Piotr Semeniuk: Czy McCain dokona cudu i wygra w Pensylwanii?
Nawet jeżeli John McCain zwycięży we wszystkich stanach, w których kandydaci na prezydenta USA idą łeb w łeb, nie zapewni mu to zwycięstwa w dzisiejszych wyborach. Do zwycięstwa konieczna jest Pensylwania.
W ostatnich dniach kampanii, McCain angażował wszystkie siły, żeby przeciągnąć na swoją strone Pensylwanię. "Przed nami jeszcze jednen dzień aby nadać Ameryce nowy kierunek. Potrzebujemy zwycięstwa w Pensylwanii i jutro, z waszą pomocą, nam się to uda"- zaciskając pięść, powiedział McCain podczas swojego poniedziałkowego wystapienia w Moon Township, Pensylwania. Sztab kandydata republikanów zdaje sobie sprawę, że aby mieć jeszcze nadzieję na pokonanie Baracka Obamy w nadchodzących wyborach, konieczne jest zwycięstwo w demokratycznej ostatnimi czasy Pensylwanii. Do zdobycia w tym stanie jest cenne 21 głosów elektorskich.
"Sondaż sondaży" najbardziej wyrównaną walkę przewiduje w 7 stanach. Są to: Północna Karolina, Floryda, Ohio, Indiana, Missouri, Pólnocna Dakota i Montana. Jednak nawet wygrana McCaina we wszystkich z nich nie wystarczy mu do zastąpienia Georga W. Busha w fotelu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Stratedzy 71- letniego senatora mają tego świadomość, stąd też koncentrują się na wyrwaniu Obamie trzech stanów, w których przewaga czarnoskórego senatora jest stosunkowo niewielka. Poza Pensylwanią sa to mniejsze: Nevada [5 głosów elektorskich] i Kolorado [9 głosów]. Jednak bez Pensylwanii nawet "zdobycie" elektorów z tych dwóch mniejszych stanów uplasuje McCaina minimalnie za senatorem z Illinois.
W poniedziałek, kiedy Obama zmagał się ze śmiercią swojej babci, McCain postanowił wysłać do Nevady i Kolorady Sarę Palin, sam natomiast przekonywał do siebie wyborców w Pensylwanii. Pensylwania w ostatnich wyborach głosowała na demokratów, w 1992 i 1996 roku jej mieszkańcy poparli Billa Clintona, a w 2000 oraz 2004 roku odpowiednio: Ala Gore'a i Johna Kerry'ego. W świetle powyższego to właśnie Pensylwania i znajdująca się w niej Filadelfia mogą zaważyć na wyniku wtorkowych wyborów.
Ze zwycięstwem w Pensylwani nie miała by zapewne kłopotów, ciesząca się poparciem zamieszkujących ten stan "niebieskich kołnierzyków", Hillary Clinton. To właśnie niekwetionowana pewność zdobycia przez Clinton głosów elektorskich w tym właśnie stanie stanowiła jeden z ostatnich argumentów jej zwolenników za pozostowaniem Clinton w wyścigu o nominacje partii demokratycznej. O przeciągnięcie na swoją stronę, często konserwatywnych, a niekiedy mających nawet tendencje rasistowskie, "niebieskich kołnierzyków" starał się Obama. Ostatnie sondaże pokazują, że udało mu się to w znaczącym stopniu. McCain nie składa jednak broni i chce w Pensylwani wygrać wbrew sondażom. Czy mu się to uda, okaże się w środowy poranek.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża jedynie prywatne poglądy autora.