Po sobotnim szczycie grupy G 20
- Paweł Godlewski
Na sobotnio-niedzielnym szczycie grupy G 20, czyli grupy dwudziestu najbardziej rozwiniętych państw świata, został nakreślony plan ratunkowy wobec międzynarodowego kryzysu. Światowi przywódcy poinformowali, że zostały zatwierdzone krótko- i długoterminowe plany stabilizacji systemu finansowego. Pomimo panującej zgody, nie podjęto żadnych kluczowych i przełomowych decyzji.
Spotkanie w Waszyngtonie, na którym amerykański prezydent George W. Bush gościł premierów i prezydentów z najsilniejszych państw świata, było bardzo rozdmuchane przez globalne media i samych polityków. Szczyt, o którym wiele osób mówiło, że będzie to kolejne spotkanie w stylu Bretton Woods, okazał się ogólnym porozumieniem co do potrzeby podjęcia środków zaradczych przeciwko pogłębiającemu się kryzysowi. Świadczyć o tym może końcowe oświadczenie. ,,Jesteśmy zdeterminowani, żeby poprawić naszą współpracę w celu przywrócenia wzrostu gospodarczego na świecie i osiągnięcia porozumienia co do reformy światowego systemu finansowego’’.
Widoczna była zgodność przybyłych polityków co do potrzeby dalszej działalności Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i innych multilateralnych instytucji finansowych. Wyznaczono sześć celów, które bezapelacyjnie mają być osiągnięte. Są to:
- regulacja tych sfer systemu finansowego, które zaogniły kryzys
- zwiększenie stopnia przejrzystości rynku derywatyw
- reforma praktyki przyznawania odszkodowań
- określenie globalnych norm księgowości
- potrzeby wspomagania międzynarodowych instytucji finansowych
- stworzenie listy instytucji finansowych, których załamanie się wpłynie negatywnie na międzynarodowy system finansowy.
Dominique Strauss-Kahn, dyrektor MFW, bardzo optymistycznie podszedł do szczytu twierdząc, że ,,plan ratunkowy jest znaczącym krokiem międzynarodowej społeczności w stronę rozwiązania problemu światowego kryzysu’’. Decyzje, o których wspomniał pan Strauss Kahn, dadzą Funduszowi centralna rolę w reakcji na kryzys i w reformie światowych rynków finansowych. Jedną z pierwszych reakcji WFW na zawirowania było stworzenie nowego rodzaju narzędzia instytucjonalnego, przeznaczonego do krótkotrwałego podtrzymania płynności w krajach członkowskich. Bardzo dobrze została odebrana deklaracja japońskiego szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Taro Aso, o chęci przekazania Funduszowi 100 milionów dolarów pomocy.
Nie zanotowano chęci większych zmian w działalności Banku Światowego. Szef tej międzynarodowej instytucji, Robert B. Zoellick, powiedział, że nadal będzie rozszerzana działalność. Ma to dotyczyć finansowania, idei, innowacyjnych produktów i partnerstwa dla państw rozwijających się. Bank przygotowuje większe rolę decyzyjne dla wschodzących rynków i rozwijających się ekonomii.
Gordon Brown, premier Wielkiej Brytanii, gdzie ma się odbyć kolejna zaplanowana konferencja krajów G20 (zaplanowana na kwiecień przyszłego roku) powiedział, że spotkanie w Waszyngtonie wyznaczyło ,,mapę drogową’’ do uzdrowienia gospodarki, co uratuje miliony ludzi na świecie od większej biedy.
Nowy prezydent elekt Stanów Zjednoczonych, Barack Obama, nie był obecny na obradach wysyłając tam swoich przedstawicieli. Jednym z nich była dawna sekretarz stanu Madlaine Albright.
Jeśli chodzi o media, to oceny końcowe spotkania grupy G-20 bardzo się różnią. Francuski Le Monde napisał, że była to ,,deklaracja praw’’, a większość pracy spadnie na ręce ministrów finansów. Gazeta The Toronto Star uznała, że największym sukcesem konferencji była decyzja o potrzebie ponownego spotkania. W polskich mediach temat spotkania nie był zbyt mocno nagłaśniany.