Lapiro de Mbanga skazany na trzy lata wiezienia
Lapiro de Mbanga, popularny kameruński piosenkarz znany z krytycyzmu wobec reżimu prezydenta Biyi, został skazany na trzy lata więzienia za rzekome organizowanie antyrządowych rozruchów.
Sąd uznał piosenkarza winnym „współudziału w grabieży, podpalaniu, niszczeniu mienia, wtargnięciu i organizowaniu nielegalnych zgromadzeń”. Skazano go również na grzywnę o równowartości 640 tys. dolarów.
Lapiro de Mbanga (właśc. Pierre Roger Lambo Sandjo) przebywa w wiezieniu już od ponad pięciu miesięcy.
Po ogłoszeniu wyroku zwolennicy piosenkarza jednogłośnie dawali wyraz przekonaniu, iż wyrok jest zemstą za jego związki z opozycją. Lapiro de Mbanga jest bowiem członkiem opozycyjnego Frontu Socjaldemokratycznego oraz znanym krytykiem rządów Biyi. Dawał temu wyraz w wielu swoich utworach, poruszając m.in. problem trawiącej kraj korupcji.
Żona piosenkarza stanowczo odrzuca zarzuty, iż jej mąż uczestniczył w zamieszkach. Co więcej, jej zdaniem próbował on nawet uspokoić wzburzone tłumy i powstrzymał je od podpalenia ratusza w rodzinnym mieście Mbanga.
Protesty w Kamerunie rozpoczęły się wraz z ogłoszonym 25 lutego strajkiem sektora transportowego, którego pracowników wzburzyła podwyżka cen paliwa. Początkowo ogarnęły przede wszystkim zachodnie miasta Kamerunu (a w szczególności portową Doualę) ale przeniosły się również do stolicy kraju, Jaunde.
Dwa dni po rozpoczęciu strajku związki zawodowe zdołały wymóc na rządzie obniżkę cen paliwa z 600 kameruńskich franków za litr do 594, ale protest zaczął żyć własnym życiem. Tysiące ludzi manifestowało przeciwko pogarszającej się sytuacji gospodarczej i obniżaniu się poziomu życia, wywołanego głównie rosnącymi cenami żywności i paliwa. Protestujący wznosili jednak również hasła polityczne. Ich złość wywołały zwłaszcza ogłoszone niedawno plany zmian w konstytucji, które umożliwią prezydentowi Biyi przedłużenie swych rządów do 2011 roku. Apele związków zawodowych o zachowanie spokoju trafiały w próżnię.
Sytuacja uspokoiła się dopiero po wyprowadzeniu przez rząd na ulice znacznych oddziałów wojska. W wyniku protestów zginęło jednak ponad 100 osób.
Reżim Biyi, który od 1982 r. rządzi bogatym w ropę naftową Kamerunem jest uznawany za jeden z najbardziej opresyjnych i niereformowalnych w całej Afryce.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, apanews.net