Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Słoweński rząd ma już za sobą „miodowy rok”

Słoweński rząd ma już za sobą „miodowy rok”


30 marzec 2023
A A A

Przed rokiem Ruch Wolności obecnego premiera Roberta Goloba odniósł historyczne zwycięstwo. Teraz po rekordowym poparciu zostało już tylko wspomnienie. Rząd wyraźnie nie radzi sobie z sytuacją na Słowenii, przez którą przetaczają się protesty kolejnych niezadowolonych grup społecznych.

Najnowszy sondaż Instytutu Median nie pozostawia żadnych wątpliwości: gabinet Goloba ma już za sobą swoisty „miodowy rok”[1]. Pierwszy raz rząd ma bowiem więcej przeciwników niż zwolenników. Do tej pierwszej grupy zalicza się obecnie 42 proc. badanych, natomiast do drugiej 41.5 proc. Najbardziej wzrosła jednak liczba niezdecydowanych, których jest obecnie 16 proc. Warto wspomnieć, że w ubiegłym miesiącu obecne słoweńskie władze cieszyły się poparciem 46 proc. respondentów, zaś ich notowania dopiero wówczas pierwszy raz spadły poniżej 50 proc.

Rosnąca niechęć do rządu Goloba przekłada się negatywnie na notowania jego ugrupowania. Ruch Wolności (GS) popiera obecnie już tylko 23,5 proc. Słoweńców, gdy tymczasem w wyborach parlamentarnych w kwietniu ubiegłego roku otrzymał on dokładnie 34.45 proc. Po piętach depcze mu Słoweńska Partia Demokratyczna (SDS), czyli partia jego prawicowego poprzednika, Janeza Janšy, na którą chce głosować 22,8 proc. ankietowanych. Żadnej z partii nie udało się jednak zagospodarować elektoratu GS, dlatego zasadniczo zwiększył się jedynie odsetek niezdecydowanych wyborców.

Słowenia protestująca

Największy wpływ na spadek poparcia dla gabinetu zwycięzcy ubiegłorocznych wyborów mają protesty kolejnych grup społecznych. Jak dotąd największą demonstrację w Lublanie zorganizowała inicjatywa „Głos Emerytów”. Na początku marca na ulicach słoweńskiej stolicy pojawiło się blisko 28 tys. demonstrantów domagających się szeroko pojętej poprawy swojego bytu. Emeryci nie zamierzają więc ustąpić dopóki nie zostaną podwyższone najniższe emerytury, średnie świadczenie nie osiągnie poziomu 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a trzynasta emerytura nie zostanie wpisana do konstytucji. Nie wszystkie środowiska podpisały się jednak pod powyższymi postulatami. Mniejszego wzrostu świadczeń oczekuje Federacja Związków Emerytów i Rencistów, z kolei pozaparlamentarna Demokratyczna Partia Emerytów Słowenii (DeSUS) bardziej niż protestami jest zainteresowana fuzją z ugrupowaniem szefa rządu.

W ubiegłym miesiącu w Lublanie protestowali także zawodowi strażacy. Domagali się głównie likwidacji dysproporcji płacowych oraz przyznania im comiesięcznego dodatku do pensji w wysokości 600 euro. Początkowo rozbieżności między rządem a strażakami były duże, bo według władz należą oni do najlepiej opłacanych grup zawodowych, chociaż zdaniem samych zainteresowanych ich pracę można porównać jedynie do służby policjantów i żołnierzy. W ostatnim czasie miało jednak dojść do zbliżenia stanowisk zespołów negocjacyjnych.

To wcale nie musi oznaczać ostatecznego porozumienia. Widać to na przykładzie sporu rządu ze środowiskami akademickimi. W połowie marca obie strony uzgodniły tekst umowy przewidującej realizację postulatów płacowych i pozapłacowych zgłodzonych przez Związek Szkolnictwa Wyższego. Do podpisania dokumentu jednak nie doszło, dlatego naukowcy zamierzają kontynuować swój strajk dotyczący podwyżki wynagrodzeń i poprawy warunków pracy na uczelniach wyższych. Jednocześnie Związek domaga się dymisji ministra szkolnictwa wyższego, nauki i innowacji Igora Papiča, notabene jeszcze nie tak dawno rektora Uniwersytetu Lublańskiego.

