WIELOLETNI SZEF MOSADU MEIR DAGAN POCHOWANY
Po wieloletniej walce z rakiem, w dniu 17 marca 2016r. zmarł Meir Dagan - wieloletni dyrektor izraelskiej agencji wywiadowczej Mosad, były komandos i dowódca tajnego oddziału działającego na terenach arabskich.
Wśród żołnierzy i oficerów służb wywiadowczych Izraela Meir Dagan był człowiekiem instytucją, jeszcze za życia stając się legendą. Szanowany nie tylko przez współpracowników, ale również przeciwników, zwłaszcza politycznych. Wyrazem tego był pogrzeb Dagana, który odbył się w niedzielę, 20 marca br. Wśród setek osób, które uczestniczyły w ceremonii wojskowej w miejscowości Rosz Pina, znaleźli się: prezydent Reuven Rivlin oraz szef rządu Benjamin Netanjahu, minister obrony Mosze Ja’alon, a także były prezydent Szimon Peres, były szef Mosadu Tamir Pardo czy były dowódca IDF Gabi Aszkenazi. W godzinach porannych odbyła się prywatna ceremonia pożegnalna dla współpracowników zmarłego. Natomiast na cmentarzu próżno było szukać dziennikarzy. Rodzina zmarłego zwróciła się z prośbą, aby uszanować spokój rodziny. Do prośby przychyliły się największe izraelskie gazety czy stacje telewizyjne.
Meir Huberman
Meir Dagan pochodził z rodziny polskich Żydów. Większość jego krewnych zginęła podczas Holocaustu. Były szef Mosadu urodził się 30 stycznia 1945r. jako Meir Huberman, w pociągu na przedmieściach Chersonia na terenie dzisiejszej Ukrainy, podczas ucieczki jego rodziny z Syberii do Polski.
W 1950 roku wraz z rodzicami wyemigrował do Izraela – zamieszkali najpierw w Lod, a następnie w Bat Jam. Holocaust odcisnął piętno na dalszym życiu Dagana. Mając w pamięci śmierć swoich bliskich, poświęcił życie obronie nowo powstałego państwa i niedopuszczeniu, aby Szoah się powtórzyło. W 1963r. wstąpił w szeregi Sił Obronnych Izraela. Mimo niezwykłych umiejętności posługiwania się nożem oraz świetnych umiejętności strzeleckich, nie udało mu się dostać do elitarnego oddziału Sajjeret Matkal. Dalszą służbę odbył w oddziałach spadochroniarzy Hativat HaTzanhanim (Latający Wąż ). Podczas wojny sześciodniowej został ranny po nadepnięciu na minę. Od tego czasu utykał i często chodził o lasce.
Pod komendą Arika
Na początku lat 70 został członkiem tajnego oddziału Rimon wchodzącego w skład Cahal (Israel Defence Forces, w skrócie IDF), dowodzonego przez słynnego generała Ariela „Arika” Szarona (premier Izraela w latach 2001–2006).
W styczniu 1971 roku w Dżabaliji, podczas akcji antyterrorystycznej w północnej części Strefy Gazy, wyrwał odbezpieczony granat z rąk terrorysty Abu Nimira, a następnie zabił go gołymi rękoma. Za ten czyn otrzymał Medal za Odwagę, którym dotychczas odznaczono tylko 218 żołnierzy.
Latem 1971 roku, mając wówczas dwadzieścia sześć lat, uzyskał stopień kapitana. Już wtedy zyskał w wojsku sławę śmiałego, bezwzględnego żołnierza, działającego w sposób nieszablonowy. W swoich misjach specjalnych wielokrotnie przebierał się w stroje arabskie. Nie bał się również chodzić po okupowanej Gazie samotnie z psem dobermanem, uzbrojony w kilka pistoletów i karabin maszynowy.
Dowodzony przez Dagana kilkuosobowy oddział, w ramach operacji specjalnej „Kameleon” zlikwidował w Bajt Lahiji przywódców Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. W 1973 podczas wojny Jom Kippur, Dagan był w jednym z pierwszych oddziałów zwiadowczych, które przekroczyły Kanał Sueski.
W tym miejscu trzeba przypomnieć słowa byłego premiera Icchaka Rabina, który w taki sposób charakteryzował Meira Dagana: „wykazywał się niezwykłą umiejętnością planowania operacji antyterrorystycznych, które przebiegały jak w filmach sensacyjnych”.
