Francja w ogniu krytyki za dostarczanie broni powstańcom
Informacje o zaopatrywaniu rebeliantów walczących w Libii potwierdziło oficjalnie w środę dowództwo wojsk francuskich. Tym sam prawdziwe okazały się sugestie dziennika „Le Figaro”, który na początku czerwca pisał o wojskowych dostawach zrzucanych przez francuskie samoloty.
Oświadczenie strony francuskiej wywołało natychmiast ostrą krytykę Rosji. Moskwa uznała działania Paryża za sprzeczne z rezolucją ONZ sankcjonującą operację militarną w Libii. W związku z tym, w dniu dzisiejszym odbyło się spotkanie na najwyższym szczeblu przedstawicieli dyplomatycznych obu państw.
Zdecydowana postawa Rosji spowodowała, że w piątek minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe wydał specjalny komunikat. Stwierdza w nim, iż o dostawach broni i amunicji dla powstańców powiadomione zostały inne kraje sojusznicze NATO oraz Rada Bezpieczeństwa ONZ.
- Wierzymy, że w ramach rezolucji nr 1970 i 1973, które nakładają obowiązek ochrony ludności cywilnej, wszystkie środki aby tego dokonać są uzasadnione – dodał minister, broniąc decyzji Francji. Po spotkaniu z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem, Juppe powiedział o istotnych różnicach w stanowiskach obydwu krajów.
- Cywile są ciągle atakowani przez siły Muammara Kadaffiego i znajdują się w wyjątkowo ciężkiej sytuacji. Są narażeni na wielkie niebezpieczeństwo. Dlatego też dokonujemy zrzutów nie tylko żywności i lekarstw, ale i broni służącej do obrony – powiedział Juppe.
Natomiast Siergiej Ławrow uznał francuską interpretację postanowień rezolucji za daleko niewłaściwą. Według niego, takie podejście pozwala bowiem na swobodne dokonanie czegoś z jakiejkolwiek przyczyny.
Również kraje NATO wyraziły swoje wątpliwości odnośnie zachowania Francji. Zdaniem Włoch i Wielkiej Brytanii wykorzystywanie rezolucji ONZ, jako przykrywki dla dostaw broni może spowodować zaognienie sytuacji. Sojusznicy obawiają się także, że broń może trafić w ręce islamskich fundamentalistów, wrogo nastawionych wobec Zachodu.
Według Pierre’a Conesy, byłego ministra obrony i profesora Uniwersytetu Paryskiego, zaopatrywanie rebeliantów nie jest formalnym naruszeniem rezolucji ONZ. – Jednak, każdy może inaczej interpretować przepisy i dojść do znacznie różniących się wniosków – stwierdził Conesa.
Tymczasem, jak informuje środowy „Le Figaro” w Libii oddziały przeciwników Muammara Kaddafiego dokonały znacznych postępów na froncie. Dzięki trwającym od początku czerwca zrzutom, udało im się przejąć inicjatywę na południe od Trypolisu i zmusić wojska reżimowe do odwrotu.
(AFP/France24)