Algieria korzysta na kryzysie energetycznym
Algierska Republika Ludowo-Demokratyczna chyba jeszcze nigdy nie znaczyła tak wiele na arenie międzynarodowej. Będący następstwem wojny na Ukrainie kryzys energetyczny powoduje, że w kolejce po algierski gaz ustawiła się kolejka europejskich przywódców. Jednocześnie Algieria mimo nacisków Stanów Zjednoczonych nie zamierza rezygnować z bliskiej współpracy z Rosją i Chińską Republiką Ludową, korzystając w ten sposób na obecnej rywalizacji światowych mocarstw.
Włoska premier Giorgia Meloni w ubiegłym tygodniu odbyła swoją pierwszą zagraniczną podróż od czasu objęcia urzędu. Podczas dwudniowej wizyty w Algierii spotkała się z tamtejszym prezydentem Abdem al-Madżidem Tabbunem oraz premierem Ajmanem Bin Abd ar-Rahmanem, kontynuując w ten sposób politykę swojego poprzednika. Mario Draghi pod koniec swojego urzędowania starał się bowiem wzmacniać włosko-algierskie relacje, aby uniezależnić swój kraj od rosyjskiego gazu. Obecnie Algieria jest więc jego głównym dostawcą do Włoch, które zamierzają dalej zwiększać jego import. W tym właśnie celu wraz z Meloni przybył do Algieru Claudio Descalzi, dyrektor generalny koncernu energetycznego Eni. Ogółem w przeciągu niecałego roku w Algierii odbyły się trzy wizyty szefów włoskiego rządu, zakończone podpisaniem umów gazowych wartych blisko 13 mld dolarów.
Europa potrzebuje gazu
Algieria cieszy się obecnie statusem największego eksportera gazu ziemnego w całej Afryce. Swoją pozycję ugruntowała w ubiegłym roku, oczywiście za sprawą kryzysu energetycznego wywołanego przez rosyjską inwazję na Ukrainę. Szacuje się, że w ubiegłym roku Algieria uzyskała ze sprzedaży surowców energetycznych blisko 50 mld dolarów. To znaczący wzrost w porównaniu do lat wcześniejszych, bo chociażby w 2020 roku przychody z tego tytułu wyniosły „zaledwie” 20 mld dolarów.
W tym roku Algieria zapewne zanotuje kolejne rekordowe zyski. Włochy nie są bowiem jedynym europejskim krajem zabiegającym o tamtejszy gaz. Szereg przyjaznych gestów wobec Algierii wykonała w ostatnim czasie Francja, zapowiadając chociażby przekazanie Algierczykom archiwów z czasów kolonialnych i przyspieszenie oczyszczania swoich dwóch dawnych poligonów z odpadów nuklearnych. W maju w Paryżu ma odbyć się spotkanie Tabbuna z jego francuskim odpowiednikiem, Emmanuelem Macronem. Rozmowy obu przywódców poprzedziła zaś pierwsza od 17 lat wizyta szefa sztabu algierskiej armii we Francji, podczas której omawiano między innymi zacieśnienie algiersko-francuskiej współpracy militarnej.
Na przykładzie obecnego stanu relacji Algieru z Paryżem widać zresztą najlepiej znaczny wzrost znaczenia Algierii. W 2021 roku osiągnęły one najniższy poziom w historii, głównie z powodu wypowiedzi Macrona na temat algierskiej tożsamości narodowej sprzed okresu kolonialnego i ograniczenia liczby francuskich wiz wydawanych algierskim obywatelom. Algieria w odpowiedzi odwołała swojego ambasadora, a także zakazała wpuszczania francuskich samolotów w swoją przestrzeń powietrzną. W ubiegłym roku w celu naprawy wzajemnych relacji prezydent Francji udał się do Algieru, zaś dwa miesiące później to samo uczyniła premier Elisabeth Borne. Dzięki tym wizytom podpisano umowę o odnowieniu partnerstwa i powołano wspólną komisję ds. pracy nad archiwami z czasów kolonialnych, chociaż jeszcze daleko do wzajemnego zrozumienia w kwestiach historycznych.
Zwiększone zainteresowanie Algierią wykazują również Niemcy. Pod koniec ubiegłego roku algierska spółka naftowa Sonatrach i niemiecki koncern gazowy VNG AG podpisały więc memorandum dotyczące budowy pierwszej w Algierii elektrowni wodorowej. Za realizację projektu mają odpowiadać znający się doskonale na energii odnawialnej Niemcy, natomiast Algieria w zamian będzie dostarczać im wodór i zielony amoniak.
Nie można zapominać o aktywności Unii Europejskiej. Kolejnym ważnym europejskim politykiem, który w ubiegłym roku odwiedził Algierię, był przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Podczas swojej wizyty zachwalał Algierczyków jako „wiarygodnego, lojalnego i zaangażowanego partnera”, zainteresowanego dalszym rozwojem współpracy w sektorze energetycznym. Obecnie Algieria zaspokaja bowiem prawie 10 proc. europejskiego zapotrzebowania na gaz, a przed wojną na Ukrainie była trzecim największym partnerem UE obok Norwegii i Rosji.
Plany dalszego zwiększania importu algierskich surowców energetycznych przez państwa europejskie napotykają jednak na poważne przeszkody. Przede wszystkim Algieria obecnie dostarcza gaz jedynie przez dwa z trzech rurociągów prowadzących do Europy. Trzeci z nich, biegnący przez Maroko do Hiszpanii, został zamknięty z powodu napiętych relacji Algieru z Rabatem i Madrytem. Hiszpanie chcąc naprawić wzajemne stosunki poparli bowiem roszczenia Maroka względem Sahary Zachodniej, gdy tymczasem Algieria otwarcie wspiera saharyjskich nacjonalistów z Frontu Polisario. Maroko i Algieria między innymi z powodu sporu o Saharę Zachodnią od 2021 roku nie utrzymują oficjalnych relacji dyplomatycznych.
Kolejne problemy wynikają z czynników zależnych przede wszystkim od samej Algierii. Po pierwsze ma ona ograniczone moce produkcyjne, głównie z powodu swojej przestarzałej infrastruktury. W tym aspekcie kluczowe mogą okazać się planowane włoskie inwestycje chociażby w postaci planowanego, nowego rurociągu łączącego Włochy i Algierię.. Po drugie sama Algieria do 2028 roku może aż o 50 proc. zwiększyć krajowe zapotrzebowanie na energię.
Czekając na BIRCS
Dużo bardziej skomplikowane są relacje Algierii ze Stanami Zjednoczonymi. W ostatnim czasie pozostają one chłodne głównie z powodu bliskiej współpracy USA z Marokiem, obejmującej między innymi uznanie przez Amerykę marokańskiego zwierzchnictwa nad Saharą Zachodnią. Był to główny warunek Maroka przed jego przystąpieniem do porozumień Abrahamowych z 2020 roku, czyli umowy o normalizacji relacji między niektórymi państwami arabskimi i Izraelem. Algieria uznała te posunięcie za jednoznacznie wrogie i oznaczające „zbliżenie Izraela” do jej granic, głównie poprzez ewentualną izraelsko-marokańską kooperację wojskową.
W marcu ubiegłego roku z wizytą do Algieru przybył jednak amerykański sekretarz stanu Antony Blinken. Wyraźnie dał do zrozumienia, że odwiedził Afrykę Północną w celu osłabiania jej więzi z Rosją. Po spotkaniu z algierskim prezydentem wezwał wprost państwa Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu do „przewartościowania” swojej dotychczasowej współpracy z Rosją, a w przypadku Algierii także do ponownego nawiązania relacji dyplomatycznych z Maroko. Algieria niedługo potem wstrzymała się od głosu nad rezolucjami Organizacji Narodów Zjednoczonych potępiającymi rosyjską inwazję na Ukrainę, ale kilka miesięcy później algierskie i rosyjskie siły przeprowadziły wspólne manewry na Morzu Śródziemnym, zaś algierscy żołnierze wzięli udział w rosyjskich ćwiczeniach Wostok 2022. Współpraca wojskowa Algieru i Moskwy nie jest jednak niczym nowym, bo sięga czasów radzieckich, a do dzisiaj algierska armia 80 proc. swojego sprzętu wojskowego pozyskuje od rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Relacje algiersko-rosyjskie nie zawsze układają się jednak idealnie. Pod koniec ubiegłego roku algierski prezydent bez publicznego podawania przyczyn odwołał wizytę w Moskwie, najprawdopodobniej głównie z powodu rozbieżności na tle zaangażowania rosyjskiej Grupy Wagnera w sąsiednim Mali. Ostatecznie Tabbun zapowiedział wizytę w Rosji w maju bieżącego roku, a także potwierdził neutralność Algierii w kwestii wojny na Ukrainie.
Innym ważnym partnerem Algierii jeszcze z czasów zimnej wojny jest Chińska Republika Ludowa. W czasie algierskiej wojny o niepodległość otwarcie wspierała ona rządzący do dzisiaj Algierią Front Wyzwolenia Narodowego, a pod koniec ubiegłego wieku udzielała pomocy militarnej algierskiemu wojsku walczącemu z islamistycznymi rebeliantami. Chińczycy od wielu lat udzielają Algierczykom pożyczek rozwojowych, między innymi za ich pośrednictwem chcąc włączyć Algierię do projektu „Nowego Jedwabnego Szlaku”. W ubiegłym roku oba kraje podpisały kolejny pięcioletni plan współpracy strategicznej, a algierski premier spotkał się w Arabii Saudyjskiej z chińskim przewodniczącym Xi Jinpingiem. Delegacje obu państw potwierdziły wówczas chęć zacieśniania kooperacji gospodarczej zwłaszcza w sektorach energetycznym, wydobywczym i transportowym. Już od dekady Państwo Środka pozostaje zresztą najważniejszym partnerem handlowym Algierii.
