Somalijscy rebelianci oskarżają Kenię
Islamscy rebelianci kontrolujący południową Somalię oskarżyli kenijską armię o przekroczenie granicy i ostrzegli przed dalszymi ruchami w jej pobliżu.
Kenia zamknęła 1200 km granicy po tym, jak oddziały etiopskie wyparły na początku 2007 r. Unię Trybunałów Islamskich z Mogadiszu. Nie powstrzymało to jednak rosnącej fali somalijskich uchodźców. Silna niechęć al-Shabaab do Kenii to m.in. wynik pomocy, jakiej udzieliła ona w 2007 r. w schwytaniu przywódców somalijskich islamistów.
Nawiązując do oświadczenia al-Shabaab, kenijski minister spraw zagranicznych Moses Wetangula powiedział, że służby patrolujące granicę są utrzymywane w stanie najwyższej gotowości. Zapowiedział, że granica pozostanie zamknięta dopóty, dopóki nie ustabilizuje się sytuacja w Somalii, którą nazwał państwem upadłym.
Al-Shabaab, której przypisuje się powiązania z al-Kaidą, to grupa twardogłowych islamistów utrzymujących kontrolę nad znaczną częścią południowej Somalii, którą zajęli zaraz po wycofaniu się wojsk etiopskich. Prowadzą oni nieustanną walkę ze słabymi oddziałami rządowymi oraz misją Unii Afrykańskiej stacjonującą w stołecznym Mogadiszu.
Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem "upadłym", w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich "Panowie Wojny" podzielili pogrążony w anarchii kraj na swoje strefy wpływów.
Latem 2006 r. stolica Mogadiszu i niemal cała południowa Somalia przeszły na pół roku pod kontrolę islamskich fundamentalistów z tzw. Unii Trybunałów Islamskich, oskarżanych przez Waszyngton o związki z al-Kaidą. Na zajętych przez siebie terenach islamiści zaprowadzili porządek i względną stabilizację, lecz ich polityka wzbudziła zaniepokojenie Zachodu i regionalnych potęg. W rezultacie w grudniu 2006 r. zainspirowana prawdopodobnie przez USA etiopska interwencja wojskowa rozgromiła "somalijskich talibów" i osadziła w Mogadiszu uznawany przez społeczność międzynarodową, lecz wcześniej zupełnie bezsilny, Tymczasowy Rząd Federalny.
Analitycy uznają al-Shabaab za największe zagrożenie dla nowego rządu, który wg szacunków jest już piętnastą próbą zaprowadzenia porządku w Rogu Afryki. Wybrany niespełna półtora miesiąca temu (31.01) prezydent Sharif szejk Ahmed był przywódcą Unii Trybunałów Islamskich, która kontrolowała znaczne terytoria w południowej części Somalii oraz stołeczne Mogadiszu. Gdy UTI została wyparta przez wojska etiopskie, Ahmed został zatrzymany na granicy kenijskiej. Jest uznawany za umiarkowanego islamistę. Stara się budować dobre relacje z innymi państwami regionu, tworząc jednocześnie państwo wyznaniowe. Mimo niedawnej zapowiedzi ustanowienia w Somalii prawa szariatu, nie udało mu się na razie zjednać sobie nawet umiarkowanego skrzydła rebeliantów.
Krytyczna pozostaje sytuacja humanitarna. ONZ szacuje, że około 3,2 miliona Somalijczyków (40 proc. społeczeństwa) bezwzględnie potrzebuje pomocy żywnościowej, a jedno na sześcioro dzieci poniżej piątego roku życia jest dotkliwie niedożywione.Na podstawie: news24.com, af.reuters.com