Obama lepszym kandydatem
Barak Obama znacznie lepiej zadba o amerykańska klasę średnią i politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych niż Mitt Romney – takie są wyniki sondażu przeprowadzonego na zamówienie Washington Post i ABC News. Prawdopodobny kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta wygrywa dwucyfrowo tylko w jednej kategorii – zdaniem respondentów skuteczniej wyprowadzałby USA z kryzysu ekonomicznego. Amerykańscy wyborcy przyznali Obamie prymat także w kilku innych kategoriach – prezydent ma znakomite notowania u kobiet, bardzo dobrze poradził sobie w kwestii dostępności służby zdrowia, jest bardziej stały w swych poglądach od Romneya. Obecny rezydent Białego Domu szczególnie dobrze wypada, jeśli porównać cechy charakterologiczne obu polityków - ma 38% przewagi w kategorii „bardziej przyjacielski i lubiany” (64%-26%), jest także „bardziej inspirujący” od byłego gubernatora Massachusetts (55%-29%). Mniejsze zwycięstwa Obama odniósł w kategoriach – „poparcie dla małego biznesu,” (47%-45%), „walka z terroryzmem” (47%-40%), „tworzenie miejsc pracy” (46%-43%), „silniejszy przywódca” (46%-40%).
Mitt Romney wygrywa z Obamą jedynie w trzech kategoriach – „polityka ekonomiczna” (47%-43%), „polityka energetyczna” (47%-42%), oraz, i tu republikański polityk uzyskał jedyne zwycięstwo dwucyfrowe – „wyprowadzanie USA z kryzysu ekonomicznego” (51%-38%).
Respondentów spytano także o to, na kogo zagłosowaliby, gdyby wybory odbyły się dziś. Tutaj także wygrywa Obama – z Romneyem w stosunku 51%-44%, z Santorumem 52%-42%. Badanie wykazało ponadto, iż Obama ma rewelacyjne notowania wśród kobiet (wyższe od Romneya o 19 pkt. proc.), natomiast Romney wyprzedza prezydenta wśród mężczyzn (o 8 pkt. proc). Interesujące są wyniki sondażu w kontekście rasy i wykształcenia wyborców - obecny prezydent ma 90% poparcia afro-amerykanów, w szczególności w wieku 18-29, Romney zyskuje wśród białych wyborców bez dyplomu szkoły wyższej (57%-39%), jednak Obama prowadzi dwucyfrowo wśród białych, wykształconych kobiet. Badanie wykazało także, iż coraz mniej Amerykanów wini administrację Obamy za wysokie ceny paliw, choć większość z nich (ponad 60%) uznaje ten fakt za „finansową dokuczliwość” („financial hardship”). Dodatkowo respondenci uznali, iż to obecny prezydent lepiej rozumie ich problemy ekonomiczne - Obama ma w tej kategorii 12 pkt. przewagi, a coraz więcej Amerykanów uważa niesprawiedliwość systemu ekonomicznego za ważniejszy problem niż nadregulacja gospodarcza przeszkadzająca w szybszym rozwoju kraju (52%-37%).
Sondaż przeprowadzono w dniach 5-8 kwietnia 2012 r. na próbie 1103 dorosłych Amerykanów. Błąd statystyczny określono na poziomie 3,5%.