Współpraca z Rosją i Chinami ma w przyszłości wejść na jeszcze wyższy poziom. Algieria jesienią ubiegłego roku złożyła bowiem akces do grupy ekonomicznej BIRCS skupiającej jak dotąd Brazylię, Indię, Rosję, Chiny i Republikę Południowej Afryki. Rząd w Algierze liczy, że dzięki temu będzie w stanie przyciągnąć nowych inwestorów z państw należących do BRICS. Przystąpienie do sojuszu nie będzie jednak łatwe. Moskwa i Pekin co prawda jednoznacznie popierają starania Algieru o akces do grupy, ale chciałyby przystąpić do niej również inne kraje, dlatego pozostali członkowie BIRCS optują za wprowadzeniem mechanizmu przyjmowania nowych państw.
Współpraca z krajami i sojuszami kwestionującymi dotychczasowy ład międzynarodowy jest wciąż jednym z priorytetów władz Algierii. Kierunek swojej polityki zagranicznej potwierdziły nie tylko zgłoszeniem akcesu do sojuszu BRICS, ale także wystąpieniami Tabbuna. W połowie ubiegłego roku pochwalił on kształtujący się nowy porządek ekonomiczny, natomiast wcześniej mówił między innymi o dysfunkcjach obecnego systemu międzynarodowego. Także prorządowa algierska prasa nie szczędzi na swoich łamach krytyki państwom zachodnim.
Nie tylko sprawa palestyńska
Algieria jesienią demonstrowała wzrost swojego znaczenia poprzez organizację szczytu Ligi Państw Arabskich, pierwszego od czasu pierwszej fali pandemii koronawirusa. Rząd w Algierze uznał spotkanie za ostateczne zakończenie izolacji międzynarodowej związanej z brakiem aktywności dyplomatycznej odsuniętego od władzy w 2019 roku prezydenta Abda al-Aziza Butefliki, a także z trwającymi przez dwa lata protestami społecznymi. Szczyt Ligi okazał się jednak tylko połowicznym sukcesem, bo zabrakło na nim między innymi przywódców Arabii Saudyjskiej, Maroka i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dodatkowo Algierii nie udało się przekonać członków LPA, aby przywrócić do niej Syrię, zawieszoną po wybuchu wojny domowej w 2011 roku.
W związku ze wspomnianą normalizacją relacji części świata arabskiego z Izraelem, Algieria zaczęła jeszcze aktywniej niż zazwyczaj okazywać swoje poparcie dla sprawy palestyńskiej. Algierski prezydent na forum ONZ potępił porozumienia Abrahamowe, wzywając do utworzenia niepodległego państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie. W Algierze w październiku ubiegłego roku doszło natomiast do podpisania porozumienia o przeprowadzeniu pierwszy raz od 2006 roku wyborów w Autonomii Palestyńskiej, co nie byłoby możliwe bez algierskiego pośrednictwa w rozmowach pomiędzy zwalczającymi się frakcjami Hamasu i Fatahu.
Ponadto w ostatnich miesiącach Algieria wyrażała wsparcie dla Kataru jako organizatora piłkarskich mistrzostw świata, broniąc Katarczyków przed krytyką związaną między innymi z nieprzestrzeganiem praw człowieka czy wyzyskiem zagranicznych pracowników budujących stadiony i infrastrukturę na turniej. Tabbun nie tylko wyraził solidarność z katarskimi władzami, ale potępił prowadzone przeciwko nim „podejrzane kampanie”, które miały zohydzić największą imprezę sportową w historii świata arabskiego.
***
Jak widać Algieria jest w chwili obecnej wręcz „rozchwytywana” przez światowe mocarstwa, w tym również państwa Europy Zachodniej zainteresowane dywersyfikacją źródeł dostaw energii i uniezależnieniem się od rosyjskich surowców. Otwarte pozostaje pytanie, czy algierskie władze wykorzystają dobrą koniunkturę do rozwiązania wewnętrznych problemów gospodarczych i modernizacji swojego systemu ekonomicznego. Boom na tamtejsze ropę i gaz nie będzie bowiem zapewne trwał w nieskończoność.
Maurycy Mietelski
fot. Wikimedia (CC)