USA/ Ameryka wybiera prezydenta
Dziś o godzinie 12:00 czasu polskiego rozpoczęło się najważniejsze obecnie dla światowej polityki głosowanie. Obywatele USA, najpotężniejszego w chwili obecnej mocarstwa na świecie wybierają dziś bowiem swego przywódcę. Choć w wyborach startuje 14 kandydatów oczywistym jest, że decydujące starcie odbędzie się pomiędzy walczącym o reelekcję prezydentem G. W. Bushem (Partia Republikańska), a senatorem J. Kerrym (Partia Demokratyczna). Rywalizacja jest niezwykle wyrównana, a eksperci przewidują największą od 40 lat frekwencję.
Amerykanie wybierają także Izbę Reprezentantów, jedną trzecią Senatu i 11 z 50 gubernatorów stanowych.
Wynik wyborów można tylko zgadywać. Ostatnie sondaże wskazywały bowiem na minimalną przewagę Busha, ale mieszczącą się w granicach błędu statystycznego. Biorąc pod uwagę dwustopniowy charakter wyborów prezydenckich, decydujące znaczenie będą miały wyniki wyborów w tzw. stanach "swingujących" - Florydzie, Ohio, Pensylwanii, Iowa, Wisconsin. Jeśli zaś chodzi o wybory do Senatu i Izby Reprezentantów to najprawdopodobniej Republikanie zachowają w nich posiadaną jak dotąd przewagę.
Wybory rozpoczęły się tradycyjne w dziewięciu stanach wschodniego wybrzeża o godzinie 6:00 rano czasu miejscowego (12:00 czasu polskiego). Przed lokalami wyborczymi w wielu miejscach ustawiły się długie kolejki, eksperci twierdzą, że do urn może pójść nawet 120 milionów Amerykanów.
Lokale wyborcze w różnych stanach będą otwarte przeważnie od szóstej - ósmej rano na ogół do siódmej lub ósmej wieczorem czasu miejscowego. Pierwsze wyniki powinny nadejść z kilku stanów wschodniej części USA w środę po pierwszej w nocy czasu polskiego.
Wynik pojedynku o Biały Dom będzie znany po kilku dalszych godzinach - albo znacznie później, zależnie od tego, czy różnice głosów w poszczególnych stanach będą wyraźne, czy minimalne. Jeśli będą bardzo małe, konieczne może okazać się ponowne liczenie głosów.
za BBC i www.onet.pl