Białoruska opozycja nie zbojkotuje wyborów
Zjednoczona białoruska opozycja podjęła ostateczną decyzję – nie będzie bojkotu wyborów. W dniu wyborów będzie jednak protest przeciwko nieuczciwej kampanii prowadzonej przez władze.
Takie decyzje podjęła na porannym niedzielnym (21.09) spotkaniu Rada Polityczna i kandydaci do parlamentu ze Zjednoczonych Sił Demokratycznych (ADS). Przywódca Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF), Lawon Barszczewski, wysunął ważny argument: "Nie ogłosiliśmy bojkotu i wycofania wszystkich naszych kandydatów tylko po to, żeby zebrać i zaprezentować dowody na fałszowanie wyników głosowania".
Jak relacjonuje Radio Swoboda, w ostatnim etapie kampanii wyborczej postanowiono na trzy rzeczy. Po pierwsze – skoncentrowanie wysiłków na organizacji kontroli podczas liczenia głosów, aby przedstawić dowody sfałszowania wyników. Po drugie – w tych wyborczych okręgach, gdzie na listach nie ma demokratycznych kandydatów, prowadzenie prac, mających na celu nakłonienie ludzi do nie brania udziału w głosowaniu. Trzecia – przekonanie wyborców do wzięcia udziału 28 września w akcji protestacyjnej przeciwko niedopuszczeniu przedstawicieli sił demokratycznych do komisji wyborczych i fałszowaniu wyników głosowania.
Po spotkaniu, Anatol Labiedźka ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, tłumaczył, iż „Trzeba zaznaczyć jedno – przed przyjęciem rozporządzenia odbyła się bardzo długa dyskusja. Zabrzmiały w jej czasie argumenty tak <za>, jak i <przeciw>. Skończyła się ona i podjęto rozporządzenie. Było ono omówione najpierw z liderami głównych politycznych struktur, które należą do prezydium Rady Politycznej ADS.”
Inny uczestnik spotkania, Igor Rynkiewicz, wyraził pogląd, jakoby mer Mińska, Michaił Paułau, oświadczył, że w przedterminowym głosowaniu udział wzięło od 25 do 27 proc. mieszkańców stolicy. Rynkiewicz dodał także, że demokratyczni kandydaci niemal nie mają szans dostać się do parlamentu: „Po informacji jaka do mnie dotarła, stworzono tak zwany „Spis Papkova”. Sam [Alaksandr] Papkov będzie marszałkiem nowego parlamentu, a [Ŭładzimier] Andrajczenka – wicemarszałkiem”. Rynkiewicz wyraził także pogląd, że do parlamentu nie wejdzie nikt z opozycji.
Jak podała Polska Agencja Prasowa, powołując się na Miński Reuters, Zjednoczone Siły Demokratyczne, zapowiadają na 28 września, już po zamknięciu lokali wyborczych, protest przeciwko nieuczciwej, ich zdaniem, kampanii prowadzonej przez władze.
Pomimo, że na listach wyborczych do 110-miejscowego białoruskiego parlamentu jest ok. 70 kandydatów opozycyjnych, nie dano opozycji dostępu do komisji wyborczych. Wincuk Wieczorka, jeden z liderów BNF zaznaczył, że te wybory na Białorusi, jako pierwsze od połowy lat 90, mogą zostać przez Zachód, uznane - "niektórzy politycy zachodni są zmęczeni tą sytuacją [na Białorusi] i chcą znaleźć jakieś rozwiązanie".
Na podstawie: Svaboda.org, PAP