowo ważne w przypadku miast indyjskich, problemy z zapewnieniem odpowiedniej liczby mieszkań dla ludności przybywającej do miast.  Można zaryzykować tezę, że kumulacja tych wszystkich nierozwiązanych problemów, przy szczególnym podkreśleniu zbyt dużej ilości ludności w stosunku do mieszkań i miejsc pracy dostępnych w New Delhi i w Mumbaju, przyczyniła się w dużym stopniu do powstania i rozwoju zjawiska slumsów.

Slumsy to dzielnice nędzy, często znajdujące się na obrzeżach lub w centrum wielkich miast. Charakteryzują się dużą gęstością zaludnienia, bardzo niskim dochodem na mieszkańca, bardzo złymi warunkami mieszkalnymi, wysokim wskaźnikiem zachorowań i umieralności, a także analfabetyzmem, bardzo wysokim wskaźnikiem przestępczości i ogromną ilością ludzi żyjących poniżej minimum określonego przez ONZ na poziomie 1 dolara dziennie.

Warto przyjrzeć się przyczynom, dla których slumsy w Indiach powstają i stale się powiększają. Liczba mieszkańców slumsów w tym kraju w ciągu dwóch ostatnich dekad się podwoiła i obecnie przewyższa liczbę całego społeczeństwa Wielkiej Brytanii. W 1981 roku w slumsach żyło 27,9 miliona ludzi, w 2001 roku już 61,8 miliona ludzi. Po pierwsze Indie zanotowały ogromny wzrost ludności w ogóle, co częściowo wyjaśnia wzrost liczby mieszkańców w slumsach. Po drugie w ostatnich dekadach Indie notują bardzo wyraźny, dynamiczny rozwój gospodarczy, co sprzyja powstawaniu kontrastów społecznych. Rozwój sektora przemysłu i usług powoduje, że ludzie masowo migrują do miast w poszukiwaniu pracy, co z kolei rodzi potrzebę znalezienia przez nich mieszkań, których w dużych miastach zdecydowanie brakuje (problemem jest chociażby brak terenu pod zabudowę czy też zbyt wysokie ceny istniejących mieszkań). Nie należy zapominać również o bardzo głębokich podziałach w społeczeństwie indyjskim, które wywodzą się z silnie zakorzenionego w mentalności ludzi systemu kastowego (oficjalnie zniesionego w 1947 roku wraz z odzyskaniem przez Indie niepodległości), wedle którego przedstawiciele najniższych kast nie mieli absolutnie żadnych szans na poprawę swojej sytuacji materialnej, nie wspominając już o tzw. „niedotykalnych” znajdujących się na samym dole systemu społecznego, poza kastami. Są to ludzie, którzy rodzą się, żyją i umierają w nędzy.

Jak wygląda życie w slumsach indyjskich można najlepiej przedstawić na przykładzie slumsów Dharavi (Mumbaj), do niedawna największych w całej Azji. Mark Jacobson w artykule „Dharavi: Mumbai`s Shadow City” opublikowanym w National Geographic podkreśla, że jeszcze pod koniec XIX wieku w tym miejscu były bagna, ale kiedy bagna naturalnie uległy osuszeniu okazało się, że powstały ogromne niezamieszkane tereny, na których szybko zaczęli osiedlać się przybysze z najróżniejszych zakątków Indii, budując wszystko praktycznie od zera. Powstały proste domy zbudowane z dostępnych materiałów, bez dostępu do bieżącej wody czy elektryczności i nie aż tak wiele zmieniło się do dzisiaj. Nadal ludzie wychodzą na ulicę do wspólnych kranów, żeby umyć zęby, nadal nie ma miejsca na nic, nadal w jednej izbie mieszkają całe rodziny. Obecnie na 223 hektarach w samym centrum miasta w tych warunkach mieszka ponad milion ludzi. Slums to jednak nie tylko miejsce zamieszkania ogromnej liczby ludności, to także źródło ich pracy - rocznie praca ta warta jest miliard dolarów, taka jest wartość towarów wyprodukowanych przez 5 tysięcy firm zarejestrowanych w Dharavi, ale to zaniżone szacunki, bo na czarno działa co najmniej drugie tyle. W niezliczonych warsztatach przetwarza się tony śmieci, wytwarza się proste produkty na potrzeby slumsów, a także na eksport – tym zajmują się głównie kobiety, produkujące towary rzemieślnicze, sprzedawane później na zewnątrz dzielnicy nędzy.

Najbardziej negatywnym aspektem życia w slumsach jest wysoki wskaźnik umieralności wśród dzieci. Według raportu organizacji Save the Children w Indiach co roku umiera prawie 2 miliony dzieci poniżej piątego roku życia, czyli jedno dziecko umiera co 15 sekund. Większość z nich to dzieci urodzone w dzielnicach biedy, gdzie nie mają one zapewnionego ani odpowiedniego jedzenia ani opieki medycznej. Brak opieki medycznej stawia w trudnej sytuacji zresztą nie tylko dzieci, ale całą społeczność zamieszkującą te dzielnice. Drugim bardzo poważnym problemem w slumsach jest przestępczość. Jak mówi Ram Mohammad Thomas, bohater książki „Slumdog. Milioner z ulicy” autorstwa Vikasa Swarupa: „W Dharavi aresztowania są czymś tak powszednim jak kieszonkowcy w miejskiej kolejce. Nie ma dnia, by policjanci nie zabrali na posterunek jakiegoś nieszczęśnika”. Bardzo często zdarzają się zatrzymania i aresztowania po zamachach terrorystycznych w Indiach, winnych szuka się zazwyczaj w najbiedniejszych dzielnicach. Cechą slumsów jest jednak również duża rola lokalnych przywódców, którzy często rozwiązują spory lub wymierzają kary na własną rękę, zaufanie do nich wśród lokalnej społeczności jest zazwyczaj dużo większe niż zaufanie do policji.

