Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Ameryka Północna Decyzja podjęta. Barack Obama ogłosi wysłanie dodatkowych wojsk do Afganistanu

Decyzja podjęta. Barack Obama ogłosi wysłanie dodatkowych wojsk do Afganistanu


27 listopad 2009
A A A

W najbliższy wtorek (01.12) prezydent USA Barack Obama przemówi do narodu prosto z elitarnej akademii wojskowej West Point. Tego dnia przywódca Stanów Zjednoczonych ogłosi swoją decyzję odnośnie przyszłości wojny w Afganistanie.

Opublikowany kilka miesięcy temu raport głównodowodzącego wojskami NATO w Afganistanie gen. Stnaleya McChrystala dotyczący sytuacji podlegających mu sił, zmusił Baracka Obamę do głębokiego przemyślenia dalszej strategii wojennej w tym kraju. Doprowadził również do powstania wielu koncepcji dalszego zwalczania talibskich rebeliantów oraz wspierających ich terrorystów Al-Kaidy.

Image
Barack Obama
Ostatnie miesiące były czasem długich rozważań prezydenta nad słusznością zgłaszanych przez McChrystala żądań. Wielu polityków oraz wojskowych od samego początku starało się przekonać Obamę o tym, iż bez znaczącego wsparcia amerykańskiego kontyngentu w Afganistanie, wojny nie da się wygrać. Wskazywało na to wiele czynników, chociażby wzrost aktywności rebeliantów, skutkujący drastycznie rosnącymi z miesiąca na miesiąc stratami po stronie wojsk koalicji lub też ułomność afgańskich władz i sił zbrojnych, które nie były w stanie dotrzymać kroku wojskom zachodnim pod względem wyszkolenia oraz umiejętności. A to właśnie odpowiednie przygotowanie afgańskiej armii do przejęcia odpowiedzialności za sytuację we własnym kraju jest jednym z niezbędnych kroków zmieżających do poprawy sytuacji wewnętrznej w Afganistanie.

Jednak okres długich debat i rozważań dobiegł końca. Prezydent podjął już decyzję, którą ogłosi właśnie w West Point, miejscu szkolenia elity dowódczej amerykańskiej armii. Zgodnie z tym, co można usłyszeć w kręgach Białego Domu, Barack Obama zdecydował się na dosłanie do Afganistanu dodatkowych 30 tysięcy żołnierzy. Byłaby to już jego druga decyzja o zwiększeniu kontyngentu amerykańskich wojsk walczących z talibami. Pierwszą podjął kilka miesięcy po zaprzysiężeniu na 44 prezydenta USA. Wówczas, wysłaniu dodatkowych żołnierzy na wojnę towarzyszyło wypracowanie nowej strategii walki z rebeliantami. Podejrzewa się, iż również tym razem Barack Obama ogłosi swoją nową metodę prowadzenia działań wojennych, mającą skutecznie wyeliminować zagrożenie ze strony talibów.

Jednak decyzja o wysłaniu dodatkowych wojsk na wojnę niesie ze sobą pewne ryzyko. Mianowicie wzrost niezadowolenia zwykłych obywateli, którzy obawiają się słyszeć o kolejnych zabitych żołnierzach lub o całkowitych kosztach pieniężnych wiążących się ze wzmocnieniem kontyngentu. I mają rację, bowiem wysłanie oraz utrzymanie przez rok jednego tylko żołnierza, będzie kosztowało budżet państwa  okrągły milion dolarów. W chwili, gdy amerykańska gospodarka dopiero zaczyna wychodzić z kryzysu gospodarczego, a wielu Amerykanów drastycznie odczuło zapaść finansową, każdy kolejny milion wydany na bezsensowną według nich wojnę,  będzie skutkował spadkiem poparcia dla Obamy. I niewiele tu zmieni fakt, iż główni polityczni przeciwnicy prezydenta, przedstawiciele Partii Republikańskiej od samego początku popierali apel McChrystala. Co więcej, krytykowali Obamę za zbytnią, ich zdaniem, zwłokę przy podejmowaniu odpowiedniej decyzji.

W celu uniknięcia ognia krytyki, która niewątpliwie spadnie na Obamę z chwilą ogłoszenia swojej decyzji, prezydent oznajmi również jeszcze jedną rzecz – ostateczny kres obecności amerykańskich wojsk w na afgańskiej ziemi. „Jesteśmy w trakcie dziewiątego roku walk w Afganistanie. Nie zamierzamy być tam następne osiem czy dziewięć lat” oznajmił rzecznik prasowy Białego Domu Robert Gibbs. „Okres naszej obecności tam jest ograniczony i bardzo ważne jest, aby społeczeństwo zdawało sobie z tego sprawę” dodał.

Jednocześnie prezydent USA w swoim przemówieniu wygłosi opinię, iż przywódca Afganistanu Hamid Karzai powinien przykładać większą wagę do obowiązku stabilizowania własnego kraju oraz umacniania rządów demokratycznie wybranych władz.  Problem w tym, iż w powszechnej opinii zarówno Afgańczyków, jak i społeczności międzynarodowej, Hamid Karzai w nie do końca w sposób demokratyczny wygrał sierpniowe wybory prezydenckie, a co za tym idzie, nie ma wielkiego uznania w oczach reszty obywateli.

Walcząc o swoją drugą prezydenturę Karzai oraz jego zwolennicy mieli dopuścić się wielu fałszerstw wyborczych, które pogrążyły zaufanie zachodnich polityków do legalności oraz skuteczności władz centralnych w Afganistanie. Rozwścieczyło to zwłaszcza Amerykanów, którzy z powodu nadchodzących wyborów znacznie zwiększyli liczebność swoich wojsk na linii frontu oraz zmienili taktykę, która w większym stopniu narażała życie i zdrowie żołnierzy. Wszystko to w celi zapewnienia spokojnego przebiegu głosowania w kraju ogarniętym wojną.

Na podstawie: reuters.com , news.yahoo.com