Rewolucjonista Berlusconi
Polityk, biznesmen, twórca nowych mediów. A może jednak populista, aferzysta i dostarczyciel prostackiej rozrywki? Silvio Berlusconi zapewne nigdy nie doczeka się jednoznacznej oceny, a podejście do jego dorobku będzie zależało od poglądów politycznych. Nie zmienia to w żaden sposób faktu, że zrewolucjonizował wiele aspektów życia współczesnych Włoch.
Pod koniec maja były premier Włoch opuścił szpital po blisko półtoramiesięcznym pobycie. Trafił do niego na początku kwietnia z zapaleniem płuc, spowodowanym powikłaniami po przewlekłej białaczce mielomonocytowej. Z placówki wyszedł o własnych siłach, ale przyznał, że „było ciężko”. Jednocześnie nie zamierzał z tego powodu kończyć swojej kariery politycznej. Jeszcze w trakcie pobytu w szpitalu nagrał przesłanie na zjazd swojej partii Forza Italia, wspominając w nim historię ugrupowania i podkreślając jego znaczenie w koalicji tworzącej prawicowy rząd premier Giorgii Meloni. W ubiegłym tygodniu Berlusconi ponownie trafił do szpitala na kontrolne badania. Zmarł w poniedziałek 12 maja.
Ojciec populizmu
Nie tylko treść wystąpienia Berlusconiego przypominała o jego początkach we włoskiej polityce. W styczniu 1994 roku, już jako znany biznesmen, ogłosił rozpoczęcie swojej politycznej kariery właśnie za pośrednictwem specjalnie przygotowanego nagrania. Było ono stylizowane na telewizyjne orędzie głowy państwa, co było wówczas jednym z niuansów wprowadzonych do włoskiej polityki przez miliardera. Cała kampania, dzięki której wygrał wybory zaledwie dwa miesiące po założeniu własnej partii, przypominała stylem te znane doskonale ze Stanów Zjednoczonych.
Sukces Berlusconiego nie byłby możliwy bez ujawnienia afery, która zatopiła niemal wszystkie partie dominujące dotychczas na włoskiej scenie politycznej. „Tangentopoli”, czyli „łapówkogród”, pokazał skalę korupcji trawiącą tamtejsze ugrupowania bez względu na ich profil ideologiczny. Można wręcz powiedzieć, że władza leżała wówczas na ulicy i to właśnie Berlusconiemu udało się ją z niej podnieść. Jego krytycy podkreślają jednak, że nie był on postacią zupełnie nową w kręgach politycznych. Łączyła go bowiem wieloletnia przyjaźń z Bettino Craxim, premierem Włoch w latach 1983-1987 i szefem Włoskiej Partii Socjalistycznej. To właśnie Craxi pomógł Berlusconiemu w jego medialnym biznesie, bo dzięki jego dekretowi medialny magnat mógł nadawać sygnał telewizyjny na terenie całego kraju.
Miliarder zrewolucjonizował włoską politykę nie tylko z powodu naśladowania amerykańskiego stylu prowadzenia kampanii politycznych. Uważany jest bowiem powszechnie za ojca populizmu, który następnie rozprzestrzenił się także na inne kraje. Berlusconi wchodząc do polityki obiecywał nie tylko jej oczyszczenie z korupcji, ale także roztaczał wizje szybkiego rozwoju gospodarczego Włoch, powołując się oczywiście na swoje dotychczasowe biznesowe doświadczenie.
Populizm Berlusconiego objawiał się nie tylko w jego obietnicach, lecz także w lawirowaniu pomiędzy różnymi ideologiami. Oficjalnie Forza Italia była partią łączącą ze sobą nurty chrześcijańsko-demokratyczny i liberalny, tym niemniej jej twórca potrafił chociażby chwalić rządy Benito Mussoliniego, aby w ten sposób przypodobać się elektoratowi radykalnej prawicy. To właśnie biznesmen wprowadził zresztą do wielkiej polityki marginalizowanych wcześniej postfaszystów z Sojuszu Narodowego oraz separatystów z Ligi Północnej. W dużej mierze rozwój swojej kariery politycznej zawdzięcza mu obecna premier, która zaczynała w młodzieżówce nacjonalistów, zaś później została ministrem w czwartym rządzie Berlusconiego.