Ogromna dzielnica nędzy w samym środku finansowej i kulturalnej stolicy Indii to niewątpliwy problem dla władz miasta. Dlatego też władze Mumbaju szukają rozwiązań, które umożliwiłyby likwidację slumsów, przebudowę tych terenów i zagospodarowanie ich w inny sposób. W 2007 roku pojawił się pomysł wystawienia terenów Dharavi na sprzedaż, problemem jednak okazali się ludzie. Władze założyły, że przeniosą się oni do zwykłych mieszkań wybudowanych lub przystosowanych na ich potrzeby. Zgodnie jednak z przepisami tylko ci, którzy udowodnią, że w 1995 roku mieszkali w Dharavi będą mieli prawo do 20-metrowego mieszkania.  W ten sposób więc wielu mieszkańców slumsów zostałoby po prostu bez dachu nad głową. Co więcej jednak, okazało się, że slumsy, jakkolwiek złym miejscem do życia mogłyby się wydawać, są dla swoich mieszkańców niczym innym, jak zwyczajnym domem. Przewodniczący organizacji dbającej o interesy mieszkańców slumsów w Indiach National Slums Dwellers Federation Jockin Arputham wyjaśniał w wypowiedziach dla gazet: „Witajcie w Dharavi. To jest nasz dom. Sami go zbudowaliśmy. Sami się w nim rządzimy. I będziemy bronić, żeby nikt go nie sprzedał. Dharavi to nasze miejsce, nie miejsce rządu. Jesteśmy tu sto lat.” (cytat za Maciejem Kuźmiczem z „Gazety Wyborczej”). Mieszkańcy slumsów sprzeciwiają się więc zdecydowanie planom rewitalizacji tych obszarów z powodu strachu przed utratą dachu nad głową, ale także z powodu poczucia przywiązania do społeczności, w której żyją od lat. W slumsach wykształcają się bliskie relacje między ludźmi, przede wszystkim przez fizyczne ograniczenia przestrzenne, które powodują, że ludzie są zmuszeni przebywać ze sobą praktycznie cały czas. Im większa jest gęstość zaludnienia tym bardziej skomplikowana, ale też bardziej skonsolidowana struktura społeczna. Problem Dharavi pozostaje do dziś nierozwiązany. Specjaliści oceniają, że aby go rozwiązać należałoby wybudować domy dla 7,5 miliona mieszkańców dzielnic nędzy, co na dzień dzisiejszy w mieście, gdzie ceny nieruchomości osiągają wysokie ceny, wydaje się być niemożliwe. W lipcu 2009 roku został ogłoszony nowy program rządu indyjskiego zakładający przeprowadzenie spisów powszechnych wśród ludności żyjącej w slumsach w celu dokładnego określenia ich liczby, a następnie w perspektywie pięciu lat wybudowanie odpowiedniej liczby mieszkań oraz stworzenie potrzebnej infrastruktury, tak, aby likwidacja slumsów okazała się możliwa.  Plan wydaje się niewykonalny w tak krótkim okresie czasu, ale wskazuje ważną tendencję – władze Indii są coraz bardziej świadome wagi problemu slumsów w Indiach i podejmują próby, aby go rozwiązać.

Po sukcesie filmu „Slumdog. Milioner z ulicy” problem slumsów w Indiach stał się zdecydowanie bardziej obecny w mediach. Popularne stały się wycieczki po slumsach, z przewodnikiem dzielnice nędzy można zobaczyć już za 10 dolarów amerykańskich. Często wycieczki mają formę safari – turyści nie wysiadają z autobusów, tubylców ogląda się przez szybę. Szum medialny po premierze filmu po kilku miesiącach ucichł i temat slumsów przestał zaprzątać światową opinię publiczną. Należy jednak pamiętać, że ludzie żyjący w Dharavi i wielu innych slumsach Indii nie zniknęli, nadal żyją za mniej niż dolara dziennie, nadal mają jeden kran i jedną toaletę na setki ludzi, nadal mieszkają całymi rodzinami na skrawku ziemi.

Indie to kraj kontrastów. Tradycja styka się tu z nowoczesnością, kultura indyjska z wpływami Zachodu, a bogactwo i przepych z nędzą. Mumbaj to najlepszy przykład tych różnic – coraz wyższe wieżowce i siedziby wielu instytucji finansowych sąsiadują z ogromną dzielnicą slumsów, centrum filmowe Indii z rozwijającym się w błyskawicznym tempie kinem Bollywood znajduje się tuż obok uliczek dzielnic nędzy, gdzie obchodzi się hucznie najbardziej tradycyjne święta wykorzystując każdą okazję, aby uciec od codzienności życia w bogactwo barw, smaków i zapachów tradycyjnych Indii.

 

 

W artykule wykorzystano materiały z książki „Encyclopedia of the city” pod redakcją Rogera Cavesa, „Urbanizacja na świecie” autorstwa Danieli Szymańskiej, fragmenty książki Vikasa Swaupa „Slumdog. Milioner z ulicy” oraz artykuły Gethina Chamberlaina („Two million slum children die every year as India booms” opublikowany 4.10.2009 w „Observerze”), Marka Jacobsona („Dharavi: Mumbai’s Shadow City” opublikowany w maju 2007 w „National Geographic”), Mahendry Kumar Singh („Slum-free India in 5 years a reality” opublikowany 5.07.2009 w „The Times of India”), Jeremy’ego Page’a („Indian slum population double in two decades” opublikowany 18.05.2007 w „The Times”).