Saudyjska wojna cenowa
Po latach ogromnych zysków ze sprzedaży ropy naftowej, kraje produkujące ten surowiec przez rekordowo niską cenę zaczynają mieć problemy z utrzymaniem deficytu na równym poziomie. Kryzys fiskalny zaczyna dosięgać również potężną Arabię Saudyjską, która z jednej strony wprowadza cięcia budżetowe, a z drugiej dzięki niskiej cenie ropy naftowej, zdobywa nowych odbiorców.
Dochody ze sprzedaży ropy naftowej odpowiadają za ok. 80 proc. przychodów Arabii Saudyjskiej. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego wobec wyprzedaży tego surowca na światowych giełdach, dziura w arabskich finansach publicznych może pogłębić się w tym roku do proc. 20 proc. PKB. Cała gospodarka producenta ropy jest dziś warta ok. 752 mld dol. Aby ratować budżet, ministerstwo finansów Arabii Saudyjskiej planuje jeszcze przed końcem roku wyemitować obligacje o wartości od 90 mld riali (24 mld USD) do 100 mld riali.
„Uszczuplanie rezerw walutowych zamiast ich gromadzenia to nowa rzeczywistość dla Arabii Saudyjskiej” – uważa Jason Tuvey, ekonomista ds. rynków Bliskiego Wschodu z Capital Economics. „Nie powinno to jednak nikogo dziwić, biorąc pod uwagę obecny deficyt budżetowy tego państwa i ryzyko odpływu kapitału” – mówi Tuvey.
Rezerwy walutowe utrzymają Saudów przez lata
Zagraniczne rezerwy Arabii Saudyjskiej skurczyły się już o ok. 10 proc. , w sierpniu ubiegłego roku ich wartość sięgała 737 mld dol. W lipcu tego roku było to już tylko 661 mld dol. Chociaż wartość arabskich rezerw walutowych wystarczy na to, by utrzymać kraj przez lata, analitycy twierdzą, że ich wykorzystywanie do reperowania budżetu może uderzyć w wiarygodność Arabii Saudyjskiej.
Arabski rząd jak na razie nie ma wypracowanego konkretnego planu oszczędności, choć politycy rozważają już środki, których od dawna nie stosowano i uważano za niepotrzebne. Dla ratowania budżetu Saudyjczycy mogą ograniczać subsydia paliwowe czy też inwestować w odnawialne źródła energii.
Największy producent ropy w OPEC robi co może, by zasypać powiększający się deficyt budżetowy. Zwiększono sprzedaż obligacji w okresie letnim do poziomu co najmniej 4 mld USD. Arabia Saudyjska wycofała z globalnych funduszy zarządzających aktywami ok. 70 mld dol. w ciągu ostatnich 6 miesięcy (wg szacunków Insight Discovery). Dziura w finansach publicznych Arabii to w dużej mierze skutek załamania cen ropy oraz kosztownej wojny w Jemenie. Dotychczas rząd w Rijadzie zapowiedział ograniczenie planów budowy nowych stadionów i przegląd wszystkich projektów inwestycyjnych opiewających na więcej niż 27 mln USD. Nie przedstawił bardziej zdecydowanych planów ograniczenia deficytu. Saudyjczycy dysponują znaczącymi rezerwami walutowymi, ale unikanie głębszych cięć doprowadziłoby do obniżenia ich ratingu.
Władimir Putin robi co może, aby skłonić członków OPEC do działań, które pozwolą na wzrost cen ropy naftowej. Ale rząd Arabii Saudyjskiej, największego po USA producenta ropy naftowej, od początku spadków cen surowca nie ukrywał, że nie zamierza ograniczać wydobycia w celu zahamowania dalszych spadków. Według nieoficjalnych informacji kraj ten gotowy był utrzymać obecny poziom wydobycia, nawet jeśli cena baryłki ropy spadłaby do poziomu około 20 dolarów. Doniesienia te potwierdził telewizji BBC były doradca rządu Arabii Saudyjskiej Mohammed al-Sabban, według którego kraj ten jest w stanie przetrzymać kryzys cenowy na rynku ropy, nawet jeśli miałby on potrwać osiem lat.
- Czasem trzeba pozwolić cenom spaść ta nisko jak to konieczne, by wyprzeć z rynku mniejszych producentów - powiedział al-Sabban. Jego zdaniem zgromadzone przez rząd rezerwy finansowe pozwolą przetrwać ten okres bez większych problemów. Zaznaczył jednak, że jest to możliwe dzięki wprowadzanemu obecnie przez rząd programowi cięć w wydatkach budżetowych. Bez nich kraj byłby w stanie wytrzymać przy niskich cenach ropy około czterech lat.
Al-Sabban do zeszłego roku, przez 27 lat, doradzał ministerstwu ds. ropy Arabii Saudyjskiej. Największy obecnie producent ropy naftowej - USA, nie zamierza jednak oddawać pola OPEC. Pod koniec zeszłego roku pojawiła się informacja, że amerykański rząd może na dobre wycofać się z obowiązującego od lat 70. zakazu eksportu ropy. Miałoby to na celu znalezienie nowych rynków zbytu dla rosnącego wydobycia surowca ze złóż niekonwencjonalnych.
Wojna cenowa
Rosjanie w ostatnich dniach oskarżają Arabię Saudyjską o stosowanie dumpingu cenowego. Prezes Rosnieftu Igor Sieczin przekonuje, że Rosja może konkurować ceną z największymi producentami na świecie. Podczas gdy koszt wydobycia baryłki wynosi średnio 4 dolary, między innymi dzięki taniemu rublowi, Rosjanie mogą wydobyć ją za 2,8 dolara. Prezes Rosnieftu przyznał, że cenę kształtuje obecnie nie OPEC, a rynek amerykański, gdzie łatwy dostęp do finansowania sprawia, że wydobycie ropy łupkowej utrzymuje się, pomimo niskich cen surowca.
Zgodnie z doniesieniami medialnymi Arabia Saudyjska rozpoczęła dostawy do Polski 21 września, w celu sięgnięcia po nowe udziały na rynku europejskim zanim wróci tam Iran, przeciwko któremu sankcje mogą zostać zniesione w przyszłym roku. Saudyjczycy wykorzystują niskie ceny ropy w pozyskiwaniu nowych odbiorców również wśród państw, które dotychczas kupowały surowiec głównie w Rosji.
Wojna cenowa w OPEC rozpoczęta w 2014 roku to walka o klienta na ropę naftową za pomocą najtańszej oferty. Kraje kartelu zdecydowały, że już nie są w stanie ręcznie zwiększyć cen surowca, więc mogą jedynie ocalić i zwiększać udziały na rynku poprzez przedstawienie tańszej oferty. Od tego czasu kraje Bliskiego Wschodu pojedynkują się na rabaty, z korzyścią dla klientów w Azji i Europie. Jeżeli potwierdzą się informacje Rosnieftu, na tej rywalizacji skorzystała także Polska. W zeszłym miesiącu Arabia obniżyła wszystkie ceny na październikowe dostawy do Europy Północno-Zachodniej i USA oraz zmniejszyła marżę na dostawy lekkiej ropy do Azji o 30 centów na baryłkę.