Wielka Brytania: Laburzyści triumfują
Brytyjska Partia Pracy odniosła kilka zwycięstw w niedawnych wyborach uzupełniających do Izby Gmin.
W większości okręgów, w których odbyły się dodatkowe elekcje (15 i 29.11) laburzyści uzyskali wyższy odsetek głosów, niż podczas wyborów ogólnych w 2010 r. Taki wynik jest odbiciem tegorocznych notowań preferencji politycznych w Wielkiej Brytanii – od kwietnia w sondażach prowadzi Partia Pracy z kilkupunktową przewagą nad Konserwatystami.
Najważniejszym zwycięstwem była wygrana w okręgu Corby, gdzie wybory uzupełniające zostały zorganizowane po rezygnacji z mandatu Louise Mensch, przedstawicielki Konserwatystów. Kandydat Partii Pracy uzyskał ponad 48% głosów, zwiększając stan posiadania laburzystów o prawie 10% w stosunku do wyborów w 2010 r. Pozostałe zwycięstwa brytyjska lewica odniosła w okręgach, w których wygrywa od lat. Najbardziej spektakularny wynik uzyskał Andy McDonald w okręgu Middlesborough – zdobył aż 60,5% głosów.
Dla partii rządzących - Konserwatystów i Liberalnych Demokratów - wybory okazały się porażką. Szczególnie w okręgu Rotheram koalicjanci uzyskali słabe wyniki – Torysi zajęli zaledwie 5. miejsce, partia wicepremiera Nicka Clegga – 8. Wyborcy wystawili rządzącym żółtą kartkę za silne cięcia budżetowe w zakresie pomocy społecznej, a także zmniejszenie zatrudnienia w służbach porządkowych i medycznych.
Niespodzianką były dobre wyniki Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, przeciwniczki przynależności Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej. Ugrupowanie to notuje dziś najwyższe w historii poparcie społeczne w sondażach ogólnokrajowych (11%), co szczególnie potwierdzają wybory w okręgu Rotheram, gdzie partia uzyskała 21% głosów, co jest dotychczas jej najlepszym osiągnięciem wyborczym.
Kilka dni po wyborach (04.12) czołowi działacze Partii Pracy założyli platformę „Labour for Democracy,” której zadaniem jest zbliżenie z Liberalnymi Demokratami. Ma to ułatwić ewentualną koalicję między partiami po wyborach w 2015 r. Politycy brytyjskiej lewicy wykazują się dobrym wyczuciem czasu, gdyż w ostatnich tygodniach liderzy liberałów ostro krytykowali ministra finansów za głębokie cięcia budżetowe, a premiera za brak zgody na większą kontrolę prasy po raporcie komisji Levesona. W koalicji trzeszczy, co zmusza konserwatystów do umizgów pod adresem Partii Niepodległości. Zaskakujący wzrost notowań tego ugrupowania skłania do wznowienia debaty o potrzebie reformy brytyjskiego systemu wyborczego, bazującego na zasadzie jednomandatowych okręgów. Może się bowiem w 2015 r. okazać, iż partia, która ma kilkanaście procent poparcia społecznego nie wprowadzi do parlamentu żadnego posła.
Na podstawie: bbc, nyt.com