USA/ Fed ratuje rynki przed przeceną
-
Piotr Kuczyński, Xelion
Decyzja Fed uświadomiła nieprzekonanym, że sytuacja jest niezwykle poważna. Gdyby taka nie było to przecież Rezerwa Federalna nie obniżyłaby stóp do poziomu 3,5 procent w sytuacji, kiedy inflacja przekracza 4 procent. Dlatego tez nie może dziwić to, że reakcje graczy były krańcowo różne. Część bardzo się tej decyzji przestraszyła twierdząc, że recesja jest już pewna, a zyski spółek będą spadały. Część jednak uważała, że decyzja Fed (i perspektywa ponownego cięcia na posiedzeniu 30 stycznia) jest panaceum, które poprawi nastroje i poprowadzi indeksy na północ. Nic dziwnego, że przez cała sesję trwała zaciekła walka.
Indeksy giełdowe rozpoczęły sesję olbrzymimi spadkami (NASDAQ o 5 procent), ale bardzo szybko włączył się popyt i je znacznie zredukował. Przez pozostała część sesji indeksy jednak spadały, ale od początku oczywiste było, że decydująca bitwa będzie odbędzie się w ostatniej godzinie sesji. Końcówka sesji nie była wygraną byków, ale Fed zapewne odetchnął z ulgą dlatego, że nie doszło do ostrej przeceny. Faktem jest jednak, że takie olbrzymie cięcie wywołujące tak mizerne skutki stawia duży znak zapytania. Takie zamknięcie nie rozstrzyga o niczym, chociaż niewątpliwe bardzo niepokoi. Szanse byków i niedźwiedzi są jednak po tej sesji równe dlatego, że bardzo często prawdziwą reakcję na decyzję Fed widzimy dopiero następnego dnia.
Po sesji raporty kwartalne opublikowały Texas Instruments i Apple. Texas graczy ucieszył wynikami i prognozami i kurs akcji wzrósł o 4,2 procent, Jednak Apple rozczarował prognozą i akcje straciły w handlu posesyjnym 11,4 procent. Na skutek tego AHI spadł o 2,12 procent (niezwykle dużo jak na indeks handlu posesyjnego. Kontrakty na amerykańskie indeksy też mocno rano spadały mimo sporych wzrostów indeksów w Azji. Tam wyprzedane rynki domagały się już odbicia, a decyzja Fed pomogła bykom. Jeśli zaś chodzi o USA to jak zawsze przypominam: jedna, nawet duża spółka nie zadecyduje o przebiegu sesji. Nie zmienia to postaci rzeczy, że niedźwiedzie dostały od Apple prezent, a sesja z pewnością będzie bardzo nerwowa.
A GPW również, tak jak i inne rynki europejskie, rozpoczęła sesję od prawie pięcioprocentowego spadku indeksów. Jednak u nas również pogłoska o skoordynowanej akcji banków centralnych w połączeniu z wyprzedaniem rynku musiała doprowadzić do zmiany kierunku indeksów. Euforia pojawiła się na naszym rynku po ogłoszeniu decyzji o obniżeniu stóp w USA. W ciągu kilku minut WIG20 wzrósł o 3 procent. Potem jednak pojawiła się znowu niepewność, bo gracze zobaczyli, że na giełdach europejskie, po początkowych dużych wzrostach indeksów, znowu zaczęła dominować podaż. Jednak, ponieważ po fatalnym otwarciu indeksy w USA zaczęły szybko odrabiać straty, to i u nas WIG20 szybko rósł, dzięki czemu udało się wypracować 1,9 procentową zwyżkę.
Warto zauważyć, że wczoraj indeksy giełdowe w Brazylii i Argentynie bardzo szybko rosły nawet wtedy, kiedy spadały indeksy w USA. Podobnie zachowały się dzisiaj rynki azjatyckie, mimo zapowiedzi kolejnych spadków w USA. Wiara w Fed była jak widać olbrzymia, a wyprzedanym rynkom należało się większe odbicie. U nas może być jednak nieco inaczej. Nasze indeksy wczoraj już przecież odbiły, a teraz gracze mogą się niepokoić tym, co może się stać po południu w USA. Rynek powinien nadal odbijać, ale wszystko jest teraz w rękach inwestorów w innych krajach UE. Jeśli pójdą śladem Azjatów to indeksy u nas też będą rosły. Mamy na to szansę nawet wtedy, gdyby indeksy w Europie spadały kosmetycznie. Jednak o tym, czy niedźwiedzie przegrają sesję zadecydują informacje napływające w czasie dnia z USA.
Komentarz przygotował
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi