Somalijscy piraci porwali kolejny statek
U wybrzeży Somalii porwano grecki węglowiec "Saldanha", pływający pod maltańską banderą, wraz z 22 osobową załogą na pokładzie – poinformowało greckie ministerstwo handlu morskiego.
Na niebezpiecznych wodach pojawia się coraz więcej okrętów wojennych patrolujących somalijskie wybrzeże, wysłanych m.in. przez USA, Francję, Rosję i Chiny. Eskortują one konwoje z pomocą humanitarną, a także starają się zapewnić bezpieczeństwo na głównym szlaku żeglugi, który jest jednym z najważniejszych na świecie. Tamtejszy ruch sięga ok. 20 tysięcy statków rocznie, a w tej liczbie znajdują się tankowce transportujące ok. 30 proc. zużywanej na świecie ropy.
Choć skuteczność ataków wyraźnie spadła, dowodzący flot przyznają, że patrolujących okrętów jest wciąż za mało, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim statkom. Wiele do życzenia pozostawia również koordynacja działań. Jednak kolejne państwa i organizacje zapowiadają wzmożenie operacji na wodach wschodnioafrykańskich. W piątek (20.02) władze RPA zapowiedziały, że będą konwojować transporty wypływające z portów tego państwa aż do wybrzeży Somalii, gdzie statki będą przekazywane pod eskortę innych flot. Od grudnia kontrolę nad operacją o kryptonimie Atlanta sprawuje Unia Europejska, dla której jest to pierwsza taka misja.
Wody okalające Somalię należą do najniebezpieczniejszych na świecie. Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, kraj ten nie posiada bowiem efektywnie działającego rządu centralnego i pogrążony jest w zupełnym chaosie. Korzystając z tego pirackie gangi opanowały okalające Somalię wody i atakują przepływające pobliżu wybrzeży statki.
W zeszłym roku piractwo stało się prawdziwą plagą. Przez długi czas świat biernie przyglądał się coraz śmielszym atakom. Dopiero porwanie saudyjskiego supertankowca Sirius Star z dwoma milionami baryłek ropy w ładowniach, a także ukraińskiego MV Faina przewożącego m.in. 33 czołgi wywołało reakcje wielu państw. Zdano sobie sprawę, że działalność piratów grozi poważną destabilizacją ekonomiczną, militarną, a także ekologiczną w sytuacji możliwego ataku na tankowiec.
Choć samych piratów jest niewielu, cały proceder stał się głównym źródłem utrzymania dla wielu przybrzeżnych miejscowości i przynajmniej kilkudziesięciu tysięcy Somalijczyków. Nowoutworzony rząd Somalii, który sam nie panuje zarówno nad wybrzeżem, jak i znacznym terytorium kraju, apeluje o pomoc w zaprowadzeniu porządku na swoich wodach terytorialnych.
Na podstawie: iol.co.za, bbc.co.uk