Czeczenia: Ału Ałchanow nowym prezydentem republiki
Ału Ałchanow - generał milicji i dotychczasowy szef MSW w promoskiewskim rządzie Czeczenii został oficjalnie ogłoszony zwycięzcą wczorajszych wyborów prezydenckich. Wg danych podanych przez czeczeńską komisję wyborczą poparło go ok. 73% głosujących przy 85% frekwencji. Niezależni obserwatorzy podobnie jak czeczeńscy separatyści określili wybory jako całkowitą farsę i parodię demokracji.
Wybory prezydenckie w Czeczenii miały przyspieszony chrakter bowiem poprzedni prezydent - Achmad Kadyrow, został 9 maja br. zabity w zorganizowanym przez separatystów zamachu. Obok Ałchanowa startowało w nich jeszcze sześciu innych kandydatów, lecz poparcie dla żadnego z nich nie przekroczyło 9%. Niezależni obserwatorzy i dziennikarze powątpiewają w uczciwość wyborów, kwestionując zwłaszcza przebieg kampanii wyborczej i podaną przez władze frekwencję. Ałchanow oficjalnie popierany przez prezydenta Putina był od początku faworytem wyborów, które w powszechnej opinii Kreml traktował jedynie jako formalność.
Ałchanow już w czasie pierwszej wojny w Czeczenii (1994- 96) poparł marionetkowy prorosyjski rząd i zawsze pozostawał całkowicie lojalny wobec Rosji. Również i teraz wykluczył jakiekolwiek negocjacje z separatystami i zapowiedział kontynuowanie linii poprzedniego prezydenta. Mimo to nie brakuje głosów, że wybrano go jedynie na "okres przejściowy" i jeszcze przed końcem kadencji zastąpi go o wiele milej widziany na Kremlu syn jego zabitego poprzednika - Ramzan Kadyrow (zbyt młody wiek nie pozwolił mu startować we wczorajszych wyborach).
Separatyści gwałtownie zareagowali na zwycięstwo Ałchanowa określając je mianem "farsy o nazwie »wybory«". Już wcześniej niedwuznacznie zagrozili, że każdego prezydenta Czeczenii z łaski Kremla czeka los Achmada Kadyrowa.