ONZ/ Co dalej z reformą Rady Bezpieczeństwa?
Po tym, jak w środę Stany Zjednoczone odrzuciły projekt reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ forsowany przez tzw. grupę G-4, Niemcy oraz trzy pozostałe państwa rozpoczynają ofensywę dyplomatyczną w poszukiwaniu poparcia dla ich projektu. W dyskusji pojawiają się także trzy konkurencyjne propozycje zmian.
Cztery państwa, które zgłosiły wspólny projekt reformy Rady Bezpieczeństwa - Niemcy, Japonia, Brazylia i Indie, zwane grupą G-4 - zapowiadają zakrojone na szeroką skalę rozmowy na temat proponowanego przez nich planu reform. Szukają oni poparcia wśród państw Unii Afrykańskiej, które obecnie są słabo reprezentowane w RB ONZ. Planowane są rozmowy na szczeblu ministerialnym m.in. z przedstawicielami Ghany i Nigerii. W niedzielę przedstawiciele G-4 spotkają się też z przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Jeanem Pingiem.
Projekt G-4 zakłada powiększenie do 25 państw Rady Bezpieczeństwa. W gronie 10 nowych państw miałoby się znaleźć 6 stałych członków, ale bez prawa weta, oraz 4 niestałych członków. Wśród nowych stałych członków byłoby czterech pomysłodawców zmian, czyli Niemcy, Japonia, Brazylia i Indie oraz dwa państwa afrykańskie - rozważani są trzej kandydaci: RPA, Nigeria i Egipt. Zdaniem przedstawicieli G-4 taki układ sił będzie lepiej odzwierciedlał obecną sytuację geopolityczną i zapewni odpowiednią reprezentację Afryce, która teraz nie ma żadnego stałego członka w Radzie Bezpieczeństwa.
Tym propozycjom sprzeciwiają się Stany Zjednoczone i m.in. Pakistan, Algieria, Argentyna, Kanada, Nowa Zelandia. Shirin Tahir-Kheli, starszy doradca sekretarza stanu Condoleezy Rice, zapewniła, że Stany popierają rozszerzenie Rady Bezpieczeństwa, "ale tylko w odpowiedni sposób i we właściwym czasie" i jednocześnie wezwała Zgromadzenie Ogólne do głosowania przeciwko zmianom.
Także Rosja niechętnie podchodzi do projektów reorganizacji Rady. Andrei Denisov, rosyjski ambasador przy ONZ, ostrzegł, że rozszerzenie nie może oznaczać zmniejszenia efektywności działania Rady i nie powinna ona przekraczać rozsądnych rozmiarów. Powtórzył także oficjalne stanowisko Moskwy, mówiąc, że "osłabianie statusu pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa, a w szczególności prawa weta, jest stanowczo niedopuszczalne".
Kolejną propozycję zmian przedstawiła Unia Afrykańska. Projekt zakłada poszerzenie Rady Bezpieczeństwa do 26 członków. Sześciu nowych stałych członków miałoby prawo weta, a dwa miejsca byłyby przeznaczone dla państw afrykańskich. Także wśród pięciu nowych niestałych członków dwa miejsca byłyby przeznaczone dla Afryki. Według niektórych dyplomatów propozycja ta nie jest stanowiskiem całej Unii Afrykańskiej, tylko części państw i wyraża tylko ich interesy. Nigeryjski minister spraw zagranicznych, który jest szefem negocjatorów wytypowanych przez Unię Afrykańską, zapowiedział, że są oni gotowi do negocjacji swojego projektu z innymi grupami. Niewątpliwie otwiera to pole do rozmów z G-4, której projekt jest zbliżony do projektu afrykańskiego.
Trzeci z kolei projekt, zaproponowany przez Argentynę, Kanadę, Włochy, Meksyk, pod przewodnictwem Pakistanu, przewiduje powiększenie Rady o dziesięciu niestałych członków. Byliby oni wybierani na dwa lata i mieliby prawo do reelekcji. Grupa tych pięciu państw, ustami pakistańskiego ambasadora przy ONZ, krytykuje projekt G-4: "Pragnąc siły i przywilejów, niektórzy przedstawiają się jako obrońcy słabych i pokrzywdzonych".
Ostatnią propozycją jest projekt Waszyngtonu. Zakłada on powiększenie Rady Bezpieczeństwa o dwóch stałych członków, bez prawa weta. Stany Zjednoczone na jedno z tych miejsc proponują Japonię.
Sekretarz generalny ONZ ma nadzieję, że uda się dojść do porozumienia w sprawie rozszerzenia Rady Bezpieczeństwa przed wrześniowym szczytem przywódców państw Narodów Zjednoczonych. Kofi Annan chce wprowadzić w życie zaproponowany w marcu projekt reformy ONZ, zakładający m.in. wspólną definicję terroryzmu, nowe zasady dla podejmowania decyzji o interwencji militarnej oraz usprawnienie działania Zgromadzenia Ogólnego.
źródła: Deutsche Welle; BBC News