Kirgistan/ Bakijew skrytykował parlament
Prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew złożył w zeszły czwartek (2 lutego) niezapowiedzianą wizytę w parlamencie. Deputowani do Żogorku Kenesz musieli wysłuchać pod swoim adresem wielu gorzkich słów. Dziesięć miesięcy po rewolucji tulipanów, która wyniosła Bakijewa do władzy, sytuacja w Kirgistanie jest daleka od stabilnej.
Bakijew stwierdził, że nie jest jego intencją doprowadzenie do rozwiązania parlamentu, ale jeśli deputowani „nie wezmą się do roboty”, to taka opcja nie jest wykluczona. „Na spotkaniach w regionach często muszę odpowiadać na pytanie, czemu parlament przeszkadza prezydentowi w jego działalności. Dlaczego go Pan nie rozwiąże?” – stwierdził Bakijew.
„Potrzebujemy silnego parlamentu, silnego ciała ustawodawczego. Zamiast tego parlament zamienia się w miejsce politycznych kłótni, źródło atmosfery niestabilności w kraju” – dodał też kirgiski przywódca. Prezydent oskarżył członków parlamentu o powszechne wykorzystywanie zajmowanych przez nich stanowisk do celów prywatnych.
„Zrezygnujcie z waszych wódczanych biznesów (…) Wtedy nie będziecie potrzebowali kuloodpornych kamizelek. Przestańcie łamać prawo. Wycofajcie się ze swoich interesów, legalnych czy nielegalnych. Przestańcie wykorzystywać swoją pozycję do walki z konkurencją” – krytykował praktyki parlamentarzystów Bakijew.
Po wygłoszeniu kontrowersyjnego oświadczenia prezydent, nie czekając na reakcję parlamentarzystów, opuścił salę posiedzeń.
[na podst. rferl.org]