Niezadowolenia z polityki obecnego rządu nie kryją również rolnicy. W ubiegłym tygodniu zorganizowali oni kilka protestów ostrzegawczych, mających zwrócić uwagę na problemy słoweńskiego rolnictwa. Farmerzy obawiają się między innymi skutków wdrożenia nowej polityki rolnej, która według nich oznacza „poświęcenie rolników w imię ekologicznych eksperymentów aktywistów i urzędników”. Z tego powodu domagają się urealnienia norm środowiskowych (zwłaszcza w zakresie realizacji programu Natura 2000), aby nie przekraczały one obecnych możliwości sektora rolnego.

Najtrudniejsze będzie jednak spełnienie postulatów pracowników służby zdrowia. Ich największa organizacja zapowiada wznowienie strajku generalnego, o ile rządzący nie zaczną realizować porozumienia podpisanego jesienią ubiegłego roku. Tymczasem gabinet Goloba niedawno ogłosił przesunięcie o trzy miesiące rozpoczęcia budowy nowego filaru płacowego w opiece medycznej. Dodatkowo słoweńska służba zdrowia od lat przeżywa poważny kryzys, który widoczny jest zarówno w brakach kadrowych, jak i w pogarszającym się stanie infrastruktury. Pacjenci nie doczekają się raczej poprawy tego stanu rzeczy, skoro lewicowo-liberalny rząd nie jest w stanie porozumieć się z medykami na temat swojej sztandarowej reformy, a więc zmiany dotychczasowego systemu ich wynagradzania.

Działać pozytywnie

Golob w ostatnich tygodniach znajduje się więc w wyraźnej defensywie, nie mając do końca pomysłu na uspokojenie sytuacji w kraju. Najczęściej rząd próbuje w nieskończoność przeciągać negocjacje, które jak widać na ogół nie przynoszą większych rezultatów. Tak jest na przykład w przypadku służby zdrowia. Zdaniem jej przedstawicieli władze nie przedstawiły żadnych konkretnych propozycji rozwiązania trwającego impasu, a dodatkowo nie są w stanie wytłumaczyć z jakiego powodu przesuwają termin wspomnianego wdrożenia wynegocjowanych wcześniej porozumień.

Od rządzących można za to coraz częściej usłyszeć, że problemów poszczególnych grup społecznych nie da się rozwiązać z dnia na dzień. Zwłaszcza w tak zaniedbanych dziedzinach, jak rolnictwo czy służba zdrowia. Z drugiej strony nie można zapominać o kampanijnych obietnicach sprzed roku, które jak widać aż nazbyt mocno rozbudziły oczekiwania społeczeństwa.

Tymczasem obserwując zachowanie słoweńskiego premiera można odnieść wrażenie, że próbuje przekładać logikę kampanii wyborczej na sposób rządzenia państwem. Apeluje więc do mediów o „trzymanie się pozytywnych przekazów i zachęcanie ludzi do pozytywnego działania”, nie odnosząc się wprost o samych protestów. Ociepla także swój wizerunek przez aktywność pokroju sadzenia nowych drzewek czy… zaproszenie psa na posiedzenie rządu. Zdaniem swoich krytyków odwraca w ten sposób uwagę od narastających problemów i prowadzi do infantylizacji polityki na Słowenii.

Niewybieralna opozycja

Opozycja nie korzysta jednak na problemach koalicji GS, Socjaldemokratów (SD) i Lewicy. Jak pokazały wspomniane na początku badania, rozczarowani rocznymi rządami Goloba nie przenoszą swojego poparcia na partie opozycyjne, ale po prostu zasilają szeregi niezdecydowanych. Badania potwierdzają zwłaszcza problem ugrupowania Janšy, które nie jest w stanie przebić swoistego „szklanego sufitu” w postaci poparcia 22-25 proc. wyborców. Nawet mimo faktu, że najpopularniejszym politykiem na Słowenii jest obecnie polityk SDS Anže Logar, jesienią uczestnik drugiej tury wyborów prezydenckich.

