Wojsko przejmuje władzę w Mali
W wyniku wojskowego zamachu stanu, nowo utworzony Narodowy Komitet na rzecz Przywrócenia Demokracji i Państwa przejął w czwartek (22.03.) władzę w Mali. Zbuntowani żołnierze rozwiązali instytucje państwowe, zawiesili konstytucję oraz zamknęli wszystkie granice państwa.
Zbuntowani malijscy żołnierze twierdzą, że zakończyli rządy prezydenta Amadou Toumani Tourego. Pełniący swój urząd od 2002 roku Toure został prawdopodobnie schwytany po przejęciu kontroli nad pałacem prezydenckim. Niektóre źródła podają jednak, że prezydent jest bezpieczny wśród lojalnych wobec niego żołnierzy i przebywa obecnie w obozie wojskowym. Jeszcze na kilka godzin przez zamachem na rządowym malijskim twiterze zaprzeczano pogłoskom o przygotowywanym zamachu.
W oświadczeniu odczytanym w państwowej telewizji w czwartek (22.03.) ogłoszono, że nowo powstały Narodowy Komitet dla Przywrócenia Demokracji i Państwa (CNRDR) rozwiązał instytucje państwowe, zawiesił konstytucję oraz wprowadził godzinę policyjną na czas nieokreślony. Rzecznik zbuntowanych żołnierzy powiedział, że „biorąc pod uwagę nieudolność reżimu w efektywnym zwalczaniu terroryzmu oraz przywracaniu godności ludowi Mali, używając swoich konstytucyjnych praw, siły zbrojne Mali, wraz z innymi siłami bezpieczeństwa, zdecydowały wziąć na siebie odpowiedzialność i zakończyć rządy niekompetentnego reżimu prezydenta Amadou Toumani Toure”. Kapitan Amadou Sanogo, który został utytułowany prezydentem CNRDR, pojawił się w telewizji i wezwał do zachowania spokoju oraz potępił wszelkie rabunki. Jeden z buntowników przekazał francuskiej agencji AFP informację, że wśród przetrzymywanych osób jest także minister spraw zagranicznych Soumeylou Boubeye Maiga. Zgodnie ze słowami żołnierzy, także dowódcy sił lojalistycznych przebywający w mieście Gao zostali aresztowani.
Zamach stanu bardzo szybko został potępiony przez Francję, która zawiesiła swoją współpracę z Mali. Organizacja Współpracy Islamskiej nazwała wydarzenia w Bamako „ekstremalnym szokiem” w odniesieniu do osiągnięć demokratycznych ostatnich lat w tym państwie. Biały Dom w wydanym oświadczeniu wezwał do "niezwłocznego przywrócenia rządów konstytucyjnych w Mali, włączając pełną cywilną kontrolę nad siłami zbrojnymi, oraz respektowania demokratycznych instytucji i tradycji państwowych”. Unia Afrykańska również potępiła zamach. Kilka godzin przed przejęciem władzy przez żołnierzy, Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał do zachowania spokoju oraz użycia rozwiązań demokratycznych.
Niakoro Yeah Samake, kandydat na prezydenta w zbliżających się wyborach prezydenckich powiedział stacji Al-Jazeera, że sytuacja w stolicy była spokojna, „nie licząc strzałów tu i tam”. Samake potępił zamach i wyraził nadzieję, że wybory odbędą się zgodnie z planem. Nie ma dotychczas informacji odnośnie ofiar śmiertelnych. Rany odniosło prawdopodobnie kilkadziesiąt osób.
Głównym powodem niezadowolenia żołnierzy była sytuacja na północy kraju. Rząd nie był w stanie poradzić sobie z rebelią Tuaregów, którzy de facto kontrolują większą część terytorium państwa w jego północnych rejonach. Rebelia ta zmusiła około 200 tys. osób do opuszczenia swoich domów, oraz spowodowała śmierć kilkudziesięciu żołnierzy. Ataki tuareskie nasiliły się zwłaszcza po tym jak dołączyli do nich najemnicy walczący wcześniej w Libii po stronie Kaddafiego, a którzy powrócili niedawno do Mali i stanęli po stronie rebeliantów. Szczególnie o sytuację w regionie obawiają się Stany Zjednoczone, dla których Mali jest jednym z najważniejszych sojuszników w walce z radykalnymi organizacjami islamskimi w tej części świata.
Źródła: aljazeera.com, bbc.co.uk, cnn.com