Gazprom ujawnia strukturę akcjonariatu Gazociągu Południowego
- IAR
Wiadomo już kto będzie zarządzał Gazociągiem Południowym, mającym połączyć poprzez Morze Czarne Rosję z krajami Bałkańskimi. Jak poinformował szef koncernu Gazprom Aleksiej Miller, po 15 procent akcji dostaną francuski koncern energetyczny EDF i niemiecki potentat chemiczny BASF, 20 procent włoski gigant paliwowy ENI i 50 procent należeć będzie do rosyjskiego monopolisty.
Porozumienie o wspólnej budowie Gazociągu Południowego przyszli akcjonariusze podpisać mają 16 września. „Ten projekt miał wielu oponentów, ale wszystkim utarliśmy nosa” - oświadczył dziennikarzom szef Gazpromu.
Gazociąg Południowy będzie miał dwie nitki. Jedna połączy Rosję z Bułgarią i zapewni dostawy błękitnego paliwa dla: Serbii, Słowenii, Węgier i Austrii. Druga dotrze do Grecji i zapewni gaz Włochom. Uruchomienie gazociągu planowane jest do końca 2015 roku. W listopadzie natomiast gaz popłynie do Europy Zachodniej uruchomionym dziś Gazociągiem Północnym.
Jak twierdzą eksperci, oba przedsięwzięcia mają uniezależnić Rosję od kapryśnych krajów tranzytowych Ukrainy i Białorusi. Mówił o tym podczas ceremonii odkręcania kurka Gazociągu Północnego szef rosyjskiego rządu Władimir Putin.
„Dla Ukrainy, jak dla każdego kraju tranzytowego, istnieje pokusa, by wykorzystać swoje wyjątkowe położenie. Teraz ta ekskluzywna sytuacja skończy się i sądzę, że nasze stosunki będą przyjmować bardziej cywilizowany i rynkowy charakter” - stwierdził Putin. Kijów od dawna stara się zmienić warunki kontraktu gazowego podpisanego z Rosją przez rząd Juli Tymoszenko.
Ukraińskie władze uważają, że jest on niekorzystny ze względu na wysokie ceny dostaw surowca. Natomiast Moskwa mówi „Nie” i grozi oddaniem sprawy do sądu.