Problemem partii byłego premiera jest nie tylko jego duży elektorat negatywny, ale także nadmierny radykalizm. SDS w rywalizacji z GS postawiło na frontalną i agresywną krytykę, dodatkowo często wcale niezwiązaną z tematyką trwających na Słowenii protestów. Konserwatyści zarzucają Golobowi pozbywanie się z mediów publicznych dziennikarzy sympatyzujących z prawicą, a także likwidację muzeum niepodległości uważanego przez jego krytyków za swoisty pomnik politycznej działalności Janšy. To zaś tematy interesujące właściwie tylko żelazny elektorat lidera słoweńskiej prawicy.

Na rosnącym rozczarowaniu lewicowo-liberalnym gabinetem nie korzysta jednak dużo bardziej umiarkowana Nowa Słowenia – Chrześcijańska Demokracja (N.Si). Stara się ona w ostatnim czasie dystansować od radykalizmu swoich dotychczasowych sojuszników z SDS-u, pozycjonując siebie jako konstruktywną opozycję. Problemem chadeków jest jednak fakt, że według wszystkich badań rywalizują oni o ten sam elektorat z konserwatystami, dlatego zbytnie przesunięcie się w kierunku centrum może zostać w końcu źle odebrane przez obecnych wyborców partii kierowanej przez Mateja Tonina.

Będzie gorzej?

Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że obecnie łatwiej jest wskazać grupy społeczne, które jeszcze nie wyszły na ulice, aby przedstawić swoje żądania. To zresztą jeszcze nie koniec. W przyszłym tygodniu strajk mają przeprowadzić pracownicy słoweńskiej telewizji publicznej, skarżący się na pogarszające warunki pracy i rosnące naciski polityczne na ich redakcję. Specjalnego dodatku do wynagrodzeń domagają się natomiast sędziowie i prokuratorzy, przypominający w ten sposób o obietnicy Goloba ze stycznia tego roku.

Słoweński rząd ma ponadto coraz większy problem ze spójnością swojego przekazu. Widać to zwłaszcza na przykładzie zapowiadanej reformy podatkowej. Lewicowo-liberalny gabinet w zaledwie kilka dni wysłał kilka sprzecznych sygnałów dotyczących chociażby opodatkowania pracy. Wpierw zapowiedział więc nałożenie nowych obciążeń fiskalnych, aby niedługo potem obiecać ich zmniejszenie. Podobnie było także z kilkoma innymi reformami. Wpierw Golob lekceważąc ostrzeżenia ekonomistów przekonywał przez kilka miesięcy, że ich wdrożenie jest możliwe przy jednoczesnym poluzowaniu reguł fiskalnych, natomiast ostatecznie przyznał rację ekspertom.

Pomruki niezadowolenia z kierunku obranego przez rząd dochodzą z szeregów koalicyjnych socjaldemokratów. W ubiegłym tygodniu władze SD zebrały się nawet, aby przedyskutować obecną sytuację. Z wypowiedzi liderów partii wynika, że zareagowały one w ten sposób na doniesienia lokalnych struktur o rosnącym rozczarowaniu Słoweńców nowymi rządami. Jest ona tymczasem mocno wyczulona na konsekwencje wprowadzania reform niecieszących się poparciem społecznym, bo w przeszłości z ich powodu ponosiła ona wyborcze klęski. Co prawda GS może rządzić dalej bez udziału SD w koalicji, tym niemniej podobne wątpliwości mogą pojawić się też w dużo radykalniejszej Lewicy, bez której nie miałby większości.

Golob w przeszłości był członkiem partii szybko osiągających duży sukces i równie szybko tracących poparcie. Musi więc wyciągnąć wnioski z dotychczasowych doświadczeń, możliwie jak najszybciej wygaszając spory z licznymi grupami zawodowymi. Może to być jednak niemożliwe, bo na horyzoncie pojawiają się kolejne problemy. Właśnie zaczyna się bowiem debata na temat ustawy o cudzoziemcach, która wzbudza duże kontrowersje. Slogany o „pozytywnym działaniu” przestają już wystarczać.

Maurycy Mietelski

fot. Vlada Republike Slovenije 

[1] https://www.24ur.com/novice/slovenija/golobova-vlada-prvic-z-vec-nasprotniki-kot-podporniki.html