Birma/ Obraz po katastrofie
23.05.2008
Prawie trzy tygodnie po przejściu cyklonu Nargis, sekretarz ONZ został zaproszony do Rangunu. W rezultacie rozmów prowadzonych przez Ban Ki-moona z liderem junty, generałem Than Shwe, reżim zgodził się na przyjęcie pomocy międzynarodowej bez względu na kraj jej pochodzenia.
"Chciałbym zobaczyć warunki w jakich udzielana jest pomoc humanitarna, i we współpracy z władzami Birmy oraz międzynarodowych organizacji humanitarnych, zwiększyć skutecznośc tych działań" zapewniał Ban Ki-moon pzred wyjazdem do Birmy.
Plan wizyty w Azji Pd-Wsch. przewiduje też rozmowy w Bankoku z przedstawicielami organizacji ASEAN, która ma koordynować zagraniczną pomoc, a następnie konferencję darczyńców w niedzielę (25.05), w Rangunie.
Przedstawiciele Unii Europejskiej wcześniej oświadczyli, że Unia zwiększy pomoc dla Birmy, tylko jeśli reżim zgodzi się na monitorowanie dostaw przez niezależne organizacje. Europa sugeruje Narodom Zjednoczonym podjęcie interwencji humanitarnej, jeśli reżim nie przyjmie zagranicznej pomocy. Tymczasem Human Rights Watch informuje, że żywność nie dociera do potrzebujących. ONZ szacuje, że dotychczas tylko 250 tys osób z 2,5 mln ludzi dotkniętych katastrofą otrzymało pomoc.
Wojskowi rządzący krajem oddalają te zarzuty, twierdząc, że dobrze radzą sobie ze skutkami katastrofy i nie potrzebują zagranicznego wsparcia. Państwowe media podały, że rząd wydał już 45,5 mln dolarów podczas operacji w delcie Irawady. W ostatnich dniach Birma złagodziła jednak swoje stanowisko i zgodziła się na pomoc z krajów ASEAN. ONZ poinformował też w środę (21.05), że dziewięć helikopterów dostało pozwolenia na loty w rejonach najbardziej dotknętych przez katastrofę. Birmańskie media ogłosiły jednak, że rząd nie planuje przyjąć pomocy amerykańskiej marynarki stacjonującej w tym rejonie.
Przebywający obecnie w Birmie, szef pomocy humanitarnej ONZ, John Holmes ostrzega - "Pomoc humanitarna będzię potrzebna od trzech do sześciu miesięcy". Cyklon Nargis, który przeszedł nad deltą Irawady na początku maja, według oficjalnych danych, zabił przynajmniej 78 tysięcy ludzi. Kolejne 56 tysięcy osób uznaje się za zaginione. Szacunki niezależnych organizacji sięgają jednak 200 tysięcy zabitych i zaginionych. W rejonach dotknętych katastrofą panuje głód, możliwy jest też wybuch epidemii.
W cieniu cyklonu odbyło się referendum (10.05), które umocniło władzę rządzącej junty i może oznaczać dla Birmy dalszą izolację.