Kolumbijska armia udaremniła atak bombowy FARC
Przedstawiciele kolumbijskiego wojska poinformowali w sobotę (5.07), że znaleziono ładunki wybuchowe, które miały być podłożone przez FARC w Bogocie w odwecie za akcję kolumbijskiej armii, której udało się uwolnić 15 zakładników, w tym więzioną od sześciu lat Ingrid Betancourt.
Wojsko skonfiskowało ok. tony materiałów wybuchowych, które znaleziono w okolicach kolumbijskiej stolicy. Podejrzewa się, że miały zostać wykorzystane w ciągu najbliższych dni przez FARC.
W tym roku rebelianci nie organizowali większych akcji zbrojnych, jedynie w odpowiedzi na śmierć trzech członków partyzantki. W czerwcu doszło do akcji zbrojnej w stolicy (w dwa tygodnie po śmierci jednego z liderów FARC), w której rannych zostało czterech policjantów.
Odbicie z rąk armii partyzanckiej Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii piętnaściorga jeńców to największy dotąd sukces kolumbijskiej armii.
Tymczasem jak podało Radio Suisse Romande (RSR), powołując się na źródło "zbliżone do wydarzeń", "piętnaścioro zakładników zostało w rzeczywistości wykupionych za słoną cenę, po czym zorganizowano całą operację". Rozgłośnia dodała, że "u źródeł transakcji" (20 milionów dolarów) były Stany Zjednoczone, których trzech agentów było w uwolnionej grupie.
Juan Manuel Santos, kolumbijski minister obrony, zaprzeczył tym informacjom, powiedział, że uwolnienie zakładników udało się dzięki przeniknięciu do kierownictwa FARC agenta wywiadu. Również zdaniem uwolnionej Betancourt, doniesienia szwajcarskiej rozgłośni radiowej, to stek bzdur.
Na podstawie: reuters.com, gazeta.pl