Król cieni
Podczas operacji wojsk izraelskich „Pokój dla Galilei” (wojna libańska 1982-1985), Dagan na czele swojej brygady pancernej wkroczył do Bejrutu. Kiedy został dowódcą strefy bezpieczeństwa w południowym Libanie, z wielką satysfakcją powrócił do ulubionych działań pod kamuflażem, zyskując wówczas przydomek „Króla Cieni”.
Podczas intifady zwanej również „wojną kamieni” (1987r.) będąc doradcą szefa sztabu Ehuda Baraka, przekonał swojego dowódcę do osobistych akcji pod kamuflażem, często podkreślając, że tego typu działania wobec Palestyńczyków przynoszą najlepsze rezultaty operacyjne.
W 1995 roku, po trzydziestu dwóch latach służby, odszedł z wojska w stopniu generała dywizji (alufa). Jeszcze przez pewien czas kierował działaniami antyterrorystycznymi. Próbował również swoich sił w świecie biznesu, ale bez większego powodzenia. Wówczas z prośbą o pomoc w kampanii wyborczej zwrócił się do niego dawny dowódca - Ariel Szaron.
Namaszczony przez Arika
W pierwszych bezpośrednich wyborach premiera w Izraelu, które odbyły się w lutym 2002 roku, Likud kierowany przez Szarona uzyskał większość w Knesecie. Zmęczony polityczną walką Meir Dagan odszedł na emeryturę i osiadł w swoim domu na wsi. Nowy szef rządu nie dał mu jednak odpocząć, bowiem już w sierpniu tego roku Ariel Szaron powołał go na stanowisko dyrektora Instytutu do spraw Wywiadu i Zadań Specjalnych, znanego w świecie jako Mosad. Zastępując na tym stanowisku Efraima Halawiego (były ambasador Izraela przy UE), zastał agencję w ogromnym kryzysie. Dagan jako kolejny człowiek z zewnątrz, początkowo był negatywnie przyjęty przez oficerów Mosadu. Kilku wyższych oficerów po jego nominacji złożyło nawet rezygnację.
Dagan natychmiast zabrał się do pracy, ale nie od razu z zapałem zaangażował się w szeroką konfrontację z wrogiem. Wręcz przeciwnie, Dagan forsował przekonanie, że Izrael musi zrobić wszystko, aby uniknąć totalnej konfrontacji militarnej z sąsiadami. Konfrontacji, której nie byłby w stanie zdecydowanie wygrać. Przemawiając do swoich podwładnych podkreślał, że zadaniem izraelskich służb specjalnych jest dołożenie wszelkich starań, aby odsunąć wszelkie działania wojenne najdalej jak to możliwe od granic państwa, jednocześnie stosując niejawne działania, aby celnie trafić przeciwnika.
Dawny Król Cieni szybko zyskał zaufanie swoich podwładnych, całkowicie odmieniając Mosad. W krótkim okresie czasu zaszczepił w swoich podwładnych nowego ducha. Dagan zaczął również często odwiedzać kancelarię Premiera Szarona w celu uzyskania zezwolenia na kolejne tajne operacje, które podwoił. Jak wspomina jeden z wyższych oficerów Mosadu, były to czasy wielkiej histerii w agencji. W odróżnieniu od swoich poprzedników, przychodził wcześnie rano do pracy, często pokrzykując na podwładnych, że służba w agencji wywiadowczej to nie zakład produkcji towarów spożywczych. Oficerowie Mosadu działający w różnych zakątkach świata przyzwyczajeni byli do tego, że swojego szefa widzą raz na kilka lat. Po przejęciu władzy przez Dagana, w jego otoczeniu pojawiali się kilka razy w roku. Dagan zwykł przychodzić do poszczególnych komórek Mosadu, bezpośrednio zapoznając się z dokumentacją operacyjną i żądać wyjaśnień, dlaczego wszystko trwa tak długo. Jego styl zarządzania był dynamiczny i agresywny, a w towarzystwie często walił pięścią w stół. W agencji szybko zorientowano się, że trafiając na dywanik Dagana, nie będzie możliwości wciskania bzdur. Dagan szybko przeorganizował też samą agencję, czyniąc komórki operacyjne podlegające bezpośrednio jednemu ze swych zastępców. Kolejną zmianą było zmniejszenie listy celów agencji. Odbudował siły operacyjne Mosadu i współpracę z zagranicznymi partnerami. Sam natomiast zaangażował się w przeciwdziałanie zagrożeniu ze strony Iranu, który zaczął rozbudowywać swój program nuklearny. Izraelski wywiad pod jego nadzorem przeprowadził również szereg działań wobec organizacji terrorystycznych takich jak Hezbollah, Hamas i Islamski Dżihad. Dzięki przeprowadzeniu serii niezwykłych akcji: Operacji Orchard (zniszczeniu syryjskiego programu nuklearnego), wielu nieustępliwym akcjom przeciwko irańskiemu programowi budowy broni jądrowej, czy likwidacji najważniejszych przywódców terrorystycznych w Libanie oraz Syrii, przez oficerów izraelskich służb specjalnych określany był „człowiekiem, który ocalił honor Mossadu”.
