Obama zaostrza swoją krytykę wobec Iranu
Zeszłotygodniowe wybory prezydenckie w Islamskiej Republice Iranu wygrał dotychczasowy prezydent, Mahmud Ahmadineżad, zdobywając przeszło 60% głosów poparcia. Wyniki te wzburzyły zwolenników jego przeciwnika w wyścigu o prezydenckie stanowisko, Mira Husajna Musawiego. Ten były premier Iranu, który sprawował to stanowisko w czasach krwawej wojny z Irakiem (toczącej się w latach 1980 – 1988), po kilku dniach od ogłoszenia wyników wyborów stwierdził to, co dla jego zwolenników było jasne od samego początku, że wybory zostały sfałszowane.
Po słowach krytyki Obama postanowił zaostrzyć ton swojej retoryki. W zeszły piątek (19.06) stwierdził, że „Po tym, jak traktują ludzi, którzy poprzez pokojowe demonstracje starają się być słyszalni, społeczność międzynarodowa widzi czym Iran jest (…) i czym nie jest”. Jednocześnie przyznał, że Stany Zjednoczone muszą być ostrożne w swoich komentarzach, by nie dać swoim krytykom argumentu w postaci oskarżeń o mieszanie się w sprawy wewnętrzne Iranu. „Oni już to robią, to się już dzieje. Nie możemy dać się wciągnąć w tą grę” przyznał przywódca USA.
Wyniki zeszłotygodniowych wyborów prezydenckich w Iranie, a także sposób rozprawiania się z demonstrantami przez siły bezpieczeństwa Islamskiej Republiki Iranu wzbudziły falę krytyki, która przelała się przez media wielu państw świata. Po raz pierwszy od dawna, krytyka państw europejskich jest zdecydowanie ostrzejsza niż komentarze padające z ust prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Źródło: www.reuters.com