Amerykański pastor odwołał plany spalenia 200 egzemplarzy Koranu
- 
IAR
 
Pastor Terry Jones z Florydy odwołał plany spalenia 200 egzemplarzy Koranu, świętej księgi muzułmanów. Miał to zrobić w sobotę, czyli w dziewiątą rocznicę zamachów z 11 września.
Jones zmienił decyzję, gdy dowiedział się, że zostanie przeniesiony w  inne miejsce ośrodek islamski, który miał zostać zbudowany w pobliżu  tzw. miejsca zero w Nowym Jorku. Stały tam wieżowce, na które dziewięć  lat temu zorganizowali zamachy terroryści powiązani z al-Kaidą. 
Wcześniej  prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama wzywał pastora z Florydy,  by zrezygnował  z zamiarów  palenia Koranu. "To może zwiększyć  zagrożenie dla naszych żołnierzy w Iraku czy Afganistanie" -   powiedział. 
Zamiar publicznego palenia Koranu potępił też brytyjski rząd. "Spalenie Koranu to obraźliwy gest, nie tylko dla muzułmanów, ale dla wszystkich ludzi na całym świecie popierających wolność wyznania i tolerancję religijną" - powiedział szef brytyjskiej dyplomacji William Hague. Plany spalenia świętej księgi islamu potępili też między innymi sekretarz generalny ONZ, przywódcy Unii Europejskiej i sekretarz generalny NATO. Terry Jones, który stoi na czele niewielkiego chrześcijańskiego kościoła w Gainesville na Florydzie, chciał spalić 200 egzemplarzy muzułmańskiej świętej księgi Koranu. Władze Stanów Zjednoczonych nie mogły mu tego zakazać, ponieważ korzysta on z konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi.


 Amerykańska ambasada na Kubie ponownie otwarta