Każdy, kto miał wielki zaszczyt przebywania w jego gabinecie, z pewnością zwracał uwagę na wiszące zdjęcie starszego człowieka, klęczącego między dwoma uzbrojonymi esesmanami. Widniejący na starej fotografii Żyd w tałesie to dziadek Dagana – Ber Erlich Słuszny, który został zamordowany w Łukowie w kilka sekund po zrobieniu tej fotografii. Dagan swoim gościom - pierwszy raz odwiedzającym jego gabinet - opowiadał, że to zdjęcie przypomina mu jak bardzo powinien być zdeterminowany w walce w obronie swojej ojczyzny – Izraela.
W 2011r. zdecydował zakończyć swoją misję w służbach specjalnych i odejść na zasłużoną emeryturę, udzielając się jeszcze w organizacji pomocy medycznej Hatzalach. Najsłynniejszą agencję wywiadowczą na świecie oddał pod skrzydła wieloletniego oficera Mosadu Tamira Pardo, przyjaciela premiera Benjamina „Komandosa Bibiego” Netanjahu.
Król cieni prywatnie
Swoją żonę Binię Dagan poznał w szpitalu, do którego trafił w wyniku ran poniesionych podczas wojny sześciodniowej . Binia była tam pielęgniarką i opiekowała się Deganem podczas jego pobytu. Mimo niezwykłego zaangażowania w służbie Izraela, potrafił też znaleźć czas dla rodziny. Binia i Meir Dagan doczekali się trójki dzieci (dwóch córek i syna). Dagan odreagowując stres związany ze służbą, w wolnych chwilach zajmował się malarstwem i rzeźbiarstwem. Był kolekcjonerem narghile (fajek lub sziszy) i sztyletów. Uwielbiał czytać Johna le Carré. Po zakończeniu służby wojskowej wraz ze swym przyjacielem, generałem Josim Ben Hananem udali się w półtoraroczną podróż przez Azję, ale na wieść o zabójstwie premiera Icchaka Rabina, wyprawę przerwali.
W 2012 roku w mediach pojawiła się informacja, że podczas wizyty Tomasza Siemoniaka w Izraelu, Meir Dagan otrzymał honorowe obywatelstwo Polski, jednak informacja ta nie została ostatecznie potwierdzona. Informację o polskim obywatelstwie Meira Dagana podał w portalu "Walla" dziennikarz "Haarec" Jossi Melman. W tym czasie Polska i Izrael zacieśniły znacznie współpracę strategiczną i wywiadowczą.
W 2012 roku u Dagana zdiagnozowano raka wątroby. Zaczął przechodzić agresywną chemioterapię, ale jego choroba postępowała. Mając 67 lat, nie spełniał kryteriów do przeszczepu wątroby w Izraelu. Dzięki interwencji ówczesnego ministra zagranicznych Avigdora Liebermana, a następnie prezydenta Szimona Peresa i premiera Netanjahu, przeszczep w mińskim szpitalu zaproponował prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko.
Meir Dagan zmarł po wieloletniej walce z rakiem 17 marca 2016r. Jego śmierć wywołała powszechny smutek w Izraelu, jego zasługi wspominali politycy wszelkich opcji politycznych oraz dawni towarzysze broni.
Podczas ceremonii pożegnalnej jeden z byłych szefów Mosadu Efraim Halevy powiedział na koniec: „Spotykałem Meira podczas wielu imprez towarzyskich, podczas których zawsze okazywał żywe zainteresowanie operacjami Mosadu, pomimo przejścia na emeryturę i zmagania się z ciężką chorobą. Było jasne, że jego stan jest bardzo zły, ale dzielnie walczył z chorobą. Zapamiętam go jako kogoś, kto dokonywał czynów odważnych, wychodząc poza horyzonty. Ludzie tacy jak on zapewniają istnienie państwa Izrael”.
Źródło: Times of Israel, Ynet News, the Wall Street Journal, Al-Jazeera, Al-Arabiya