Wojna z sądami
Innym znakiem rozpoznawczym Berlusconiego stały się wojny toczone z wymiarem sprawiedliwości. Co prawda afera „Tangentopoli” okazała się jego trampoliną do wielkiej kariery politycznej, ale po kilku miesiącach od wyborczego triumfu w 1994 roku stała się również jedną z przyczyn zakończenia jego pierwszej kadencji jako premiera. Znalazł się on bowiem pod lupą śledczych, a ówczesny lider Ligi Północnej, Umberto Bossi, wprost oskarżył Berlusconiego o utrzymywanie związków z mafią.
Wezwanie przed oblicze prokuratury w Mediolanie było jedynie początkiem wieloletnich batalii sądowych czterokrotnego premiera Włoch. Wręcz trudno obecnie zliczyć wszystkie procesy wytoczone Berlusconiemu, zaś on sam twierdził, że wydał nawet kilkaset milionów euro na obsługę prawną. Nic więc dziwnego, że wieloletni lider centroprawicy, znany przecież z ciętego języka, nie szczędził słów krytyki pod adresem wymiaru sprawiedliwości i nazwał go nawet zorganizowaną mafią. Zarzucał również śledczym przekraczanie uprawnień, chociażby przy zakładaniu podsłuchów.
Zwolennicy Berlusconiego podkreślają, że „umarł z czystą kartoteką”. Skazano go bowiem tylko raz. W 2013 roku uznano go winnym oszustw podatkowych, lecz ostatecznie dzięki zmienionym wcześniej przepisom nie trafił do więzienia i musiał jedynie wykonywać prace społeczne. Po kilku latach został jednak zrehabilitowany przez sąd w Mediolanie. Należy zresztą podkreślić, że niektórzy sędziowie i prokuratorzy właśnie dzięki oskarżeniom pod adresem Berlusconiego robili później polityczne kariery.
Telewizyjna rewolucja
Nie byłoby jego politycznej kariery, gdyby nie sukcesy w biznesie. Działalność w branży budowlanej, którą rozpoczynał w czasie powojennego włoskiego boomu gospodarczego, pozwoliła Berlusconiemu na późniejsze poszerzenie jego portfolio o media. Wykorzystał on zwłaszcza koniec państwowego monopolu na transmisje telewizyjne, dzięki czemu mógł uruchomić swoje własne kanały. W ten sposób jego stacje w latach 70. i 80. ubiegłego wieku stały się jedyną alternatywą dla publicznego nadawcy RAI.
Z jednej strony Berlusconi nie miał konkurencji, ale z drugiej w związku z dotychczasowym monopolem państwa nie posiadał także żadnego „know-how”. De facto stworzył je więc sam. Przede wszystkim zainwestował w nowe technologie, a także w przyciągnięcie do swoich stacji znanych osobowości telewizyjnych. Nie byłoby jednakże dynamicznego rozwoju jego medialnego imperium, gdyby nie wspomniana pomoc ze strony premiera Craxiego. Dzięki niej biznesmenowi udało się zrealizować pomysł uważany wcześniej za utopię, czyli stworzenie ogólnokrajowej telewizji komercyjnej.
Za sprawą Berlusconiego rynek medialny we Włoszech zmienił się nie do poznania, nie tylko z powodu przełamania dotychczasowej dominacji mediów publicznych. Biznesmen zaoferował Włochom zupełnie nowe formaty telewizyjne, które miały trafiać zwłaszcza do rodzin i do gospodyń domowych. I tutaj trudno o jednoznaczną ocenę Berlusconiego, bo jego krytycy uważają, że programy oferowane przez jego kanały schlebiały najniższym gustom publiczności.
Niespełniony modernizator
Wchodząc do polityki Berlusconi deklarował, że jego podstawowym celem jest uchronienie Włoch przed rządami komunistów. Co prawda Związek Radziecki już wówczas nie istniał, a jeszcze przed jego upadkiem Włoska Partia Komunistyczna przekształciła się w Demokratyczną Partię Lewicy, ale zdaniem miliardera włoscy lewicowcy nie zrezygnowali ze swojej dotychczasowej ideologii. W swoim orędziu ze stycznia 1994 roku mówił więc wprost, że „nie chce żyć w nieliberalnym kraju”, który miałby być „rządzony przez ludzi politycznie i ekonomicznie związanych ze zbankrutowaną przeszłością”.
Alternatywą dla rzekomo grożącej Włochom „rewolucji komunistycznej” miała być więc „rewolucja liberalna”. Berlusconi jako biznesmen chciał uwolnić przedsiębiorczy potencjał tkwiący we włoskim społeczeństwie, „w którym zamiast społecznej zazdrości i klasowej nienawiści dominują hojność, poświęcenie, solidarność, miłość do pracy, tolerancja i szacunek do życia”. Poprzez równoczesne próby zjednoczenia centroprawicy chciał stworzyć masowy ruch liberalny, co jednak nigdy mu się w pełni nie udało.
Czy rzeczywiście zmienił Włochy w zapowiadanym przez siebie kierunku? To również jest przedmiotem kontrowersji. Zwolennicy Berlusconiego uważają, że w czasie jego rządów dokonała się modernizacja kraju, a zwłaszcza tamtejszej sceny politycznej. Według jego przeciwników sytuacja Włoch zmieniła się na gorsze, bo „polityczny lider Berlusconi” pozostawał w ciągłym konflikcie interesów z „przedsiębiorcą Berlusconim”, dlatego często ulegał lobby ze strony grup lobbingowych i korporacji. Złośliwi twierdzą zresztą, że liberalne reformy służyły jedynie niepłaceniu przez niego podatków.
Protokół dyplomatyczny nie gra roli
Berlusconi w czasie swoich rządów był również bardzo aktywny na arenie międzynarodowej, starając się znajdować z centrum światowych wydarzeń. Także w tym aspekcie prezentował zupełnie nowe podejście. Uważał mianowicie, że w polityce zagranicznej dużą rolę mogą odgrywać osobiste relacje. Starał się więc nawiązywać jak najbliższe kontakty z przywódcami innych państw, zapraszając ich do swoich posiadłości czy obdarowując prezentami, co złośliwi nazwali nawet „polityką poklepywania po plecach”.
W ten sposób Berlusconiemu rzeczywiście udało się nawiązać bliskie relacje z niektórymi przywódcami. Zwłaszcza z amerykańskim prezydentem Georgem W. Bushem, rosyjskim przywódcą Władimira Putina czy libijskim dyktatorem Muammarem al.-Kaddafim, dzięki czemu stał się ważnym pośrednikiem pomiędzy skonfliktowanymi państwami. Często wiązało się to zresztą z niezręcznymi sytuacjami, gdy premier Włoch chwytał za ręce zwaśnionych przywódców i zmuszał ich do uściśnięcia dłoni. Lekceważenie protokołu dyplomatycznego i innych tego rodzaju obyczajów stało się zresztą jednym z jego znaków rozpoznawczych.
Podejście Berlusconiego do polityki zagranicznej cechowało się przede wszystkim podejściem biznesowym, a nie ideologicznym. Jako szef włoskiego rządu starał się znajdować partnerów na całym świecie, nie bacząc na wizerunek potencjalnych sojuszników. Jako zadeklarowany zwolennik ścisłej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi był jednocześnie przeciwnikiem interwencji wojskowych w Libii i Iraku, bo zainwestował sporo czasu zwłaszcza w biznesowe kontakty z Kaddafim.
***
O Berlusconim można pisać niemal dosłownie w nieskończoność. To przecież tylko niewielki wycinek jego aktywności. Na przykład dla fanów piłki nożnej na zawsze pozostanie twórcą potęgi AC Milan, który zrewolucjonizował także podejście do współczesnego futbolu. Nie tylko serwisy plotkarskie nigdy zaś nie zapomną jego osławionych imprez „bunga-bunga”, przez które stał się pośmiewiskiem niemal całego świata… „Il Cavaliere” chyba już na zawsze odcisnął piętno (nie tylko) na swoim kraju.
Maurycy Mietelski